Jakuszyce Szklarska Poręba Puchar Świata

Za nami drugi dzień rywalizacji Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie. Szkoda, że był to niestety ostatni dzień zmagań.

 

Dzisiejsze biegi, czyli start wspólny stylem klasycznym to mój ulubiony do oglądania rodzaj rywalizacji w narciarstwie biegowym. Na trasie było dziś biało-czerwono od naszych zawodników, którym chciałbym podziękować za start w zawodach. Cieszy mnie fakt wykorzystania puli krajowej jaka przysługuje organizatorom. Nie powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat kiedy to w biegu na 15 km podczas Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie startowało tylko dwóch naszych reprezentantów.

 

Z samego rana Polana Jakuszycka pokryta była gęstą mgłą, co nie wróżyło najlepszych warunków do oglądania rywalizacji. Wysoka wilgotność również nie ułatwiała pracy serwismenom. Na szczęście podczas biegu mężczyzn mgła się podniosła i bez przeszkód mogłem się delektować rywalizacją. Bieg odbywał się zgodnie z moimi przewidywaniami to znaczy wszyscy od początku biegli w większej grupie, a słabsi w tym dniu zawodnicy stopniowo nie wytrzymywali tempa czołówki. Walka toczyła się dosłownie bark w bark, o czym boleśnie przekonał się między innymi Jasiek Antolec. Szkoda trochę, że w dzisiejszym biegu zapunktował tylko Maciej Kreczmer. Maćkowi Starędze i Pawłowi Kliszowi uważam, że stosunkowo niewiele zabrakło do uplasowania się w czołowej 30-stce.

 

W biegu Pań zauważyłem już o wiele bardziej zróżnicowany poziom startujących zawodniczek. Grupa dość szybko się rozciągnęła. Od początku Justyna Kowalczyk była moją faworytką i tylko przypadek mógł odebrać jej dzisiejsze zwycięstwo. Pucharowe punkty zdobyły jeszcze Paulina Maciuszek, Kornelia Kubińska i Ewelina Marcisz, i o ile miejsce w top 30 Pauliny i Koli nie jest wielką sensacją, tak punkt powracającej po kontuzji Eweliny może niektórych nieco dziwić. Warto dodać, że Ewelina przez większą część sezonu przygotowawczego leczyła ścięgna i nie mogła normalnie trenować.

 

Po zawodach udało mi się jeszcze wejść na trasę i przebiec kilka okrążeń. Nawet dla próby wybiegłem na maksa pod lotną premię i mając do pokonania 5 takich podbiegów, a tym bardziej całe pięć kółek chyba nie dałbym radę napisać dziś tego artykułu.

 

Pozdrowienia z drogi powrotnej

Radek Koszyk