meissner

Rosyjski Demino to mój dziewiąty maratonem narciarski. Udział w zawodach był możliwy dzięki Stowarzyszeniu Bieg Piastów i Waldkowi Spychalskiemu (okazał się dobrym kompanem i świetnym organizatorem), którym serdecznie dziękuję! Organizacyjnie była to najtrudniejsza narciarska podróż, bo poza Unią Europejską.

 

Do uzyskania wizy konieczne jest zaproszenie od organizatora, z czym nie było żadnego problemu,  ubezpieczenie na czas pobytu, oraz oczywiście paszport i wypełniony wniosek. Wszystkie te dokumenty złożyłem w Rosyjskim Centrum Wizowym w Gdańsku i po tygodniu miałem do odbioru paszport z wizą na siedem dni.


Podróż do ośrodka Demino koło Rybińska składała się z kilku etapów. We wtorek, dzień po powrocie z pierwszej części Biegu Piastów, wyjechałem do Warszawy, gdzie przenocowałem u rodziny. Już w środę rano mieliśmy lot do Moskwy. Niestety nie obyło się bez nieprzyjemnych przygód - rosyjskie służby nie wpuściły na pokład naszego kolegi, którego wiza obowiązywała od dnia następnego. Po dwugodzinnym locie, na lotnisku Szeremetiewo, zgłosiła się do nas jedna z korporacji taksówkarskich, proponując przejazd. Udało nam się zaproponowaną cenę za kurs, do Moskwy na dworzec  jarosławski, obniżyć o połowę. Kolejny etap - ok.250 kilometrów - odbyliśmy bardzo wygodnym pociągiem.

Do Jarosławia dotarliśmy w nocy i zakwaterowaliśmy się w hotelu przy dworcu. Tam spotkaliśmy znajomych Waldka z Argentyny: Marcelo i Karinę, którzy też wybierali się na Demino.



W czwartek rano, przysłanym przez organizatora busem, wyruszyliśmy w czwórkę do Demino. Sympatyczny kierowca pozwolił mi przypomnieć sobie czasy szkolne, gdy uczyłem się języka rosyjskiego. Na miejscu zostaliśmy zakwaterowani w Sport Hotelu tuż przy trasach biegowych. Przed zawodami dwa razy udało nam się potrenować na bardzo szerokich (8-15 metrów) i świetnie przygotowanych trasach. W wieczór poprzedzający start na głównym dystansie wzięliśmy z kolei udział w sympatycznym spotkaniu zorganizowanym dla narciarzy z innych krajów.



W sobotę przyszedł czas na rywalizację w biegu Worldloppet na dystansie  50 kilometrów stylem dowolnym. Biegaliśmy w 14-stopniowym mrozie, na trasie z przewyższeniami sięgającymi 400 metrów. W maratonie wzięło udział 1913 zawodników i mogę śmiało powiedzieć, że nigdy nie uczestniczyłem w biegu, który stał na tak wysokim poziomie. Do mety dotarłem w czasie 2:59:12 i dało to 1438. miejsce. Dwaj moi koledzy - Waldek i Krzysztof - ukończyli tego dnia ostatni z 20 biegów Worldloppet!

W niedzielę wziąłem udział w biegu na 25 kilometrów stylem klasycznym. Trasa, jeśli chodzi o profil nie była specjalnie wymagająca, dlatego większość zawodników pokonywała dystans pchając, nawet pomimo tego, że spadł świeży śnieg. Biegłem na twin skinach i wyraźnie odstawałem od tych, którzy wybrali narty łyżwowe. Zająłem 303. miejsce w gronie 453 narciarzy, z czasem 1:39:30. Warto podkreślić, że na całej trasie zawodnicy mieli do dyspozycji cztery tory.

 

meissner

Janusz Meissner na trasie



Demino Ski Marathon zaliczany jest nie tylko do Worldloppet, ale także do cyklu Russialoppet, zrzeszającego 25 największych maratonów narciarskich w Rosji. Należy do niego także dziewięć biegów z Europy i Azji.
Wieczorem wróciliśmy do Moskwy, gdzie zatrzymaliśmy się na dwa dni, by zwiedzić stolicę. We wtorek, już bez niespodzianek, wróciliśmy do kraju.


Rosja rządzi się swoimi prawami. Zaproszeni goście są dyskretnie na każdym kroku monitorowani, aby przypadkiem nie zboczyli z zaplanowanej trasy. Nasze paszporty były wszędzie skanowane, czasami kserowano dosłownie wszystkie ich strony. Ludzie, z którymi się spotykaliśmy byli bardzo życzliwi i uczynni. Wielu z nich uważało, że Polska jest krajem w którym dobrze się żyje, a niektórzy z nich, żartowali (?), że chętnie by się z nami zamienili. Infrastruktura, którą widziałem w stolicy i na prowincji przypominała mi lata z końca ubiegłego wieku w naszym kraju.

Janusz Meissner