Miarka się przebrała – koniec telewizyjnych "gadających głów" - pseudoekspertów ze studia TVP! Zaczęło się tydzień temu - Maciek Staręga zajął 9. miejsce w sprincie w Asiago o czym TVP nawet nie wspomniała (sport po głównym wydaniu Wiadomości) - do tego już się przyzwyczaiłem. Męskie biegi nie istnieją więc i wspominać nie ma o czym (wg TVP).
Jednak to co dziś miałem "przyjemność" oglądać przeszło wszelkie możliwe granice. Na początek Marek Jóźwik krytykujący sposób realizacji transmisji. Jak było w Jakuszycach wszyscy (poza ww. doskonale pamiętamy), dlatego za każdym razem gdy komukolwiek przyjdzie do głowy podobna myśl radziłbym zajrzeć do archiwum i mocno uderzyć się w pierś.
Pragnę również uświadomić wszystkich zwolenników teorii spiskowych - do przygotowania trasy do łyżwy nie potrzeba więcej śniegu niż do przygotowania trasy do klasyka. Jest dokładnie na odwrót. Trasa do łyżwy nie jest też wcale dwukrotnie szersza niż do klasyka.
Wszystkim ekspertom, którzy w życiu nie mieli nic wspólnego z biegówkami śpieszę z wyjaśnieniami. Na początek zobaczmy co mówią przepisy - punkt 311.2.6 THE INTERNATIONAL SKI COMPETITION RULES (ICR) (strona 42) dostępne pod adresem: http://www.fis-ski.com/mm/Document/documentlibrary/Cross-Country/03/21/20/ICRCross-Country2013_marked-web_English.pdf
W przypadku sprintu do stylu klasycznego wymagana jest trasa posiadająca homologację C, która ma minimum 6 metrów szerokości na podbiegach, odcinkach prostych i zjazdach, natomiast do sprintu łyżwą trasa (homologacja D) powinna mieć minimum 6 metrów na zjazdach, 7.5m na odcinkach prostych i 9m na podbiegach.
Bezdyskusyjne jest, że trasa do łyżwy powinna być szersza, jednak by ratrakiem założyć tory do stylu klasycznego potrzeba grubszej pokrywy śnieżnej czyli więcej śniegu (i to przynajmniej ok. 10cm). Dodatkowo trzeba zwrócić uwagę na konsystencję substancji po której rywalizują zawodnicy. Przy temperaturach powyżej 0°C nie ma szans na utrwalenie torów, a jak to wygląda w praktyce mogliśmy przekonać się przed tygodniem.
Na koniec pytanie dnia: "Czy bardziej powinniśmy się martwić rezygnacją z występu w TdS Justyny Kowalczyk czy cieszyć z sukcesu Sylwii Jaśkowiec?" - bez komentarza
PS. Nie mam zamiaru polemizować z decyzją Justyny Kowalczyk – nie musi nic udowadniać, a decyzja FIS to zmiana reguł w czasie gry i zachwianie regulaminowych proporcji między klasykiem, a łyżwą. Pragnę tylko zwrócić uwagę, że miliony ludzi oglądających biegi w "publicznej" są wprowadzane w błąd. Dlatego drodzy eksperci jeśli biegi Was nudzą i kompletnie nie interesują znajdźcie sobie ciekawsze zajęcie. Nie dręczcie widzów, nie marnujcie, również drogiego, czasu antenowego.
Hubert Koszyk
Rzadko ingeruję, a raczej w ogólę nie ingeruję w teksty redaktorów piszących na skipol-u, ale nie jestem sobie w stanie odmówić tej przyjemności i dodać parę zdań od siebie. Od conajmniej trzech lat redaktor Jóźwik jest główną siłą fachową w TVP w temacie biegów narciarskich. Człowiek, który nie wie zbyt wiele o naszej dyscyplinie przedstawia ją milionom Polaków.
W Polsce furorę robi już słynny "Luz w d...." - jak słucham transmisji w TVP to analogicznie żal...itd. Panie redaktorze zapraszam na biegówki, pobiegamy, potem pogadamy przy piwku - może się pan czegoś dowie. Zresztą fachowców lepszych ode mnie są dzisiątki jak nie setki - damy radę!
W artykule powiązanym poniżej tekst z 19 lutego 2010 - przekonajcie się sami ile sie zmieniło.
Kuba Cieślar foto:archiwum TVP