kubalonka

Przeczytałem ostatnio na Skipol-u o polskiej kolonii biegaczy narciarskich w Livigno, gdzie w chwili obecnej trenuje prawie setka polskich zawodników. Dlaczego akurat tam, a nie w naszym kraju? Czy u nas nie można biegać na nartach w listopadzie lub z początkiem grudnia. Niestety nie można, dlaczego? O tym poniżej.

 

Narciarskie trasy biegowe posiadajace homologację Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) można policzyc na palcach jednej ręki. Jakuszyce, Kubalonka, Zakopane, Ustjanowa to właściwie tyle. Ile armatek śnieznych pracuje na tych trasach? Odpowiedź jest prosta ZERO.

 

W ubiegłym roku rozpoczęto dyskusję dotyczącą odpłatności za bieganie na trasach narciarskich, wiekszość internautów była przeciw. Czy słusznie? Nie wiem. Wiem jednak, że to biznes. Że jeżeli chcemy mieć możliwość trenowania w Polsce, ktoś w końcu musi usiąść z kartką w reku i kalkulatorem i policzyć.

Koszt używanej armatki śnieżnej oscyluje w kwotach 40-50 tysięcy złotych za urządzenie 4-5 letnie z niewielkim przebiegiem godzin pracy. Mało nie jest ale...

Dzień pobytu zawodnika na "pierwszym śniegu" w Austrii czy Włoszech oscyluje w granicach 45-60 euro.  Pobyt to przeważnie  tydzień lub 10 dni w sytuacji klubów, kadry jeżdżą na zgrupowania wielokrotnie dłuższe.

Załóżmy, że klub ma paru zawodników ocierających się o kadrę, kwalifikujących się na wyjazd na MŚ Juniorów lub EYOF-y, chcąc dać im szansę rywalizacji musi ich zabrać na treningi na nartach. Załóżmy dalej, że jest to grupa 10 osobowa (zawodnicy+trener, dla łatwiejszego liczenia) czyli koszt dobowy wacha się w granicach od 450-600 euro, przeliczając na złotówki kwota od 1900 zł do 2500 zł. Żadnego klubu na to nie stać, dokładają sponsorzy, gminy, rodzice itd. Mamy ustaloną stawkę dzienną, przypominam dla grupy dziesięcioosobowej, wyjazd 10-dniowy to koszt rzędu 19 do 25 tysięcy. Ta kwota przekracza budżety większości klubów biegowych w Polsce. Teraz dochodzimy do sedna i wyjaśniamy tą matematykę.

 

Znajomy prowadzi klub, którego budżet oscyluje w granicach 20 tysięcy rocznie. Ponad 20-stka zawodników, wyjazdy, sprzęt, jest dobrze jeżeli pieniędzy wystarczy do wiosny. Wyjazd zagraniczny to abstrakcja. Jednak jeżeli okaże się że ma zapłacić 10 zł, czy nawet 20 zł dziennie za korzystanie z sztucznie zaśnieżonej trasy w Zakopanem, Jakuszycach lub Kubalonce to  zapłaci. 10zł za trasy, od 40-60 zł za nocleg z wyżywieniem czyli razem w granicach 50-70 zł za dobę. Grupa 10-cio osobowa (jak wyżej) czyli 10 dni to koszt rzędu 5-7 tysięcy złotych.

Porównując z wyjazdem zagranicznym jest to kwota prawie czterokrotnie niższa!!!

 

Teraz ktoś powie, a skąd ty człowieku weźmiesz w Polsce  śnieg w listopadzie - odpowiedź jest prosta; z armatek. Patrząc na ostatnie dwa tygodnie są miejsca gdzie armatki moga pracować non stop. W Jakuszycach, Wiśle  czy Zakopanem w przypadku działających tras, dziennie biegałoby co najmniej 100 osób. Opłata za trasę ( tylko w przypadku sztucznego naśnieżania) niech wynosi 10 zł za osobę, mamy conajmniej 1000 zł dziennie z trasy. To i tak założenie minimalne, kluby, szkoły sportowe, UKS amatorzy biegania na nartach, całe mnóstwo potencjalnych klientów. Nie twierdzę, że w pierwszym roku zwróci się koszt sprzetu, ale jest to jakiś początek.

 

Ile to kosztuje?

O koszcie używanej armatki już wspomniałem. Takie cudo zużywa w ciągu godziny 25kW prądu i potrzebuje 30 metrów sześciennych wody. Prąd około 100 zł na godzinę, woda i z tym jest różnie niektórzy płacą stawki miejskie, niektórzy nie płacą w ogóle. Jednak policzmy metr sześcienny na 4 zł czyli na godzinę mamy 120zł. Dodajemy prąd i koszt pracy armatki to w zaokrągleniu 220zł. Niech będzie jeszcze amortyzacja, a co tam 100zł za godzinę, czyli 320zł. Co w zamian, w zamian 75 metrów sześciennych sztucznego śniegu. Biorąc pod uwagę pełen luksus robimy trasę szerokości 6 metrów z pół metrową warstwą śniegu. Czyli efekt godzinnej pracy jednej armatki to 25 metrów bieżących trasy. Przyjmując wariant mniej luksusowy, trasa 3 metrowa, mamy 50 metrów trasy. Doba prasy armatki i mamy kilometrową pętlę. Koszt naśnieżania licząc w przedziale dobowym to ok. 7 tysięcy złotych. Zima jak wiemy nas nie rozpieszcza, ile osób przyjedzie i potrenuje na takiej trasie i zapłaci za to 10zł. Jestem przekonany, że dużo.

 

 Trasy

Teraz o PZN i COS. Ten pierwszy ma we władaniu trasy biegowe na Kubalonce, drugi trasy pod skocznią w Zakopanem. Jedne i drugie są utrzymywane z naszych "budżetowych" pieniędzy i jedne i drugie nie są zaśnieżone. Trochę lepiej wyglada sytuacja w Zakopanem, to co spadło jest ładnie usypane łopatami przez trenerów i zawodników zakopiańskiej SMS. Na Kubalonce niestety nawet nie ma czego zbierać i usypywać. Zarówno COS jak PZN zatrudnia ludzi odpowiedzialnych za przygotowanie tras, konserwuje i serwisuje ratraki, skutery itp. W przypadku poprzedniej zimy na Kubalonce są to pieniądze wyrzucane w błoto. Przypominam nasze pieniądze. Na trasach PZN-u -  KUBALONKA nie odbyły się w ubiegłym sezonie żadne zawody!

Jaukuszyce, Puchar Świata w biegach narciarskich, Bieg Piastów , Salomon Nordic Sunday i co? Armatek także brak. Trasami opiekuje się  Stowarzyszenia Bieg Piastów. Zapewniam Was, że w sytuacji braku naturalnego śniegu ludzie chetnie zapłacą za bieganie po sztucznym, przecież innej alternatywy nie będzie. No i uniknie się walki jak w poprzednim sezonie przed Pucharem Świata i nieoczekiwanych a ogromnych wydatków.

 

I wreszcie na koniec najważniejsza sprawa dotycząca rozwoju biegów w Polsce. O czym my w ogóle mówimy, jest koniec listopada, początek grudnia, za 2 tygodnie pierwsze zawody, a trenować nie ma gdzie. Związek wydaje ciężkie sumy na treningi kadry B we Włoszech, poprzednio w Austrii, ponieważ w Polsce nie ma gdzie trenować. Ile dokładnie PZN wydaje nie wiem, ale patrząc na stawki 7-dniowe zgrupowanie kadry B we Włoszech dla 30 osób (plus minus) to koszt rzędu 40 tysięcy złotych, czyli przybliżony koszt jednej armatki.

Co mają zrobić małe biedne kluby w tej sytuacji? Przecież nie muszą biegać na nartach - taka odpowiedź ciśnie się na usta. Zawsze mogą zacząś skakać, skocznie się przecież naśnieża.

Kończę ten wielowątkowy felieton, nie felieton, jednak bardzo proszę o opinie, temat odpłatności za trasy, temat rozwoju biegów narciarskich, ekonomia, wiele się tego nazbierało.

 

Wasz

Tobiasz Poranek

 

 Za zgoda autora krótka aktualizacja.

 

Wczoraj rozpoczęto nasnieżanie tras biathlonowych/biegowych na Jamrozowej Polanie w Dusznikach Zdroju.

Jak poinformował redakcję Janusz Rajzer - zaczynamy od strzelnicy i rundy karnej, potem, jeżeli pogoda i zapasy wody pozwolą, będziemy nasnieżać trasę. System naśnieżania został wybudowany z projektów unijnych przy współfinansowaniu gminy. Musimy coś robić, za miesiąc mamy Puchar IBU.

Pan Janusz dodał jeszcze, że cały czas szukają sponsorów, którzy pomogą w nasnieżaniu tras - byłoby dobrze jakby PZN pomógł - dodał.

Trasy są bezpłatne!

/KaCe/