naglik

Wpadła mi w ręce ostatnio Konwencja Praw Człowieka ONZ. Piękny dokument, owoc pracy wielu ludzi, wielu rozmów, wielu kompromisów. Czytam sobie i myślę jak to się ma do sportu, relacji międzyludzkich w klubach sportowych, kadrach, związkach. Czy szanowane są prawa człowieka – zawodnika?

 

 

Artykuł 1.Powszechnej deklaracji praw człowieka. Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem oraz powinni postępować w stosunku do siebie wzajemnie w duchu braterstwa.

 

Przypomniały mi się czasy pobytu w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem. Miejsce w którym trafiłam na wspaniałych pedagogów, trenerów, którzy traktowali nas z szacunkiem,  doradzali, słuchali nas. Środowisko, które mnie w pewnym sensie ukształtowało na człowieka, którym jestem dzisiaj. Czuło się że ta szkoła jest dla sportowców, wszystko było podporządkowane i miało ułatwić pogodzenie treningów i nauki. Uczniowie byli członkami różnych klubów i związków sportowych a Duch Braterstwa panował. Pożyczaliśmy sobie narty, kijki, smary. Wygrywał najlepszy a nie ten, który miał akurat dostęp do lepszego sprzętu.

Czy tak jest dzisiaj? Czy dziś również wszystkich zawodników w kadrach traktuje się równo pod względem godności? Czy szanuje się prawo zawodnika do wyrażania swoich opinii, myśli ( na temat trenera i metod treningowych również)?

 

Bezprecedensowym wzorem na polskim terenie jest relacja trener  Aleksander Wierietielny – Zawodnik Justyna Kowalczyk. Mistrz, który widzi zawodnika jako całość: ciało, psychikę i duszę. Człowieka z jego potrzebami emocjonalnymi i psychicznymi a nie tylko doskonale skonstruowanego ciała, które poddane odpowiedniemu procesowi treningowemu osiągnie maksymalne przebiegi. Trener, który służy jej rozwojowi i usuwa się w cień by zawodnik mógł zaistnieć.

W tej relacji widać wyraźnie kto jest podmiotem. Trener w swym mądrym postępowaniu  pozwala też wzrastać Justynie do samodzielności i samowystarczalności a świadomość, że jest słuchana i ma wpływ daje jej poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie. 

 

Wychowanie dzieci i młodzieży polega właśnie na tym by przygotować je by kiedyś same mogły podejmować decyzje i czuć się w nich silne i niezależne.

Zawodnik zachęcany do samodzielności lepiej też przyjmuje rady trenera – dorosłej osoby. Widzi że, trener wierzy w to, że sobie poradzi a daje mu tą radę dlatego, że może się mu do czegoś przyda i ułatwi wykonanie zadania. Co to daje? A no zadania treningowe nie są wtedy traktowane jako przymus.

 Dzięki temu relacja zawodnika z trenerem staje się lepsza i paradoksalnie trener zyskuje większe pole manewru, żeby zawodnikowi pomóc i na niego wpłynąć, niż kiedy mu coś truje nad głową, rozlicza z tego, co się nie udało, wytyka błędy i stosuje te wszystkie mało skuteczne metody.

 

Odważę się na na twierdzenie że trener to „mędrzec” towarzyszący codziennym zmaganiom zawodnika – lecz bycie takowym „mędrcem” jest uwarunkowane codzienną pracą nad własnym rozwojem i ciągłym poszerzaniem wiedzy nad ludzką psychiką, jego potrzebami. 

Trener to terapeuta podążający „za zawodnikiem”, nigdy „ przed”.

A więc zawodnik to podmiot i wszystkie działania trenera, działaczy, związków i innych osób powinny służyć jego rozwojowi.

 

Trenerze, prezesie, urzędniku – zatrzymaj się i postaw sobie pytanie: co jest motywem twojego działania? Czy twoje decyzje służą rozwojowi zawodników?

 

Marta Naglik    grupatatry.pl

Absolwentka LO Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem; AWF w Krakowie; mgr wychowanie fizyczne, trener narciarstwa; studia podyplomowe na AWF Kraków: turystyka i hotelarstwo; Międzynarodowy Przewodnik Górski UIMLA; Przewodnik tatrzański