Trwają Igrzyska Olimpijskie w Soczi, Justyna Kowalczyk zdobyła kolejny medal olimpijski, biegi narciarskie są we wszystkich mediach, komentowane przez bardziej lub mniej fachowych komentatorów. Jednak żaden z nich nie pochylił się nad problemami z jakimi ta dyscyplina boryka się na co dzień. Ponieważ jest ich mnóstwo zaczynamy cykl artykułów poświęconych kolejnym problemom. Dzisiaj narciarskie trasy biegowe.
W dużym 40-sto milionowym europejskim kraju, jesteśmy chyba na 7-mym miejscu jeżeli chodzi o powierzchnię, mamy – uwaga – cztery trasy biegowe spełniające wymagania FIS.
Najlepsze i największe to oczywiście Jakuszyce, gdzie długość tras mierzy się w dziesiątkach kilometrów. Na miejscu znajdują się szatnie, bary, serwisy, szkoły, wypożyczalnie i parkingi, czyli wszystko to, co biegacze mogą sobie wymarzyć. Oczywiście malkontenci mogą ponarzekać na parkingi, ale nie w tym problem. W Jakuszycach jest w chwili obecnej "tylko” 2500 metrów profesjonalnie przygotowanej trasy. Setki zawodników i tysiące amatorów biegówek tyle właśnie mają do dyspozycji.
Problemem jest śnieg, a raczej jego brak. Zimy w tym roku na południu Polski nie ma, Puchar Świata udało się zrobić ręcznie (w przenośni i dosłownie), Bieg Piastów skraca dystanse, Jakuszyce cierpią, wraz z nimi cierpią biegi na Dolnym Śląsku, a mówiąc więcej cierpią biegówki w sporej części Polski.
Znajomy Czech, a brak śniegu w Europie zacieśnia więzi pomiędzy ludźmi piszącymi o biegach, nie mógł zrozumieć dlaczego nie włączą w Jakuszycach armatek i nie wyprodukują potrzebnej ilości śniegu. Moje tłumaczenie, że Jakuszyce - największy ośrodek biegowy w Polsce - takich nie posiada, przyjął gromkim śmiechem. Dalsze tłumaczenia typu, brak ujęcia wody, rezerwat Natura 2000 itp. także przyjął, ale już nie ze śmiechem, a cytować nie wypada. Przecież w Jakuszycach mają być następne edycje Pucharu Świata, Bieg Piastów rozgrywany co roku jest największą zimową imprezą w Polsce, a armatek nie ma. W Europie taka sytuacja jest nie do pomyślenia.
Idąc dalej na wschód, następne biegowe trasy narciarskie to Kubalonka (Foto: archiwum 18.01.2008). Trasy zmodernizowane w latach 2006-2008 specjalnie na potrzeby Mistrzostw Świata Juniorów w konkurencjach klasycznych, które miały się odbyć w Wiśle i Szczyrku w 2008 roku i zaplanowanych rok później biegów Europejskiego festiwalu Młodzieży (EYOF). Odwrócono kierunek biegu tras, przeprofilowano, poszerzono, w tym także polanę startową, dobudowano nowe szatnie i zaplecze socjalno biurowe. Po prostu ośrodek biegowy z prawdziwego zdarzenia. Wspomniane wyżej Mistrzostwa Świata przeniesiono do Włoch, niestety zapomniano zaplanować i wykonać system naśnieżania. Czyli miliony złotych wyrzucone w błoto…
W tym sezonie nie przeprowadzono na Kubalonce żadnych zawodów i nie zanosi się na jakąś zmianę takiego stanu rzeczy. Kilkanaście klubów biegowych ze Śląska trenuje gdzie się da, jednak nie na najbliższej im Kubalonce.
Trzecie trasy, które chcemy omówić to trasy Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem. COS który regularnie naśnieża kompleks skoczni narciarskich, stara się utrzymać fragment trasy biegowej, jak skocznie są gotowe, to można trochę posypać biegaczom. Może zabrzmiało to sarkastycznie, ale na dzisiaj są to jedyne na południu sztucznie naśnieżane trasy. Na pętli długości ok.1200 metrów rozegrano już min. dwie edycje Ligi Małopolskiej SZS w biegach narciarskich. Jest to jednak tylko 1200 metrów, na których trenuje zakopiańska Szkoła Mistrzostwa Sportowego i kilkadziesiąt klubów i szkół z regionu. Na więcej nie ma szans.
Ostatnia trasa to Ustjanowa koło Ustrzyk Dolnych. W tym roku także ten ośrodek boryka się z brakiem śniegu. Rozegrano tam w niezłych warunkach Bieg Lotników, jednak o systemie naśnieżania także możemy zapomnieć. Z tras korzysta na co dzień Szkoła Narciarska z Ustrzyk Dolnych i kilkanaście miejscowych klubów.
Wnioski? Z czterech głównych tras do biegów narciarskich w Polsce, jedną (sic!) można częściowo zaśnieżyć. Reszty NIE! Rozwijamy, czy też zwijamy biegi narciarskie w Polsce?
Jak możemy mówić o rozwoju biegów jeżeli w czasie bezśnieżnej zimy kluby nie mają możliwości treningu, mało tego nie rozgrywa się większości z zaplanowanych zawodów! Dotychczas odwołano dwie edycje zawodów rankingowych PZN, przesunięto na niewiadomo kiedy Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży (Kubalonka), a z sześciu eliminacji do OOM cztery rozegrano w Tomaszowie Lubelskim.
W praktycznie każdej gminie mamy orliki, baseny i hale sportowe. Powstają jak grzyby po deszczu, a biegowych tras narciarskich jak nie było tak nie ma. Czy coś się zmieni, pozostaje mieć nadzieję, jednak nadzieja matką …itd., itp. Czy doczekamy się ośrodka biegowego od A do Z - odpowiedź jak wyżej.
Zapraszam do dyskusji o sytuacji polskich biegów narciarskich, czas najwyższy podjąć temat. Jeżeli poczekamy jeszcze parę lat to nie będzie o czym dyskutować.
/KaCe/
PS Nie pomijamy tras w Tomaszowie Lubelskim czy nowo powstałych tras w Białce Tatrzańskiej. Chcemy pokazać jak wygląda sytuacja na omówionych trasach, których tradycje sięgają kilkudziesięciu lat, trasach na których powstawały polskie biegi narciarskie.