lahti2017

- Teraz już wszystko sprowadza się do dopieszczenia detali– mówi w rozmowie ze Skipolem dyrektor generalny mistrzostw świata w Lahti Janne Leskinen. W Finlandii wszystko ma być gotowe przed czasem. Zostało sto dni.

 

Ponad 60 tys. sprzedanych biletów, ponad 90% podpisanych kontraktów sponsorskich, różnorodne akcje marketingowe i – co najważniejsze – niemal ukończona infrastruktura sportowa. Tak na sto dni przed rozpoczęciem mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym prezentuje się Lahti.

 

Impreza za ponad 40 mln euro (wraz z modernizacją obiektów) to jeden z ważniejszych punktów obchodów stulecia niepodległości Finlandii. Nie dziwi więc, że na koordynującym przygotowaniami Janne Leskinenie spoczywa odpowiedzialność za to, by kilkadziesiąt tysięcy gości, którzy przyjadą oglądać 21 konkurencji na Salpausselce, czuło się wyjątkowo. Mają też – co podkreślał dyrektor generalny zawodów po lutowych Ski Games – zapomnieć o negatywnej narracji, jaka została w Lahti po 2001 roku.

 

- Samych dziennikarzy spodziewamy się aż półtora tysiąca. Ugościmy około siedmiuset zawodników i, wedle naszych przypuszczeń, sprzedamy ponad dwieście tysięcy wejściówek na trybuny, bo dystrybucja idzie nam lepiej niż dwa lata temu o tej samej porze szła Falun. Zależy nam przede wszystkim na najbliższym Finlandii kibicu skandynawskim, jednak działania promocyjne mają sięgać wielu krajów świata. Dlatego wszystkie komunikaty publikujemy oprócz fińskiego także minimum w języku angielskim – opisuje w rozmowie z naszym portalem dyrektor ponad 30-osobowej grupy, podkreślając, że gospodarze szczególny nacisk położyli na social media.

 

Śledząc konta wydarzenia w mediach społecznościowych, łatwo odczuć, że przygotowania do siódmych w historii mistrzostw w tym mieście wkraczają na ostatnią prostą. Nad jeziorem Vesijärvi temperatury spadły już poniżej zera, co pozwoliło na rozpoczęcie testów nowego systemu naśnieżania i początek przygotowań pierwszych tras biegowych. Równocześnie dopinane są ostatnie kontrakty sponsorskie, szkoli się wolontariuszy (może być ich nawet 3000), a swoje pomiary prowadzi producent sygnału telewizyjnego, stacja YLE.

 

Jak mówi Janne Leskinen, w Lahti na ukończeniu są ostatnie prace związane z infrastrukturą, bowiem na prośbę FIS zdecydowano się przemodelować słynny zakręt na wybiegu ze stadionu. - To nasza wizytówka i jej kształt nie zmieni się znacznie. Poproszono nas jedynie o poszerzenie trasy na tym odcinku dla komfortu zawodników startujących w biegach masowych. Uporaliśmy się z tym sprawnie – mówi szef sztabu organizacyjnego. Innym problemem, który w trakcie lutowych Lahti Ski Games zgłaszali m.in. Polacy, była odległość hotelu od Salpausselki, przez którą kombinatorzy muszą po skoku przez kilka godzin czekać na udział w biegu. Dwuboiści skarżyli się, że ośrodek jest zbyt daleko, żeby opłacało się do niego wracać. Mimo sugestii, by zorganizować nocleg także w centrum miasta, Finowie postanowili wyodrębnić specjalne loże wypoczynkowe.

 

ZOBACZ NASZE ZDJĘCIA Z LAHTI SKI GAMES

 

- Z największymi wyzwaniami już się uporaliśmy. Gotowy jest program zawodów, planowanie szczegółów koncepcji wizualnej dobiega końca, ułożyliśmy też plan wydarzeń pozasportowych. Myślę, że z pomocą największych fińskich marek stworzymy coś, czego jeszcze na mistrzostwach nie było. Tego wymagają nasi klienci – uważa Leskinen, sugerując, że obecnie „dodatki”, a nie tylko wydarzenia sportowe, decydują o odbiorze tak dużych wydarzeń. - Narciarstwo potrzebuje nowego napływu kibiców. Wychodzimy naprzeciw wyzwaniu, żeby ich do tego zachęcić – zakończył działacz.

 

 STADION BIEGOWY W LAHTI OD KUCHNI:

 

 

Michał Chmielewski