Już za niespełna miesiąc czeka nas zupełnie nowatorska impreza narciarska. Planowany na 1. grudnia drużynowy bieg narciarski Maxim XC Team Time Trial ma odbyć się w ramach odbywającego się w Östersund Pucharu Świata, tyle że w biatlonie.


Co w tej imprezie niezwykłego? Jest to bowiem bodaj pierwszy odnotowany narciarski bieg drużynowy, wzorowany na jeździe drużynowej na czas w kolarstwie. I niestety, podobnie jak w ,,drużynówkach" pod auspicjami UCI, w Maxim XC TTT mają brać udział przede wszystkim drużyny, ale niekoniecznie narodowe. Pomysł powstał głównie z myślą o zespołach uczestniczących w Swix Ski Classics i to głównie oni ostrzą sobie na nie zęby. Choć to specjaliści od biegów od 50 km wzwyż, to organizatorzy wyznaczyli dla uczestników ,,jedynie" 12 km rywalizacji (4x3 km) z interwałem startu miedzy drużynami wynoszącym 1 minutę. Bieg ma być rozgrywany techniką klasyczną, a limit zespołów wyznaczono w obecnej (jak się wydaje nie ostatniej) edycji na 12 ekip. ,,Robiącym czas" ma być trzeci na mecie zawodnik, czyli maksimum dwóch członków zespołu może ,,odpaść" i samotnie ukończyć bieg. Organizacją zajmuje się między innymi Mathias Fredriksson - czołowy biegacz ubiegłej dekady, więc emocji nie powinno zabraknąć.

Póki co, udział zgłosiły następujące drużyny: Leasplan Go, Helsinge Ski Team (możliwe, że z udziałem Daniela Rickardssona), IFK Mora, Coop Norge (niewykluczone, że z udziałem Łukasza Bauera), Team United Bakeries (między innymi Brink i Alsgaard), Centric (do niedawna znany jako Team Xtra Personell) i Ski Team Sweden, sygnowany przez szwedzką federację narciarską, jako jedyny, częściowo narodowy zespół. Faworytami na papierze wydają się cztery ostatnie ekipy. Zwłaszcza drużyna braci Aukland (Centric), jeśli zważać na wyniki biegów długich, może rozdawać karty. Nie wolno zapominać o tym, że lista zgłoszeń nie został jeszcze zamknięta i lista faworytów może jeszcze się poszerzyć.

Niewykluczone, że sama rywalizacja przejdzie nieco bez echa w obliczu tego, że narciarski świat nie widział jeszcze na taką skalę podobnych zawodów. Czy zatem mamy do czynienia z początkiem nowej ery biegów narciarskich w zupełnie odmiennej formie? Chyba nie ma miłośnika biegówek, który przedłoży wartość ,,zawodowego zespołu", czy klubu, przed zmagania reprezentacji narodowych. Dziś nie wiemy jeszcze, czy Maxim XC TTT odniesie medialny sukces, zwłaszcza, że będzie rozgrywany sprawiedliwą, ale mało medialną metodą biegu ze startem interwałowym. Może jednak odcisnąć znaczne piętno na całym systemie rozgrywania biegów narciarskich, i tak już doszczętnie zdominowanych przez sprinty i rywalizację ze startu wspólnego. A może już niedługo zobaczymy podobny bieg na Pucharze Świata, czy na którejś z najważniejszych imprez, tylko że w wydaniu reprezentacyjnym. Póki co, Międzynarodowa Federacja Narciarska milczy w tej sprawie.

bcz