
Na portalu przeglądsportowy.pl ukazał się artykuł autorstwa Filipa Kołodziejskiego pod nastepującym tytułem: Kryzys w zimowych sportach w Polsce? „Kiedyś brakowało sprzętu. Dziś młodzieży”
Czytamy w tekście:..Z roku na rok liczba uczestników m.in. w mistrzostwach kraju diametralnie spada. W miniony weekend na kompleksach w Szczyrku i Wiśle odbyła się rywalizacja w skokach narciarskich i kombinacji norweskiej. W tej drugiej konkurencji na belce startowej i trasie wystąpiło zaledwie czternastu zawodników…
Trudno dyskutować z faktami, 14 zawodników w kombinacyjnych Mistrzostwach Polski to żałośnie mało, a biorąc pod uwagę, że startowali wspólnie seniorzy oraz juniorzy A i B to już zupełna nędza. Brakuje mi tutaj pytania, dlaczego tak mało. Przypomnijmy sobie, że stosunkowo nie dawno mieliśmy mistrza i v-ce mistrza zimowych EYOF-ów w postaciach Pawła Słowioka i Adama Cieślara. Dlaczego wokół nich, nie została stworzona profesjonalna grupa, dlaczego nie potrafiono wykorzystać potencjału drzemiącego wówczas w tych zawodnikach? Kto i za co odpowiadał, dlaczego jest jak jest? Brakuje mi konkretnych pytań, co PZN robi w kierunku rozwoju kombinacji, jakie warunki stwarza młodym talentom, co ma im do zaoferowania. Oczywiście, że młodzi kombinatorzy uciekają do skoków, dużo mniej roboty a splendor zdecydowanie większy. No i to, o czym szepczą wierzby, czyli kasa, której kombinatorzy czy biegacze mieć nie będą - nie mówię tutaj o skoczkach z kadry A, ale dużo młodszych, którzy mają czasami kontrakty po kilka tysięcy złotych ( tak szepczą wierzby, przelewów nie widziałem). Lepie być skoczkiem i już!
Dalej czytamy wypowiedź wiceprezesa Wąsowicza: - mamy nowe pomysły na zmodernizowanie tych dyscyplin, ale wszystko wymaga czasu. Wiemy, że w tym kierunku chce się udzielać Adam Małysz, który swoją zawodową karierę rozpoczynał podobnie, jak ci młodzi chłopcy. Jesteśmy świadomi, że zdarzają się kontuzje i choroby, ale frekwencja jest stanowczo za niska. Wyjściem z tej sytuacji będzie wzmocnienie klubów finansowo – komentował Andrzej Wąsowicz, wiceprezes PZN w rozmowie dla przeglądu sportowego.
No i świetnie, szkoda tylko, że jak zwykle będą wzmacniane kluby, które większe lub średnie środki mają. Które mają Lotos Cup, pieniądze na trenerów z tegoż, środki na transport, sprzęt itp. Jednak jak widać to jeszcze mało, tylko panie wiceprezesie, co powiedzą na to kluby biegowe z budżetami po kilka tysięcy złotych?
Dalej o skokach, ale tutaj naszych czytelników, w większości biegaczy narciarskich nie chcemy denerwować.
Wreszcie najważniejszy głos w polskim narciarstwie, czyli prezes Apoloniusz Tajner: – Ustaliłem z Adamem, że będzie uczestniczył we wszystkich posiedzeniach zarządu PZN. Chcę, by miał szerszy ogląd na aktualną sytuację i zobaczył, jak my podchodzimy do rozwiązywania pewnych problemów – mówił. Prezes Związku ma nadzieję, że właśnie dobry wizerunek Małysza wpłynie na zainteresowanie zimowymi sportami. – Wszyscy kibice znają naszego mistrza. Może to wzmocnić nie tyle samą sytuację w polskich kadrach, ale także sprawy związane w funkcjonowaniem PZN. Cały czas istnieje możliwość poprawy – zaznaczył - cytat także pochodzi z wyżej wspomnianego tekstu Filipa Kołodziejskiego.
Wow, no to będzie się działo. Adam Małysz, który był zawodnikiem, który sam pamięta czasy zrzutki w Wiśle na jego wyjazd na Turniej Czterech Skoczni, zobaczy jak wygląda druga strona medalu. Nie wiem tylko, ale wiem, co ryzykuję pisząc te słowa, czy do końca wie, na co się decyduje. Jeżeli pomoże będzie to wspólny sukces, jeżeli coś się wywróci komuś winę trzeba będzie przypisać.
Zostawiamy tekst w Przeglądzie wracamy, do tego, czego dawno u nas nie było, czyli czepialstwa, lub też jak mówi żartem jeden z członków zarządu PZN tematów godnych brukowca. Rzecz będzie o różnicy w letnich, MP w poszczególnych konkurencjach. Początkiem września w Jeleniej Górze Sobieszowie rozgrywane były Mistrzostwa Polski na nartorolkach, czyli impreza podobnej rangi jak MP w skokach i kombinacji rozgrywane w Wiśle i Szczyrku.
Myślicie, że było podobnie? Ha ha jesteście naiwni drodzy czytelnicy. Podobna była tylko nazwa i mam nadzieję, że zaangażowanie organizatorów. Czego nie było w Sobieszowie, a było w Wiśle?
- Władz PZN na czele z Prezesem, Wiceprezesami, Sekretarzem Związku
- Działu marketingu PZN, który tak sprawnie prowadził relację w Wisły i Szczyrku
- Kilkudziesięciu dziennikarzy z prasy, radia i mediów mainstremowych, że o telewizji nie wspomnę
- Dziesiątek różnych „dmuchawców”, które co by nie mówić świetnie wyglądają i dodają prestiżu imprezie
- Klas sportowych porównywalnych z tymi w skokach i KN. Biegacze mogli o klasach Mistrzowskich tylko pomarzyć, zresztą uważam to w ogóle za pomyłkę i widać na tym przykładzie doskonale, że w PZN są konkurencje i konkurencje.
- Medali i pucharów z logiem PZN
- Cateringu….. Itd. Itp.
Kończąc pokuszę się o stwierdzenie, że o problemach skoków i kombinacji piszą wielkie media ogólnopolskie (vide przegląd sportowy) o biegach cicho sza. Dlaczego? Czyżby w dobie wszechobecnych spisków, tutaj jesteśmy świadkami czegoś podobnego. Czy też środowisko biegowe jest tak podzielone, że nie może wypracować wspólnego stanowiska i zadbać o swoje interesy? Czekam na zauważenie, szerzej, problemów polskich biegów i apeluję: Adamie Małyszu, były kolego z klubu Start Wisła, jak już będziesz się przyglądał jak działa system od środka to nie zapomnij o biegaczach narciarskich. Ot taka mała prywatna prośba.
Kuba Cieślar
p.s. sytuacja w macierzystym klubie Adama, WSS Wisła, (wczesniej Start Wisła i Wisła Ustronianka ) też nie wygląda różowo. Biegacze na przykład sprzęt kupują sobie systemem zrzutkowym, połowa klub, połowa rodzice.