kupczak

Szczepan Kupczak ur. 29 listopada 1992 roku w Juszczynie. Zaczynał w klubie SSR Sokół Szczyrk pod okiem Stanisława "Pakera" Ustupskiego i Bronisława Porębskiego. Obecnie jest zawodnikiem AZS AWF Katowice. Reprezentant polskiej kadry  w kombinacji norweskiej.

 

Szczepan skąd pomysł na  kombinację norweską?

Ponieważ miałem predyspozycje do obydwóch konkurencji klasycznych, skoków i biegów,  obie lubię, pyzatym w szczyrkowskiej  SMS każdy skoczek zaczynał wtedy od kombinacji norweskiej, dopiero w 3 klasie gimnazjum każdy wybierał dalszą specjalizację.

 

Ile czasu dziennie poświęcasz na treningi?

Zależy od okresu przygotowań, ale przyjmijmy, że jest to w granicach 3-4 godzin.

 

Podczas obozu w Austrii mieliście okazję sprawdzić się na śniegu. Jak na chwilę obecną idą Ci przygotowania do zimy?

Nie robiliśmy sprawdzianów, był to pierwszy kontakt ze śniegiem przed sezonem, bardziej skupialiśmy się na technice i przestawieniu się z nartorolek na narty.

 

Twój główny cel na sezon zimowy?

W końcu regularnie zaznaczać obecność Polskiej kombinacji w 30 PŚ. Mam nadzieję, że jesteśmy na tyle przygotowani, aby tam zamieszać. Myślę, że razem z chłopakami mamy ten sam cel i uda nam się wywalczyć kwotę dla 3 zawodników.

 

Odniosłeś już taki sukces, z którego jesteś szczególnie dumny?

Sądzę, że był to bieg w Villach na letnim Grand Prix, ze skoku nie byłem szczególnie zadowolony, ale bieg był jak na mnie bardzo udany. Wtedy poprawiłem swoją pozycję po skokach z czego jestem bardzo zadowolony. Poza tym wiadomo złoty medal w drużynie na uniwersjadzie. 

 

Co sądzisz na temat obecnej sytuacji dwuboju w Polsce?

Jak na nasze realia myślę, że kombinacja całkiem nieźle stoi, a przynajmniej rokuje, mamy młodych bardzo zdolnych kombinatorów. Jak patrzeć na inne kraje to za Niemcami, Austrią i Norwegią jesteśmy w czołówce jeżeli chodzi o zaplecze. Należy zwrócić uwagę na  to, żeby tych chłopaków zachęcić do dalszej pracy, bo zazwyczaj jest tak, że koniec szkoły średniej równa się  końcowi przygody  ze sportem.

 

Czy  problemy ze sponsoringiem nie wynikają z tego, że popularność KN  jest zbyt mała czy raczej ludzie nie chcą wydawać pieniędzy na sport?

Myślę, że każdy niszowy sport boryka się z tym problemem i nie chodzi tutaj o niechęć ludzi do dawania pieniędzy, bo chęci każdy ma, ale zazwyczaj firmy same wiążą koniec z końcem i tu jest problem.

 

W jakim kraju najbardziej lubisz trenować?

Zdecydowanie Austria.  Trudno powiedzieć dlaczego. Każdy powód jest dobry, są obiekty sportowe lodowiec, są góry, po prostu wszystko jest tam gdzie trzeba. 

 

Twoje największe marzenie związane ze sportem?

Zloty medal olimpijski brzmi oklepanie.  Ja myślę, że moim celem jest przetarcie ścieżki młodym i pokazanie, w którą stronę zmierzać, dlatego póki co jest to moje marzenie żeby pociągnąć za sobą młodzież.

 

Masz kogoś kto Cię zainspirował.

Zainspirowało mnie wiele osób i trudno mi tu wybierać, ale myślę, że największą rolę w moim sportowym życiu odegrał trener śp. Tadeusz Pawlusiak,  był niesamowitym człowiekiem, który potrafił pociągnąć za sobą młodych i na którego zawsze można było liczyć, on stał się moją inspiracją, ponieważ wierzył w to co robił, a to tak samo zarażało zawodników.

 

Jak zazwyczaj spędzasz czas wolny i ile tak mniej więcej go masz?

To zależy, czasami pomagam koło domu czasami się obijam, zwyczajne życie, nic ciekawego. Często tego czasu wolnego nie jest zbyt wiele.

 

Bożena Tyc

(od redakcji: SMS - szkoła mistrzostwa sportowego, KN-kombinacja norweska)