
Najlepsza polska skoczkini pokazała klasę. Pałasz jako jedyna zawodniczka dolatywała do punktu konstrukcyjnego.
Reprezentująca UKS Sołtysiane Stare Bystre dziewiętnastolatka od rana była w świetnym humorze. Chociaż kilkanaście dni temu w Trondheim doznała groźnego upadku, już w serii próbnej udowodniła, że drzemie w niej olbrzymi potencjał. Po rewelacyjnym skoku w spokoju mogła przygotowywać się do konkursu. W stawce 13 skoczkiń okazała się jedyną, która swoje próby kończyła za pierwszą czerwoną linią, uzyskując kolejno 70,5 i 71 metrów. Druga Joanna Szwab straciła do Pałasz łącznie 17,5 metra, a trzecia Kinga Rajda (rocznik 2000!) jeszcze o kilka więcej.
- Jestem szczęśliwa, że mamy wreszcie Mistrzostwa Polski i że mogłam odnieść w nich zwycięstwo. Być może dzisiejszy konkurs stanie się kolejnym krokiem do rozwoju naszej konkurencji – powiedziała triumfatorka. Wokół Pałasz zgromadzili się fotoreporterzy, dziennikarze i działacze. Ale dziś Magda była już pewna siebie, uśmiechnięta i chętna do rozmów.
Uczennica zakopiańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego była jedyną tak szczęśliwą uczestniczką historycznych mistrzostw. Niektóre zawodniczki dopiero w ostatnich dniach usiadły na belce tak dużej skoczni po raz pierwszy. Po lotach na 30-40 metrów uroniły kilka łez. Ale szybko się rozchmurzyły – zdały sobie bowiem sprawę, że wzięły udział w czymś pionierskim.
- To jest naprawdę świetna rzecz, że możemy wziąć udział w takim wydarzeniu. Było wiele stresu, czekania, treningów i mamy teraz jakiś efekt. Wiem, że czeka nas dużo pracy, by dołączyć do czołówki, ale wierzymy, że przyjdzie jeszcze nasz czas. Jesteśmy w końcu bardzo młode – zaznaczyła jedenasta po dwóch seriach Dominika Zawada. I takie podejście jest zdrowe. Wypada wierzyć, że do Magdy Pałasz wkrótce dołączą kolejne Polki. Pierwszy krok został dziś postawiony.
Ze Szczyrku,
Michał Chmielewski