Wywiady: KOMBINACJA NORWESKA

Antti Kuisma: "Wierzę, że Ilkka sięgnie po medal"
Prezentujemy wczorajszą wypowiedź trenera fińskiej kadry juniorów kombinacji norweskiej, Antti Kuismy. Zapraszamy do zapoznania się z wrażeniami szkoleniowca.
2013-01-24 21:50
Czytaj więcej
Wilhelm Denifl: "I to jest właśnie powód, dla którego uprawiam kombinację!"
Zapraszamy do zapoznania się z rozmową, której udzielił nam jeden z czołowych reprezentantów Austrii w kombinacji norweskiej, Wilhelm Denifl.
Piotr Walkowiak: Kiedy po raz pierwszy nastąpiła Twoja styczność z kombinacją norweską? Czemu akurat tą dyscyplinę sobie upodobałeś?
Wilhelm Denifl: Wszystko zaczęło się gdy miałem 11 lat, wtedy powiedziałem sobie, że to zrobię. Początkowo chciałem uprawiać skoki narciarskie, lecz biegi także mi się podobały, a dodatkowo kombinację zaczęli trenować wszyscy moi przyjaciele, co sprawiło, że połączyłem bieg ze skokami.
PW: Jesteś zadowolony z dotychczasowego przebiegu Twojego obecnego sezonu? Starty sprostały oczekiwaniom?
WD: Myślę, że jest ok i jestem na dobrej drodze, jednak w Ramsau byłem chory, kosztowało mnie to sporo, a co za tym idzie występ nie był zbyt udany. Teraz powinno być już tylko lepiej.
PW: Jesteś złotym medalistą w drużynie z mistrzostw świata w Val di Fiemme z 2003 roku. Willi, mija okrągłe 10 lat. Jak sprawa będzie wyglądała w tym roku, trener już ustalił czwórkę, która powinna walczyć o medal?
WD: Oczywiście, ale zobaczymy kto będzie tym czwartym. Najlepsza czwórka tego sezonu wystartuje, robię wszystko by się w niej znaleźć.
PW: Nie wątpię, że Twoim głównym celem w tym sezonie są mistrzostwa świata, jednak chciałbym wiedzieć, czy w tym roku chciałbyś udowodnić coś szczególnego przede wszystkim sobie...
WD: Val di Fiemme to mój główny cel, jednak ja zawsze chcę się zaprezentować w każdych zawodach z jak najlepszej strony, tak działam. Nie ukrywam, cała ta praca jest drogą do Fiemme.
PW: Zawsze byłem ciekaw, w jakiej roli widziałby siebie dany zawodnik, który nie wybrałby drogi rywalizacji sportowej. Nie omieszkam zapytać Ciebie.
WD: Prawde powiedziawszy nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Jestem kim jestem i robie to co robie i nie widzę siebie w innej roli.
PW: Szaleniec czy bardziej spokojny człowiek z pozytywnym uśmiechem?
WD: Szaleniec? Czasami jestem szalony, nie zaprzeczam, a uśmiech na mej twarzy wywołuje moja żona i córka, a także przyjaciele.
PW: Czym interesujesz się poza sportem? Chodzi mi o coś więcej niż można to wyczytać na stronie FISu.
WD: Motocyklami.
PW: Która z konkurencji zimowego dwuboju przypadła Ci najbardziej do gustu? Może zmieniłbyś coś w decyzjach Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, jeśli dysponowałbyś taką mocą? Może powrót do starych dobrych dni?
WD: I to jest właśnie powód, dla którego uprawiam kombinację! Nie lubię szufladkowania. Nigdy nie myślałem nad zmienianiem czegokolwiek. Zawsze staram się zintegrować z nowymi przepisami. Trener Bard zawsze mówi: "Musisz radzić sobie ze wszystkim co Cię spotyka"
PW: Szalenie ciekawi mnie czy Austriacki Związek Narciarski kładzie mocny nacisk na kombinację, czy podobnie jak polski, faworyzuje jedynie skoczków narciarskich?
WD: Nasz związek jest doskonały, dla nas od wielu lat. Mamy ogromne wsparcie od całego zarządu!
PW: Posiadasz swojego sportowego idola, wzór do naśladowania?
WD: Mam, nie tylko jednego. Ci, których wymienię są nie tylko moimi idolami pod względami sportowymi, lecz także życiowymi! Herman Maier, Felix Gottwald, Mario Stecher.
PW: Jakie jest największe marzenie Twojego życia oraz Twojej przygody z kombinacją norweską?
WD: Chciałbym móc po zakończeniu mojej kariery powiedzieć takie zdanie: "Zrobiłem dla tego sportu wszystko i podjąłem dobrą decyzję." Jeśli chodzi o sprawy życiowe to przede wszystkim zdrowie dla mnie i mojej rodziny!
Rozmawiał: Piotr Walkowiak
2013-01-17 22:17
Czytaj więcej
Antti Kuisma: "Hannu nie myśli o objęciu kadry"
Prezentujemy wywiad z Antti Kuismą, byłym reprezentantem Finlandii w kombinacji norweskiej, a obecnie trenerem fińskiej kadry juniorów. Z Anttim udało nam się porozmawiać podczas niedzielnych zawodów Pucharu Kontynentalnego w Wiśle.
2013-01-08 22:25
Czytaj więcej
Andrzej Zarycki: „Jestem spokojny przed sezonem i myślę, że będzie lepiej”
Dziś prezentujemy Wam wywiad z Andrzejem Zaryckim. Sześciokrotny medalista Mistrzostw Polski w kombinacji norweskiej po poprzednim sezonie został wyrzucony z kadry, ale nie zakończył swojej przygody z kombinacja i walczy dalej. Podobnie jak większość dwuboistów zainauguruje sezon pod koniec grudnia, o ile zawody się odbędą...
2012-12-22 22:48
Czytaj więcej
Adam Probosz: „Bardzo się cieszę, że będę miał okazję zmierzyć się z kombinacją”
Przedstawiamy Wam krótką wypowiedź Adama Probosza z Eurosportu, który w tym sezonie będzie odpowiadał za komentarz zimowego dwuboju. Na co dzień znany jest głównie z komentowania kolarstwa wspólnie z Tomaszem Jarońskim i Igorem Błachutem. W tym sezonie zmierzy się także z kombinacja norweską.
„Wiele osób twierdzi, że kombinacja to dyscyplina dla niewydarzonych skoczków oraz biegaczy. Ja uważam, że jest to bardzo trudna dyscyplina, gdzie trzeba pogodzić dwie różne specjalności i na pewno nie jest to łatwy sport.
Dla mnie faworytem numer jeden jest Jason-Lamy Chappuis. Jest najrówniejszym zawodnikiem w stawce. Kombinacja jest na tyle trudną dyscypliną, że tutaj ciężko wyskoczyć. Można mieć dzień konia i świetnie pobiec, można oddać fantastyczny skok, ale generalnie przez cały sezon trzeba być równym. Francuz spełnia te wymagania. On jeszcze nie wygrywa, ale cały czas jest w czołówce. Wielu innych zapewne będzie prowadziło w klasyfikacji generalnej, Magnus Moan, Akito Watabe, Bjoern Kircheisen będą mieli lepsze dni, jednak myślę, że Chappuis jest najrówniejszy i ten Puchar Świata raz jeszcze będzie jego.
Czy byłem zadowolony z tego, że tej zimy przypadnie mi kombinacja norweska? Owszem, byłem zadowolony. W Eurosporcie komentowałem już biegi i skoki, miałem przygody z relacjonowaniem tych dyscyplin wcześniej. W pewien sposób wychowałem się na tych zimowych sportach i zawsze je lubiłem. Bardzo się cieszę, że będę miał okazje zmierzyć się z kombinacją osobiście, a jak to wyjdzie, to między innymi wy będziecie oceniać"
Zapraszamy jutro na skoki do kombinacji, które rozpoczną się o 8:45 na głównym kanale Eurosportu. Bieg będzie transmitowany z odtworzenia o godzinie 16:00.
Piotr Walkowiak & Konrad Rakowski
2012-11-30 23:58
Czytaj więcejDaniel Bachleda: „Teraz są lepsze możliwości w kadrach, niż było to za moich czasów”
Dziś przedstawiamy Wam wywiad z Danielem Bachledą - polskim kombinatorem norweskim, który w 2002 roku był Mistrzem Polski w zimowym dwuboju. W tym samym roku i rok później udało mu się wywalczyć brązowe medale. Niedawno wywalczył także srebrny medal na Mistrzostwach Świata Weteranów w kombinacji norweskiej. Do sezonu 2010/2011 pracował w polskiej kadrze narodowej. Obecnie jest trenerem w klubie KS Chochołów.
Konrad Rakowski: Jaki był ostateczny powód Twojego rozstania z kadrą kombinacji po sezonie 2010/2011? Jak układała Ci się praca w zespole?
Daniel Bachleda: Na temat odejścia z kadry nie chcę się wypowiadać. Jak się układało? Akurat nie było źle, nie narzekałem. Na początku nauczyłem się technik smarowania, podszkoliłem się w trenowaniu zawodników, obserwowałem jak trenowały inne, zagraniczne ekipy. A jak to wszystko się zakończyło, to na ten temat nie chcę się wypowiadać.
KR: Czy polska kombinacja wygrzebie się kiedyś z kryzysu? Do pewnego momentu wszystko powoli zmierzało w dobrym kierunku.
DB: Podoba mi się kombinacja, bo przecież całe życie ją trenowałem, więc jestem za nią i powiem tak - Polacy są w stanie trenować i odnosić w niej sukcesy. Wszystko zależy od treningu i podejścia do grupy. Jest to ciężki sport, łączy skoki i biegi, a więc trzeba się mocno zmęczyć na treningu i dodatkowo zrobić wynik. Zawodnicy są utalentowani. Była dobra grupa młodych, seniorzy też są w porządku.
KR: Będziesz startował jeszcze w Mistrzostwach Świata Weteranów w zawodach poza Polską, czy nie przewidujesz już takich wypadów?
DB: Istniała taka możliwość, kiedy zawody miały być rozegrane w Zakopanem, ale zostały przeniesione do Czech. Chciałem startować, tylko wiąże się to ze sporymi kosztami. Trzeba za wszystko zapłacić z własnej kieszeni: za dojazd, start, hotel, wyżywienie. Nie przewiduję więc już startu w tego typu zawodach.
KR: Jakieś konkretne nagrody można tam otrzymać?
DB: Nie. Otrzymuje się symboliczny dyplom i puchar albo coś innego. Nie ma żadnych gratyfikacji finansowych z tego tytułu. Jeśli te zawody powrócą do Polski, to z chęcią w nich wystartuję. Jeśli będą gdzieś dalej, to nie ma sensu jechać. Zagraniczne związki narciarskie, takie jak norweski, fiński, szwedzki dofinansowują i promują weteranów, którzy mają swoje teamy. U nas tego nie ma. Każdy organizuje sobie taki wyjazd na własną rękę.
Piotr Walkowiak: Kto według Ciebie z polskich zawodników powinien w tym sezonie szczególnie brylować w zawodach?
DB: Obserwując osiągnięcia na treningach i wyniki w zawodach, to różnie bywa. Kombinacja norweska to sport, w którym wiele zależy od skoku - to jest podstawa. Myślę, że Tomek, który "robi swoje", będzie sie wysoko plasował w zawodach. Jest także Krystian Gryczuk. Chłopak osiąga coraz lepsze rezultaty, rozwija się i myślę, że w przyszłości będzie wartościowym zawodnikiem. W kadrze również jest kilku zdolnych zawodników. Wojtek Marusarz, utalentowany zawodnik, jeśli tylko popracuje nad techniką skokową, będzie w stanie osiągnąć jeszcze lepszy wynik. Andrzej Gąsienica, który potrafi daleko skoczyć i dobrze pobiec. Dla mnie jest on specyficznym zawodnikiem, który na treningach skacze słabiej, a podczas zawodów oddaje lepsze skoki. To jest bardzo fajne. Adam Cieślar jest bardzo uzdolnionym zawodnikiem, ale zmaga się z kontuzjami.
KR: Od początku chciałeś być kombinatorem?
DB: Pomysły były różne. Bardziej byłem nastawiony na skoki, w których osiągałem lepsze wyniki. Kiedyś nie za bardzo chciało mi się biegać. Kiedy zacząłem trenować kombinację, dostałem się do kadry, bieganie dostarczało mi wiele przyjemności. Ale były różne okresy. Teraz są lepsze możliwości w kadrach, niż było to za moich czasów gdy startowałem. Sytuacja się polepszyła. Jeśli obecna sytuacja miałaby miejsce w czasach kiedy ja trenowałem, to kto wie - może nadal uprawiałbym tę dyscyplinę sportu. Jednak nie jestem rozczarowany. Teraz mam pracę, nadal sport jest ważną częścią mojego życia. Jest dobrze.
KR: Za swoje największe osiągnięcie uważasz medale Mistrzostw Polski?
DB: Jeśli chodzi o kombinację norweską, to tak. Istotne było dla mnie zwycięstwo w Mistrzostwach Polski seniorów, gdy startowałem jeszcze jako junior. To było jedno z moich lepszych osiągnięć. W świecie potem nie odnosiłem takich rezultatów. To też się wiązało trochę z trenowaniem, które w Polsce było inne niż na świecie. Świat poszedł do przodu, a my staliśmy w miejscu. Miałem taki udany rok, gdy śp. rosyjski trener Łarianow pracował ze mną i Kazimierzem Bafią. Wtedy wszystko zmierzało w dobrym kierunku.
PW: W swoim klubie KS Chochołów, gdzie jesteś trenerem, prowadzisz również kombinatorów?
DB: Trenuję młodszych kombinatorów i jednego juniora - Jaśka Ziębę, który ukończył już szkołę, ale przyszedł do nas do klubu. Pochodzi z Chochołowa, nie miał trenera, więc wziąłem go pod opiekę i trenujemy. Nie dawno też miał kontuzję - coś z rzepką. Miał artroskopię kolana, ale teraz wszystko jest na dobrej drodze i zaczynamy trenować. Są też młodzi jak Dawid Haberny, który robi dobre wyniki, jest w pierwszej trójce. Miał dobre występy w zawodach Lotos Cup.
KR: Ktoś z Twoich podopiecznych już wie, że będzie w przyszłości kontynuował karierę w dwuboju zimowym? Masz zawodników ściśle ukierunkowanych na kombinację?
DB: Z tym trzeba jeszcze poczekać. Na początku wielu trenowało kombinację. Adam Małysz też ją uprawiał. To przychodzi później, kiedy zawodnik sam decyduje w czym będzie się lepiej czuł, czy w skokach, biegach czy dwuboju. Nie jestem zwolennikiem "pchania kogoś na siłę".
KR: A ich rodzice?
DB: Rodzice nastawieni są na sport - teraz na kombinację. Zobaczymy jak to pójdzie dalej. Czasem jest tak, że ktoś z rodziców woli, aby podopieczny się tak nie męczył i trenował skoki. Kolejnymi zawodnikami są Maciek Zborowski, Kuba Chowaniec i mamy dziewczynę Aśkę Szwab, która trenuje z nami, ale tylko skoki. Są też małe dzieci, roczniki 2002-2003.
KR: Przechodząc stricte do tematu Pucharu Świata w kombinacji, masz jakiś swoich faworytów na ten sezon?
DB: Szczerze mówiąc, to jeszcze się nad tym nie zastanawiałem i nie śledziłem za mocno tego co się działo latem. Nie mam swojego faworyta - czas pokaże.
PW: Masz swojego idola w kombinacji, kogoś komu szczególnie kibicowałeś?
DB: Bardzo wszechstronnym zawodnikiem, któremu kibicowałem był dla mnie Hannu Manninen, to był typowy kombinator. Teraz spodobał mi się Magnus Moan, który super biega, a powoli zaczyna lepiej skakać. Dla mnie będzie czarnym koniem tego sezonu.
KR: A co słychać u Twojego brata Marcina? Jak wyglądają jego przygotowania do sezonu?
DB: Marcin miał kontuzję, której nabawił się na Pucharze Wisły na Malince. Zerwał wiązania boczne, jest po rehabilitacji, ale na szczęście operacja nie była konieczna. Na szczęście też nie miał ani bocznych przednich, ani tylnych wiązań pozrywanych. Od ponad miesiąca trenuje solidnie, nawet z 90% obciążeniem, także jest na dobrej drodze. Na Puchar Świata i Puchar Kontynentalny ekipa jest już wybrana. Brat przez kontuzję nie miał z nią styczności - zobaczymy jak pójdzie. Jak komuś nie będzie się wiodło, to będą robić zmiany i pewnie będą go brali pod uwagę, jak już zacznie się sezon. Myślę, że z Robertem Mateją mają dobry kontakt. Razem trenowali, startowali w zawodach.
KR: Marcin otrzymał jakieś wsparcie finansowe od PZNu czy wszystko opiera na klubowych finansach?
DB: Bardziej na klubowych, ale wiele na ten temat nie wiem. Finansowanie jest raczej klubowe. Być może, jeśli wybierze się z kadrą na zawody to wtedy otrzyma jakąś pomoc. Zobaczymy w jakiej będzie dyspozycji.
Rozmawiali: Konrad Rakowski & Piotr Walkowiak
2012-11-27 20:37
Czytaj więcej
Paweł Ulbrych: "Kombinacja była i jest traktowana po macoszemu”
Nadszedł czas aby opublikować rozmowę z Pawłem Ulbrychem, komentatorem polskiego Eurosportu, który przede wszystkim specjalizuje się w zmaganiach bobsleistów, saneczkarzy oraz lekkoatletów, jednak narciarstwo klasyczne, a szczególnie kombinacja norweska, nie jest mu obca! Wywiad traktuje nie tylko temat przewidywań dotyczących nowego sezonu. Poruszone w nim zostały także inne, istotne kwestie.
Piotr Walkowiak: Z racji pierwszej rozmowy dla naszego portalu, chciałbym zapytać kiedy nastąpiła Pana pierwsza styczność z kombinacją norweską, bobslejami, sankami oraz lekkąatletyką, a także jak zaczęła się Pana przygoda z Eurosportem?
Paweł Ulbrych: Moja pierwsza styczność z kombinacją, bobami i sankami i nie tylko była podczas ZIO w Sarajewie, gdy pierwszą rzeczą po przyjściu ze szkoły było włączyć telewizor i oglądać wilczka Vuczko, a później m.in. siostry Tlałkówny, Gunde Svana i Juhę Mieto, Jensa Weissfloga i Mattiego Nykaenena, Karin Enke i Raisę Smietaninę, Erika Kvalfossa i wielu, wielu innych. Do Eurosportu trafiłem po igrzyskach w Sydney, przebranżawiając się w ramach działalności w mediach.
Kombinacja norweska:
PW: Interesuje się Pan kombinacją norweską, miał Pan okazję kilka razy komentować zmagania zimowych dwuboistów, jestem ciekaw jakie są Pana przewidywania w kwestii nadchodzącego sezonu. Kto będzie faworytem?
PU: Faworyci? Moim zdaniem, bez wątpienia głównym faworytem będzie Jason - Lamy Chappuis. Generalnie rzecz biorąc możemy sobie zadać pytanie: kto dogoni Francuza? Ostatnio byłem bardzo ciekaw i sprawdziłem jak sprawa wyglądała z rosyjskimi kombinatorami. W zasadzie nie mają się czym chwalić, ale należy się spodziewać, że będzie ich bardziej widać w tym sezonie niż miało to miejsce dotychczas. Wszystko to z racji Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Nie jest to swego rodzaju odkrycie Ameryki, ale często się o tym troszkę zapomina. W tych dyscyplinach, w których występują regularnie, są zaliczani do światowej czołówki, wszyscy już zdążyli się przyzwyczaić, że Rosjanie liczą się w walce. Tutaj akurat nie. Z jednej strony mamy Francuza, jest także kilku kandydatów do tego, żeby zaprezentować się dobrze w sztafecie, jednak to on dominuje w indywidualnych zmaganiach. Tradycyjnie mocni powinni być Austriacy, u których nastąpiła ciekawa, pokoleniowa zmiana warty, podobnie jak w reprezentacji Niemiec. Norwegowie, którzy mają z jednej strony starego, bardzo dobrze biegającego Moana, a z drugiej młodych, mocnych zawodników. Finowie powinni szukać godnego następcy Hannu Manninena, który powinien iść w jego ślady lub Samppy Lajunena. Także Amerykanie! Bardzo mi się podoba to, jak się prezentują w sporcie, w którym nie mają większych tradycji. Także Akito Watabe z Japonii, bo zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni zawsze byli dobrymi kombinatorami. Również Alessandro Pittin z Włoch, przy czym to są takie wyjątki potwierdzające regułę, szczególnie w jego wypadku, troszkę także w sytuacji Watabe i kondycji japońskiej kombinacji. Ci ludzie powinni być głównymi postaciami tegorocznego Pucharu Świata.
Obserwuję kombinację i odnoszę wrażenie, że jednak bardzo mocno poszła w górę swoista specjalizacja. Kiedyś zawodnika, który nie miał szansy zaistnieć w kadrze A w skokach lub biegach, siłą rzeczy pchało się właśnie do kombinacji. Tam miał większe możliwości. Musiał prezentować niezłe umiejętności w obu elementach tej dyscyplin. Dzisiaj dużo więcej nadrabia się biegiem niż kiedyś. Przykładem jest Magnus Moan, który w biegu robi rzeczy niebywałe i właściwie prawdopodobieństwo, że zawodnik, który lepiej skacze, a gorzej biega będzie odnosił zwycięstwa jest mniejsze dziś, niż było to chociażby kilkanaście lat temu. Pokazuje to zresztą, że nie mamy co liczyć na dobrych kombinatorów w nieodległej przyszłości, bo nie mamy w ogóle mężczyzn w biegach; mamy skoczków – ludzi, którzy skaczą na pewnym poziomie. W biegach męskich nie mamy kompletnie zawodników na przyzwoitym poziomie, skończył Krężelok, Kreczmer ostatnio trochę działa poza kadrą. Musi być konsekwentnie realizowany plan z myślą o kolejnych igrzyskach. Gdyby dzisiaj ktoś przy tym usiadł i zaczął to robić, to miałby ten komfort, wiedząc, że ma pięć - sześć lat przygotowań do kolejnych igrzysk. Wtedy można z jednej strony miałby czas na to, by się rozwinąć, a z drugiej byłby powód do surowych rozliczeń po igrzyskach olimpijskich w Pyeongchang.
W naszym kraju brakuje jakiejkolwiek wizji. Boję się, że znów będziemy słyszeli o polskiej myśli szkoleniowej w skokach, biegach, a guzik prawda! Po prostu są pojedyncze przypadki potwierdzające regułę, że to nie istnieje. Nie ma myśli, nie ma wizji...W dużej mierze to wina PZNu, do zainteresowania się biegami narciarskimi zostali zmuszeni, bo na samym początku to z dużą niechęcią odnosili się do sukcesów Justyny Kowalczyk. Pamiętam jak Adam Małysz zaczął odnosić sukcesy, wtedy zaczęli się starać, by konkursy Pucharu Świata w skokach znów zawitały do Polski. FIS powiedział: "Dobrze, damy wam skoki, ale pod warunkiem, że zrobicie także chociaż jeden konkurs kombinacji norweskiej" wtedy ta kombinacja była...zresztą do dzisiaj jest traktowana po macoszemu. Przecież w Zakopanem były pustki przy trasach biegowych, podczas PŚ. Gdy rywalizowała czołówka kombinatorów nie było nikogo! To wyglądało żałośnie! Tydzień przed tymi konkursami, na skokach pod Wielką Krokwią skoczków oglądały tłumy, natomiast na kombinacji nawet psa z kulawą nogą nie było. Wyglądało to bardzo słabo. Przecież od tego się zaczyna, wysyła się małe dzieciaki, pokazuje się im taki sport, to może wtedy zainteresują się, rodzice ich zmotywują i z tej mąki jakiś chleb będzie. Dochodzimy do wniosku, że związek związkiem, a tak naprawdę chodzi o ramy prawne w jakich się ten sport porusza i to sprawia, że Ci działacze zachowują się tak jak się zachowują, a efektów ich działań, starań nie ma. To głębsza sprawa, nie da się tego załatwić stwierdzeniem, że związkowi działacze są źli. Oczywiście jest to częściowo prawda, tylko z czegoś się ich taka, a nie inna postawa bierze.
Bobsleje oraz saneczkarstwo:
Bacznie przyglądam się też bobslejom i saneczkarstwu. W bobslejach aktywniej od początku sezonu prezentują się Koreańczycy, którzy dotychczas nie startowali regularnie w zawodach Pucharu Świata. Niechybny to znak, że operacja Pyeongchang już się rozpoczęła. Widać to także na przykładzie Rosjan: w tych dyscyplinach, w których tak liczne nie startowali, teraz pojawiają się w większej obsadzie. Tej zimy pewnie będzie ich jeszcze więcej. W kombinacji będą do rozdania 3 komplety medali. Jak by to wyglądało, gdyby gospodarze nie zdobyli ani jednego? I to tacy gospodarze.
Media też mocno naciskają pewne sprawy czasem słusznie, a czasem nie, tak jak to miało miejsce właśnie w mocno bliskim memu sercu bobslejom. Do dziś od Igrzysk Olimpijskich w Nagano słyszę, że Jamajczycy są lepsi od naszych bobsleistów. Naprawdę, nie jest trudno stworzyć przyzwoitą osadę bobslejową. Żeby mieć dobrych bobsleistów, potrzebna jest dwójka albo czwórka odważnych facetów, którzy szybko biegają, a znaleźć trzech, czterech szybko biegających Jamajczyków, to każdy wie, że jest to banalnie proste. Wysłać ich do Stanów na tor bobslejowy, żeby potrenowali i efekt murowany, osiągnięty będzie w błyskawicznym tempie. Zawodnik, który dobrze poprowadzi tego boba, musi dysponować pewnymi predyspozycjami. Znajdzie się nawet Amerykanin jamajskiego pochodzenia, który tylko dlatego, że nie mieści się w kadrze Stanów Zjednoczonych, będzie jeździł dla jamajskiej. Tak ma właśnie robić Trynidad i Tobago z Bahamami i każdą inną nacją z Karaibów. Nic trudnego, żeby oni byli lepsi od Polaków.
PW: Traktowaliśmy przed momentem temat bobslejów, a jak sprawa ma się w polskim saneczkarstwie?
PU: W polskim saneczkarstwie jest jak jest, teraz chcą podzielić związek na sanki i bobsleje. Ci drudzy chcą się rozdzielić. Teraz nie pojechali na rundę Pucharu Świata za ocean, gdzie w ten weekend odbędą się zawody. Trener Skowroński będzie jeździł na zawody z tym samym składem co zeszłej zimy. Śmieją się, że Polacy jeżdżą do Siguldy na Łotwę na Mistrzostwa Polski, a Rosjanie? Gdzie jeżdżą na Mistrzostwa Rosji? Też do Siguldy. I z tego się nikt nie śmieje, chociaż Rosjanie mają Paramonowo oraz Soczi, gdzie tor został już oddany do użytku. Pod koniec sezonu odbędzie się tam próba przedolimpijska w ramach Pucharu Świata. Mimo to Rosjanie wybierają Łotwę, ponieważ tam odbywają się zawody PŚ, a tor jest trudniejszy. Lepiej żeby byli objeżdżeni tam, niż na ich torze pod Moskwą, gdzie raz czy dwa miały miejsce konkursy PŚ, a teraz ich nie będzie. Czy w Soczi, które dopiero zaczyna swoją obecność w tym świadku. To jest takie ferowanie wyroków bez jakiś racjonalnych przesłanek. To jeśli same media nie wiedzą o czym mowa, to trudno by odbiorca tych mediów zadawał sobie trud i sprawdzał gdzieś, nie wiadomo często gdzie, czy to, co ten gość powiedział czy napisał to prawda czy też nie. Taki jest ten mechanizm. Radio mówi "hahaha, kolejny raz polscy bobsleiści gorsi od Jamajczyków", to siłą rzeczy kreuje takie wrażenie, że po co w ogóle wydawać pieniądze na te bobsleje...
PW: Niestety, często ludzie, którzy nie mają pojęcia o danym sporcie, wybierają się na konferencje, zadają wszelakie pytania, potem rozpętują burze na temat danych zawodników...
PU: W większości tak właśnie to wygląda. Skandale z Justyną Kowalczyk, jej wypowiedzi podłapują ogromne media i mają zabawę. Generalnie, tak długo jak Justyna nie będzie się dawała wciągać w takie głupie historie medialne to będzie dobrze...
PW: Teraz chyba znów dała się wciągnąć, bowiem sytuację z jej zakwaterowaniem w Szwecji ogłasza już większość skandynawskich portali.
PU: Oni czekają na takie sytuacje i jeszcze bardziej je rozdmuchują, a co tam dokładnie się dzieje to już nikogo nie interesuje.
Rozmawiał: Piotr Walkowiak
2012-11-25 20:29
Czytaj więcej
Petter Kukkonen: „Gwarantuję, że Hannu Manninen nie powróci do sportu”
Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem ze świeżo upieczonym trenerem fińskich kombinatorów. Petter Kukkonen wiosną opuścił Estończyków i został głównym szkoleniowiec drużyny Suomi. Na tym stanowisku zastąpił wyrzuconego Kimmo Savolainena. Poruszyliśmy w nim wiele ciekawych kwestii, które dotyczą także naszej drużyny.
2012-11-19 22:55
Czytaj więcej
Tomasz Pochwała: „Niech Ci młodzi najpierw mnie pokonają”
Zapraszamy do zapoznania się z rozmową, którą przeprowadziliśmy z byłym kadrowiczem, Tomaszem Pochwałą, specjalizującym się w kombinacji norweskiej.
2012-11-11 17:42
Czytaj więcej
Marcin Mąka: „Nie mam finansowych warunków do powrotu”
Witam serdecznie wszystkich fanów kombinacji norweskiej. Do tej pory mieliście okazję poznać mnie od strony statystyk i rankingów. Dzisiaj mój dziennikarski debiut, w którym przedstawię krótki wywiad z byłym polskim kombinatorem, Marcinem Mąką.
2012-10-30 19:50
Czytaj więcej
Wiesław Dygoń: „Szkoda mi tych chłopaków, trzeba im pomóc!”
Zapewne wszyscy nasi czytelnicy znają trenera Wiesława Dygonia, człowieka, który zainicjował sekcję skoków i kombinacji norweskiej w klubie KS Śnieżka Karpacz. Ów szkoleniowiec prowadzi obecnie Krystiana Gryczuka i razem działają pod szyldem klubu Luks - Ski Lubawka. Podczas wspólnego sobotniego wypadu na trening do Liberca, przeprowadziłem wywiad z Panem Wiesławem.
2012-10-24 18:40
Czytaj więcej
Felix Gottwad: „A to w Polsce ktoś się interesuje kombinacją?”
Podczas wyjazdu na trening z ekipą Luks-Ski Lubawka do Liberca, na skoczniach zlokalizowanych na wzgórzu Jested odbywało się szkolenie międzynarodowych delegatów technicznych z ramienia FISu. Polskę reprezentowali: Renata Nadarkiewicz, Agnieszka Baczkowska oraz Marek Siderek. Podczas wykładów również można było spotkać przedstawicieli takich nacji jak: Finlandia, Norwegia, Niemcy, Japonia, Czechy czy USA. Były obecne takie gwiazdy jak: Heinz Kuttin, Berni Schoedler, Jiri Parma. Zagościł także sam...Felix Gottwald!
Były już, wyśmienity reprezentant Austrii w kombinacji norweskiej po zakończeniu kariery, stanowczo podkreślał, że nie będzie się już wiązał ze sportem w żaden możliwy sposób. A tu niespodzianka! Udało mi się dowiedzieć, że Austriacki Związek Narciarski zaproponował popularnemu "Felicze" aby ten objął funkcję delegata technicznego od konkursów kombinacji norweskiej, na co Gottwald przystał.
Udało mi się zagadnąć żywą legendę kombinacji norweskiej. Niestety wielokrotny medalista nie kwapił się do rozmowy. Przedstawiając się z ramienia naszego polskiego serwisu, Felix odparł „To w Polsce ktokolwiek interesuje się kombinacją norweską?". Spytałem go także czy udzieli wywiadu dla polskich kibiców. Kombinator po cichu oznajmił mi, że on już nie udziela żadnych wywiadów, po czym poszedł za resztą grupy. Niestety nie udało się również zrobić pamiątkowego zdjęcia dla naszego serwisu.
Trochę smuci fakt, że Felix nie miał zamiaru podzielić się z nami jakimkolwiek zdaniem. Kilka osób obecnych na szkoleniu, w rozmowie z nami, stwierdziło, że to typ outsidera. Przypomnijmy, że pustelnik zajął drugie miejsce w naszej dawnej ankiecie na najlepszego kombinatora ostatnich 30 lat. Aby ją zobaczyć kliknij tutaj
Piotr Walkowiak
2012-10-13 19:51
Czytaj więcej