Portyk_Tomas_fot_FIS

Choć ma dopiero 20 lat, to zdążył już zdobyć kilka medali imprez światowej klasy, tyle że na poziomie juniorskim. Teraz powoli umacnia się w Pucharze Świata w kombinacji, zdobywając kolejne doświadczenia, szlify i punkty. Tomas Portyk, mistrz świata juniorów z 2016 roku, w rozmowie z Kasią Nowak opowiada o tym, jak trafił do sportu i jaki cel stawia sobie na trwającą już zimę. 

 

Z rodzicami to różnie bywa, powiedzą niektórzy, ale Tomas Portyk miał to szczęście, że jego rodzina chciała, by uprawiał jakiś sport. Padło na kombinację, bo... - Mój pradziadek i dziadek skakali na nartach, więc to rodzice wciągnęli mnie do sportu, mimo tego, że do sportowej szkoły nigdy nie chodziłem - odpowiada Porty, zapytany o rodzinne tradycje. Żeby nie było jednak tak kolorowo, wypada zapytać o wątpliwości - te miewają podobno nawet najwięksi sportowcy. - Wątpliwości targały mną tylko w dzieciństwie, potem kombinacja stała się dla mnie wszystkim, kocham ten sport, bo choć jest bardzo wymagający i ciężki, to także wspaniały - zamyka dyskusję Portyk, pokazując nam jednocześnie, że warto robić to, co się naprawdę lubi.

 

Jeśli kocha się uprawiany sport, to jest łatwiej, choć Portyk zgadza się ze zdaniem Mateusza Wantuloka, że kombinacja to połączenie dwóch diametralnych dyscyplin. Dlatego też idoli ma dwóch - Simona Ammanna - skoczka - i Jasona Lamy Chappuis, francuskiego kombinatora, wielokrotnego medalistę mistrzostw świata, złotego medalistę olimpijskiego z Sochi. To im kibicował od dzieciństwa, traktując jak osoby godne naśladowania.

 

Przed zimą czuje się pewnie. - Wykonałem wszystko, co chciałem, i mam nadzieję, że przyniesie to sukcesy w zawodach - mówi, a zapytany o cele na ten sezon, dodaje: - Być dobrze przygotowanym i choć raz znaleźć się w czołowej dziesiątce konkursu. Ostatnio ta sztuka udała mu się w Ramsau w 2015 roku. Cele Portyka są raczej krótkofalowe, bo choć marzeniem każdego zawodnika jest jak najlepszy występ o igrzyskach, o PyeonegChang Czech mówić i myśleć nie chce. Skupia się na MŚ w Lahti, ponieważ do igrzysk jeszcze dużo czasu.

 

Na koniec zapytaliśmy zawodnika klubu z Łomnic nad Popelkou o to, jakich rad udzieliłby młodym zawodnikom, którzy marzą, by w przyszłości, tak jak on, startować w PŚ w kombinacji. - Trzeba być naprawdę dobrym w tym, co się robi, ale co jeszcze ważniejsze, wierzyć w siebie, to wyzwanie, ale opłacalne.

 

Rozmawiała Kasia Nowak

fot. FIS