Dziś przedstawiamy Wam wywiad z Danielem Bachledą - polskim kombinatorem norweskim, który w 2002 roku był Mistrzem Polski w zimowym dwuboju. W tym samym roku i rok później udało mu się wywalczyć brązowe medale. Niedawno wywalczył także srebrny medal na Mistrzostwach Świata Weteranów w kombinacji norweskiej. Do sezonu 2010/2011 pracował w polskiej kadrze narodowej. Obecnie jest trenerem w klubie KS Chochołów.
Konrad Rakowski: Jaki był ostateczny powód Twojego rozstania z kadrą kombinacji po sezonie 2010/2011? Jak układała Ci się praca w zespole?
Daniel Bachleda: Na temat odejścia z kadry nie chcę się wypowiadać. Jak się układało? Akurat nie było źle, nie narzekałem. Na początku nauczyłem się technik smarowania, podszkoliłem się w trenowaniu zawodników, obserwowałem jak trenowały inne, zagraniczne ekipy. A jak to wszystko się zakończyło, to na ten temat nie chcę się wypowiadać.
KR: Czy polska kombinacja wygrzebie się kiedyś z kryzysu? Do pewnego momentu wszystko powoli zmierzało w dobrym kierunku.
DB: Podoba mi się kombinacja, bo przecież całe życie ją trenowałem, więc jestem za nią i powiem tak - Polacy są w stanie trenować i odnosić w niej sukcesy. Wszystko zależy od treningu i podejścia do grupy. Jest to ciężki sport, łączy skoki i biegi, a więc trzeba się mocno zmęczyć na treningu i dodatkowo zrobić wynik. Zawodnicy są utalentowani. Była dobra grupa młodych, seniorzy też są w porządku.
KR: Będziesz startował jeszcze w Mistrzostwach Świata Weteranów w zawodach poza Polską, czy nie przewidujesz już takich wypadów?
DB: Istniała taka możliwość, kiedy zawody miały być rozegrane w Zakopanem, ale zostały przeniesione do Czech. Chciałem startować, tylko wiąże się to ze sporymi kosztami. Trzeba za wszystko zapłacić z własnej kieszeni: za dojazd, start, hotel, wyżywienie. Nie przewiduję więc już startu w tego typu zawodach.
KR: Jakieś konkretne nagrody można tam otrzymać?
DB: Nie. Otrzymuje się symboliczny dyplom i puchar albo coś innego. Nie ma żadnych gratyfikacji finansowych z tego tytułu. Jeśli te zawody powrócą do Polski, to z chęcią w nich wystartuję. Jeśli będą gdzieś dalej, to nie ma sensu jechać. Zagraniczne związki narciarskie, takie jak norweski, fiński, szwedzki dofinansowują i promują weteranów, którzy mają swoje teamy. U nas tego nie ma. Każdy organizuje sobie taki wyjazd na własną rękę.
Piotr Walkowiak: Kto według Ciebie z polskich zawodników powinien w tym sezonie szczególnie brylować w zawodach?
DB: Obserwując osiągnięcia na treningach i wyniki w zawodach, to różnie bywa. Kombinacja norweska to sport, w którym wiele zależy od skoku - to jest podstawa. Myślę, że Tomek, który "robi swoje", będzie sie wysoko plasował w zawodach. Jest także Krystian Gryczuk. Chłopak osiąga coraz lepsze rezultaty, rozwija się i myślę, że w przyszłości będzie wartościowym zawodnikiem. W kadrze również jest kilku zdolnych zawodników. Wojtek Marusarz, utalentowany zawodnik, jeśli tylko popracuje nad techniką skokową, będzie w stanie osiągnąć jeszcze lepszy wynik. Andrzej Gąsienica, który potrafi daleko skoczyć i dobrze pobiec. Dla mnie jest on specyficznym zawodnikiem, który na treningach skacze słabiej, a podczas zawodów oddaje lepsze skoki. To jest bardzo fajne. Adam Cieślar jest bardzo uzdolnionym zawodnikiem, ale zmaga się z kontuzjami.
KR: Od początku chciałeś być kombinatorem?
DB: Pomysły były różne. Bardziej byłem nastawiony na skoki, w których osiągałem lepsze wyniki. Kiedyś nie za bardzo chciało mi się biegać. Kiedy zacząłem trenować kombinację, dostałem się do kadry, bieganie dostarczało mi wiele przyjemności. Ale były różne okresy. Teraz są lepsze możliwości w kadrach, niż było to za moich czasów gdy startowałem. Sytuacja się polepszyła. Jeśli obecna sytuacja miałaby miejsce w czasach kiedy ja trenowałem, to kto wie - może nadal uprawiałbym tę dyscyplinę sportu. Jednak nie jestem rozczarowany. Teraz mam pracę, nadal sport jest ważną częścią mojego życia. Jest dobrze.
KR: Za swoje największe osiągnięcie uważasz medale Mistrzostw Polski?
DB: Jeśli chodzi o kombinację norweską, to tak. Istotne było dla mnie zwycięstwo w Mistrzostwach Polski seniorów, gdy startowałem jeszcze jako junior. To było jedno z moich lepszych osiągnięć. W świecie potem nie odnosiłem takich rezultatów. To też się wiązało trochę z trenowaniem, które w Polsce było inne niż na świecie. Świat poszedł do przodu, a my staliśmy w miejscu. Miałem taki udany rok, gdy śp. rosyjski trener Łarianow pracował ze mną i Kazimierzem Bafią. Wtedy wszystko zmierzało w dobrym kierunku.
PW: W swoim klubie KS Chochołów, gdzie jesteś trenerem, prowadzisz również kombinatorów?
DB: Trenuję młodszych kombinatorów i jednego juniora - Jaśka Ziębę, który ukończył już szkołę, ale przyszedł do nas do klubu. Pochodzi z Chochołowa, nie miał trenera, więc wziąłem go pod opiekę i trenujemy. Nie dawno też miał kontuzję - coś z rzepką. Miał artroskopię kolana, ale teraz wszystko jest na dobrej drodze i zaczynamy trenować. Są też młodzi jak Dawid Haberny, który robi dobre wyniki, jest w pierwszej trójce. Miał dobre występy w zawodach Lotos Cup.
KR: Ktoś z Twoich podopiecznych już wie, że będzie w przyszłości kontynuował karierę w dwuboju zimowym? Masz zawodników ściśle ukierunkowanych na kombinację?
DB: Z tym trzeba jeszcze poczekać. Na początku wielu trenowało kombinację. Adam Małysz też ją uprawiał. To przychodzi później, kiedy zawodnik sam decyduje w czym będzie się lepiej czuł, czy w skokach, biegach czy dwuboju. Nie jestem zwolennikiem "pchania kogoś na siłę".
KR: A ich rodzice?
DB: Rodzice nastawieni są na sport - teraz na kombinację. Zobaczymy jak to pójdzie dalej. Czasem jest tak, że ktoś z rodziców woli, aby podopieczny się tak nie męczył i trenował skoki. Kolejnymi zawodnikami są Maciek Zborowski, Kuba Chowaniec i mamy dziewczynę Aśkę Szwab, która trenuje z nami, ale tylko skoki. Są też małe dzieci, roczniki 2002-2003.
KR: Przechodząc stricte do tematu Pucharu Świata w kombinacji, masz jakiś swoich faworytów na ten sezon?
DB: Szczerze mówiąc, to jeszcze się nad tym nie zastanawiałem i nie śledziłem za mocno tego co się działo latem. Nie mam swojego faworyta - czas pokaże.
PW: Masz swojego idola w kombinacji, kogoś komu szczególnie kibicowałeś?
DB: Bardzo wszechstronnym zawodnikiem, któremu kibicowałem był dla mnie Hannu Manninen, to był typowy kombinator. Teraz spodobał mi się Magnus Moan, który super biega, a powoli zaczyna lepiej skakać. Dla mnie będzie czarnym koniem tego sezonu.
KR: A co słychać u Twojego brata Marcina? Jak wyglądają jego przygotowania do sezonu?
DB: Marcin miał kontuzję, której nabawił się na Pucharze Wisły na Malince. Zerwał wiązania boczne, jest po rehabilitacji, ale na szczęście operacja nie była konieczna. Na szczęście też nie miał ani bocznych przednich, ani tylnych wiązań pozrywanych. Od ponad miesiąca trenuje solidnie, nawet z 90% obciążeniem, także jest na dobrej drodze. Na Puchar Świata i Puchar Kontynentalny ekipa jest już wybrana. Brat przez kontuzję nie miał z nią styczności - zobaczymy jak pójdzie. Jak komuś nie będzie się wiodło, to będą robić zmiany i pewnie będą go brali pod uwagę, jak już zacznie się sezon. Myślę, że z Robertem Mateją mają dobry kontakt. Razem trenowali, startowali w zawodach.
KR: Marcin otrzymał jakieś wsparcie finansowe od PZNu czy wszystko opiera na klubowych finansach?
DB: Bardziej na klubowych, ale wiele na ten temat nie wiem. Finansowanie jest raczej klubowe. Być może, jeśli wybierze się z kadrą na zawody to wtedy otrzyma jakąś pomoc. Zobaczymy w jakiej będzie dyspozycji.
Rozmawiali: Konrad Rakowski & Piotr Walkowiak
Daniel Bachleda: „Teraz są lepsze możliwości w kadrach, niż było to za moich czasów”
- Utworzono: wtorek, 27, listopad 2012 20:37 Jesteś tu: wywiady kombinacja
Tagi: Daniel Bachleda
Aby od razu dodać komentarz zarejestruj/zaloguj się na naszym portalu. Ze względu na problemy z botami komentarze niezalogowanych ukazywać się będą najszybciej jak to możliwe, ale po akceptacji