Zapewne wszyscy nasi czytelnicy znają trenera Wiesława Dygonia, człowieka, który zainicjował sekcję skoków i kombinacji norweskiej w klubie KS Śnieżka Karpacz. Ów szkoleniowiec prowadzi obecnie Krystiana Gryczuka i razem działają pod szyldem klubu Luks - Ski Lubawka. Podczas wspólnego sobotniego wypadu na trening do Liberca, przeprowadziłem wywiad z Panem Wiesławem.
W rozmowie udzielał się także ojciec Krystiana Gryczuka - Mirosław Gryczuk. To jednak nie koniec ciekawostek i niespodzianek z dzisiejszego wypadu. Już niedługo opiszemy spotkanie z tajemniczym gościem i pojawi się obszerna fotorelacja i filmiki. Życzymy miłej lektury!
Piotr Walkowiak: Czy znają Panowie może jakieś kulisy wyrzucenia Polski i Czech z Pucharu Alpejskiego?
Wiesław Dygoń: Oni po prostu się zorientowali, że sama nazwa wskazuje, że to po prostu kraje alpejskie i do widzenia. Czesi się trochę wkurzyli i zdecydowali, że będą robić swoje zawody i nikogo nie zaproszą. Tydzień przed Mistrzostwami Świata Juniorów będzie taki mały sprawdzian, ale tylko dla Czechów i Polaków. Może jeszcze zaproszeni zostaną Amerykanie i Ukraińcy.
PW: Ale mimo wszystko szkoda, bo Krystian miałby w tym sezonie szansę wystartować w chociażby już rozegranych letnich konkursach Alpen Cup.
Mirosław Gryczuk: Jak nie chcą, to nie...
WD: My w ogóle nie mamy szansy. My ich wkurzyliśmy swoimi skokami na Mistrzostwach Polski, bo jak policzyli juniorów to Krystian był szósty. Przyjechałem do domu i od razu pytałem Marka Siderka "Jak to jest, 20 zawodników z Polski ma skakać na Fis Cupie w Wiśle a szósty nie wystąpi? Ja idę do banku, opłacam licencję i proszę go zgłosić. Mnie nie interesują wcześniejsze zgłoszenia i Krystian ma być zgłoszony i tyle". I już kolejna afera...
PW: Jak to jest z tym czeskim klubem Krystiana i obywatelstwem?
MG: Na Waszej stronie było to fajnie wyjaśnione. To już po raz drugi Czesi składają nam taką propozycję. Nasz cel jest jasny. Chcemy mieć darmowe treningi w Czechach. Jak w Czechach są zawody, to Krystian startuje jako zawodnik czeskiego klubu. Polak, ale w czeskim klubie. Od tylu lat skakał w Czechach, więc dlaczego ma to utracić i dlaczego my mamy przyjeżdżać i płacić za skocznie? Mamy ten plus, a widzisz jak nas Polacy traktują.
WD: Krystian to Polak z krwi i kości, a niegdyś został skierowany do Lomnicy na treningi. Następnie, gdy zaczęliśmy współpracę, postanowiliśmy, aby nadal trzymać pakt z czeskim klubem, bowiem możemy korzystać z ich obiektów. Niestety są to najbliższe w naszej okolicy...
PW: Czy Krystian ma w czeskim klubie jakieś swoich trenerów poza Panem? Ktoś się nim tam opiekuje?
WD: Tylko ja się nim opiekuję. Z Czechami to się mijamy - oni trenują skoki, my kombinację i tylko korzystamy z ich obiektów. Nic więcej.
PW: A Czy ktoś z Polski chciał pozyskać Krystiana?
WD: Od roku, to już nas tak nagabują, żeby on gdzieś poszedł do innego klubu. Teraz to już nawet do najlepszego klubu Klimczok Bystra. "Krystian zostaw tego trenera, chodź tu do nas, do najlepszego klubu w Polsce".
PW: A co z tą sekcją w Lubawce? Ktoś zgłasza się do uprawiania kombinacji norweskiej? Wcześniej pan wspominał, że jest grono chętnych młodzików.
WD: Są, są. Cały czas są chętni. Na razie te pieniądze, które pozyskujemy to praktycznie są na Krystiana, a ja nie będę ich wydawał na innych młodzików. Są, trenują, ale na razie jest jak jest.
MG: Słuchaj, to jest pieniądz. Ot tak pieniędzy nikt nie daje...
PW: Bank Spółdzielczy Wam ostatnio pomagał. No, ale rozumiem, że trzeba się skupić obecnie na tym, co najważniejsze. A co z Czerwinką? Już nie powróci?
WD: Na pewno nie do mnie.
PW: Narozrabiał coś?
WD: Koniec. Zamknięty temat. Był i nie ma. Nie zasłużył na powrót.
PW: A Krystian nie ma żadnych problemów chociażby w szkole z powodu częstych wyjazdów?
MG: Krystian potrafi czasem długo siedzieć i nadrabiać te wszystkie zaległości. Nauka jest na pierwszym miejscu. Krystian reprezentuje też szkołę w drużynie siatkówki i byliśmy w półfinale Mistrzostw Polski właśnie w siatkówce plażowej. Województwo dolnośląskie zdobyło trzecie miejsce w siatkówce. Ale to też prywatny wyjazd, żadnych sponsorów. Zapakowałem chłopaków i pojechaliśmy do Wrocławia.
WD: Trochę odbiegając od tematu, najgorsze jest to, że nie ma określonego werbowania zawodników do kadry. Na jakich zasadach to jest? Tłumaczą się ciągle, że po rankingu. Do rankingu są liczone punkty z kombinacji drużynowej na pół, a my nie startujemy... Patrzę na ranking i widzę, że zawodnicy, którzy nigdy w życiu nie byli koło Krystiana w rankingu są wyżej. Powinien być też ranking indywidualny, a nie wszystko do jednego wora.
MG: Jakby też podliczyć jego czeskie osiągnięcia, to pewno by się dużo przesunął do góry.
PW: Czy przejmujecie się krytyką Krystiana, która od czasu do czasu za sprawą jednej osoby pod różnymi nickami pojawia się na naszym portalu?
MG: Trochę to jest wkurzające, ale nie przywiązujemy do tego wagi. Trzeba to przez palce przepuszczać. Jeśli pozakadrowicz bije kadrę, to bez względu na okoliczności jest to niewygodne i już.
WD: Jakby ktoś z kadry wygrał, to nie byłoby żadnego tematu. Jeszcze tym bardziej jak wygrywa pozakadrowicz z Dolnego Śląska.
PW: Teraz pytanie od Jedrka z naszej strony. Jak żona znosi Pana ciągłe wyjazdy?
WD: No ciężko jest. Z biegiem czasu się przyzwyczaiła i wie, że to moja pasja, więc jest w miarę wyrozumiała.
PW: Czemu to jest tak, że z tego Dolnego Śląska wszyscy tak uciekają chociażby do Szczyrku? Marzena Maculewicz też przecież pochodzi z Waszych okolic.
MG: To tak jak w Czechach Ci wszyscy, którzy idą do kadry do idą do Dukli. A u nas jest tak samo.
WD: Ale to trochę inny układ. Dukla ma pieniądze na tych seniorów i oni po prostu idą na etat. Kiedyś w Polsce takim klubem był WKS Zakopane.
MG: Nie idąc do kadry, nie jeżdżąc na zgrupowania wiele się traci. Poza startami w Polsce i w Czechach Krystian nie ma praktycznie racji bytu, no chyba że gdzieś jakieś starty za przyzwoleniem.
PW: No, ale znowu z drugiej strony teraz jak ktoś trenuje w kadrze to się marnuje...
WD: Ale żeby trenować poza kadrą to trzeba mieć kasę.
MG: Jak nie masz kasy, to co? Starszy do pewnego momentu i koniec.
PW: Jedynym takim klubem, jeśli chodzi o biegi narciarskie jest właśnie Tomaszów Lubeski. Oni pozyskali sporo sponsorów i jakoś się tam w miarę utrzymują.
MG: Jakby skocznia gdzieś była w Lubinie, czy gdzieś w okolicach Polkowic, to być może Krystian by miał rację bytu i bardzo dobry sponsoring. Oni są chętni do sponsorowania szczególnie takich pojedynczych zawodników. Gdyby nie bank, to z nami byłoby krucho.
PW: A udało się pozyskać jeszcze jakiegoś sponsora z okolic Dolnego Śląska, może w Wałbrzychu?
MG: Bidota jest w tym okręgu. Coś tam ktoś rzuci, ale sam wiesz jak to jest...
PW: Czy Krystian ma jakąkolwiek pomoc z PZNu? Mateusz Wantulok w wywiadzie dla portalu NiceSport mówił, że dostał od PZNu sześć tysięcy i może je wykorzystać w dowolny sposób.
WD: Tak dostaliśmy 6 milionów... Nie nic nie otrzymaliśmy i musimy sobie póki co radzić sami.
PW. Kiedy planujecie pierwsze treningi na śniegu i gdzie je odbędziecie? Czekacie tu, na trasy w Opawie?
WD: W Opawie trasy? Byliśmy dwa razy i to by było na tyle. Mirek wpadł na taki pomysł.
MG: Trasy na przełęczy Okraj są na prawdę wspaniale przygotowane i przyjeżdżają tam ludzi i z Polski i z Czech.
WD: Wracając do pytania, to czekamy na Czechów, bo tutaj się z nimi dogadałem, ale to też prywatny wyjazd. Może jeszcze uda się coś wymyślić, ale na razie jest ciężko.
PW: A start w Bieg Gwarków? Planujecie starty w jakiś pobocznych imprezach?
WD: Żadnych masówek. Skupiamy się na kombinacji.
PW: Jak się Pan odniesie do tych nowości w kombinacji norweskiej. Coś trzeba by było zmienić, powrócić do starych zasad?
WD: Zostawiłbym tak jak jest. Jakaś reguła jest ustawiania, pod to się trenuje i po co to zmieniać. Ja już się przyzwyczaiłem do tego.
PW: Kogo Pan obstawia w walce o Kryształową Kulę w kombinacji? Komu Pan będzie kibicował?
WD: No nie ma tutaj mocnego na Lamy Chappuisa.
PW: Myśli Pan, że wyrówna rekord Manninena? Watabe był blisko zeszłym sezonie, a może Pittin?
WD: Jakie blisko, jakie blisko... A jeśli chodzi o Pittina, to już po Pittinie. Już po Włochu. Myślę że w przyszłym sezonie na pewno się nie pozbiera. To nie jest facet, który ma super warunki fizyczne i raczej wszystko nadrabiał charakterem. Japończycy się ostro wzięli za robotę, ale nie szukałbym wśród nich faworytów. Francuzów obserwuję od 2001 roku, kiedy jeszcze często startowali w Pucharze Świata B. Tego Lamy Chappuisa to znam prawie od dziecka. Wszystko to powoli przesuwało się do góry i super rozwiązali to metodycznie. Miałem możliwość z nimi potrenować w tamtym roku i tam jest wszystko idealnie poukładane.
PW: A co Pan sądzi o Hannu Manninenie? Czy jego kolejny powrót wchodziłby jeszcze w grę? Zdołałby coś zrobić?
WD: Nie. Nie. Kombinacja norweska nie wybacza takich przerw. Jak na dłużej odłączysz się od trenowania to już Cię nie ma. A wiem to po sobie. Każdy kto na chwilę chce sobie odpuścić, ma później ogromne problemy przy powrocie.
PW: A co z tą skocznią w Lubawce? Ktoś będzie chciał się nią zająć? Ponoć są jakieś plany. Miasto się tym interesuje?
WD: Generalnie na skocznie jest zakaz wejścia, o czym informuję tabliczka. Pewien przewodnik z grupą małych dzieci zapewnił ich nauczycielkę, że spokojnie można wejść. Nikogo w okolicy nie było, żeby ktoś to nadzorował. Dzieci zaczęły skakać na deskach, które swoje lata już mają, deski pękły, zrobiła się dziura metr na metr, media zrobiły z tego ogromną aferę, że cała skocznia się zawaliła... Miasto wystawiło skocznie na przetarg i ktoś ją ma wyremontować. Trudno powiedzieć kto to kupi. Na pewno więc coś zrobią, bo muszą zrobić. Tyle lat trzymają tą skocznię. Nam bardziej zależy na małych skoczniach. Może się uda pozyskać jakiegoś gościa ze spychaczem i nam pomoże. Źle jest dojeżdżać, bo taki człowiek uwiązany i uzależniony od Czechów "Skaczecie? To jedziemy".
PW: A jak odniesie się Pan do tego nowego kombinezonu Krystiana? Czy te zmiany zmniejszające tolerancję są dla pana zawodnika korzystne?
WD: Raczej tak. Ten kombinezon zmienił skoki do takiego punktu, że na rozbiegu trzeba szybciej jechać. Jak skakaliśmy na skoczniach dużych, to prędkości były po 90 km/h, a teraz jest 94 km/h. Teraz jest na pewno bardziej niebezpiecznie. W locie cały czas się rozpędzasz, a więc teraz prędkość przy lądowaniu jest znacznie większa. Nie wiem czemu to ma służyć. Na skoczniach 120 metrowych skoki są 120 metrowe, a nie jak kiedyś dużo dłuższe. Konstrukcje skoczni są zrobione na stare kombinezony, a teraz słabszym zawodnikom może brakować rozbiegów. Skoki mogą być jeszcze krótsze.
PW: Czy jest szansa, żeby Krystian wystąpił na Mistrzostwach Świata Juniorów?
WD: Oczywiście, że jest szansa. Rok temu mówiłem, że pracujemy, bo celujemy w Soczi, a że po drodze wypadają Mistrzostwa Świata Juniorów no to trzeba wystartować. Zobaczymy jak to się ułoży. Żeby ten plan zrealizować trzeba mieć kasę, a w lesie się nie przygotujesz do zawodów na nartach.
PW: Jeśli zaproponowano by Panu objęcie kadry, to przystał by Pan na tą propozycję?
WD: Pewnie, bo mnie szkoda tych niektórych chłopków. Trzeba by im pomóc. Ja nie wiem. To do mnie nie dociera. Chłopcy, którzy zdobyli medale na EYOF normalnie teraz nie istnieją. O co chodzi?
PW: Hmm...
Rozmawiał: Piotr Walkowiak