Tak jak zapowiadaliśmy wraz z nowym sezonem rozpoczynamy cykl wywiadów z najróżniejszymi przedstawicielami świata biegów narciarskich oraz kombinacji norweskiej. Zapraszamy do przeczytania rozmowy traktującej temat dwuboju zimowego ze specjalizującym się w narciarstwie klasycznym, ekspertem i komentatorem polskiej stacji Eurosport - Igorem Błachutem.


Piotr Walkowiak: Z racji pierwszego wywiadu dla naszego portalu, chciałbym zapytać w jaki sposób zasiadł Pan przy stole komentatorskim Eurosportu? Pamięta Pan swoją pierwszą styczność z kombinacją i biegami narciarskimi?

Igor Błachut: Do Eurosportu trafiłem w 2000-nym roku, kiedy startował ówczesny kanał newsowy (czyli Eurosportnews, zastąpiony później przez Eurosport 2, zastąpiony przez Eurosport 2 Bundesliga... itd). Czyli na początku miałem robić newsy sportowe. Było to o tyle logiczne, że jednocześnie pracowałem w radiowej Trójce, gdzie pracowałem głównie jako reporter z Sejmu. Styczność z biegami narciarskimi... taka bezpośrednia, to chyba 1992 rok na zimowym obozie kondycyjnym (sekcja biegu na orientację Wawelu Kraków). Na nartach nie skakaliśmy, więc kombinacja w tym ujęciu nie wchodziła w grę.

PW: Z tego co mi wiadomo do Pana hobby należą starty w Adventure Racing. Rozumiem, że biegówki nie są Panu obce? Zarówno w startach jak i w wolnym czasie?

IB: Adventure Racing - no, hobby to interesujące określenie... Na Ukrainie mówi się "Szczob' wy tak rabotali, kak my oddychajem." Ale faktycznie, zimą - jeśli jest śnieg - staram się biegać na nartach. Czasem się to przydaje na zawodach, poza tym fajny trening.

PW: Przechodząc stricte do tematu kombinacji norweskiej. Po raz kolejny inauguracyjne zawody odbędą się w fińskim Kuusamo. To dobrze, że od razu narciarze klasyczni mogą posmakować tej prawdziwej, mroźnej zimy?

IB: Kuusamo - taka tradycja... A zimą bywa zimno, więc nie ma się co rozczulać nad zawodnikami. Lepiej chyba tak, niż biegać/skakać w błocie.

PW: W tym roku do kalendarza Pucharu Świata po niemal dwóch latach przerwy powróciło Zakopane. Sądzi Pan, że to dobre posunięcie ze strony FISu, że stolica Tatr otrzymała kolejną szansę by pokazać, że nie tylko skoki, a i kombinacja nie jest nam obca? Jak ocenia Pan trasy biegowe u podnóża Tatr? Czy nie lepiej by było przenieść zawody w okolice Szklarskiej poręby? Konkurs skoków można rozegrać w Karpaczu, a bieg na Polanie Jakuszyckiej?

IB: Decyzja FIS to szansa dla Zakopanego, jeśli poważnie myśli o organizacji MŚ. Trasy biegowe... Jedyne zawody PŚ w biegach w Polsce trafią do Jakuszyc - a to o czymś świadczy. Z kolei tam przenoszenie zawodów z Karpacza do Szklarskiej to też zawracanie głowy i kłopot logistyczny, więc żadna lokalizacja tak na 100% nie jest do końca szczęśliwa. Nie przesadzajmy już z tą trasą w Zakopanem, bo przecież w kalendarzu PŚ w kombinacji trafiały się już imprezy rozgrywane na trasach biegowych o nieprzesadnej, że się tak wyrażę, trudności.

PW: Sądzi Pan, że Zakopane ma szanse wygrać w rywalizacji z fińskim Lahti o prym organizacji MŚ w 2017 roku?

IB: Lahti MŚ gościło już 6 razy - ostatnio w 2001 roku - więc pewnie czas na kolejną wizytę w Finlandii. Ostatnio poważnie im popsuła to święto afera dopingowa, ale nie wiem, co musiałoby się wydarzyć teraz, żeby przegrali z Zakopanem. Nie, żebym nie kibicował naszym - ale jakoś tak nie wydaje mi się, żeby w tym starciu Tatry miały szansę.

PW: Również powróciło włoskie Val di Fiemme z racji organizacji Mistrzostw Świata w 2013 roku. Pana zdaniem to trafny wybór? Dolina Płomieni ma szansę powtórzyć sukces z 2003 roku?

IB: Val di Fiemme to pewnie będą bardzo kolorowe i słoneczne mistrzostwa. Włosi umieją się bawić, więc zawodnicy i kibice lubią tam przyjeżdżać. Pewnie nie będzie takich tłumów, jak w Oslo, ale atmosfera... zwłaszcza, jak wywalczą jakiś medal. Chyba, że wcześniej kryzys położy całą Italię na łopatki.

PW: Kilka sezonów temu mieliśmy w ramówce zawodów standardowego Gundersena (dwa skoki oraz bieg na 15km) i sprint (jeden skok oraz bieg na 7,5km). Jest Pan zdania, że nie powinno się tego redukować w jeden skok i bieg na 10km? Wielu chciało przywrócić stare zasady. Znajduje się Pan w tym kręgu?

IB
: Wydaje mi się, że ciekawsza była odmiana - dłuższy i krótszy bieg. ale obawiam się, że w ramach uatrakcyjnienia przekazu TV może nas czekać w najbliższych sezonach więcej nowości takich, jak Penalty Race, którego formuła - szczerze mówiąc - do mnie akurat nie trafia. Ale może się spodoba kibicom, bo to zawsze ciekawy dodatek. Byle tylko zdołali to ogarnąć zawodnicy i sędziowie - oraz, z naszego punktu widzenia, realizatorzy TV :)

PW: Wybiegając trochę w przyszłość...Gdyby miał Pan wolną rękę, jakie nowe zasady wprowadziłby Pan w życie zimowego dwuboju? Może bieg na 30 km?

IB: Ja nie jestem nadzwyczajnym zwolennikiem zmieniania co sezon wszystkiego, bo po prostu to zraża do sportu - kibiców, sponsorów, samych sportowców trochę też. A biegi na dłuższych dystansach już były - tyle, że ponad pól wieku temu, kiedy ganiali na 18 km. To zresztą nie przejdzie, bo "skoczkowie" nie mieliby najmniejszych szans z "biegaczami".

PW: Jak ocenia Pan starania oraz walkę naszych zawodników? Jest szansa, że Polacy wkrótce przeskoczą z poziomu juniora na seniora i zaczną odnosić pierwsze, poważne sukcesy i podobnie jak w skokach oraz biegach będą mieli swoje złoto w kombinacji w dalekiej przyszłości?

IB: Uh... to chyba bardzo daleka przyszłość. W skrócie - do kombinacji potrzeba dobrze skakać i szybko biegać. Ze skakaniem u naszych najlepszych zawodników (Słowiok, Cieślar, Pochwała) nie jest najgorzej, ale konkursu żaden z nich nie wygra. Z bieganiem jest znacznie gorzej. Zwłaszcza u młodszych (czyli dwóch pierwszych) zawodników. A czemu nie biegają najlepiej? Trenować trzeba mieć gdzie (a tras w Polsce nie jest za dużo) i mieć za co. Kombinatorzy skarżą się, że nie mają środków nawet na sprzęt, o zgrupowaniach na śniegu w okresie przygotowawczym nie wspominając. Ale ich nie dostaną, bo nie mają gwiazdy formatu Małysza (pardon, Stocha już teraz) czy Kowalczyk. A ponieważ nie dostaną, to raczej tej gwiazdy się nie dochowamy - bo bez solidnego przygotowania nawet bardzo utalentowani sportowcy mogą co najwyżej się wybijać w gronie średniaków. Czyli - sprawa wygląda dość kiepsko. O szkoleniu się nie wypowiadam, bo pewnie sporo problemów też bierze się z przyczyn powyższych.

PW: Po minionym sezonie wielu utytułowanych zawodników zakończyło swoje kariery. Między innymi Hannu Manninen i Felix Gottwald. Sądzi Pan, że dobrze postąpili, czy mogli jeszcze powalczyć do IO w Soczi?

IB: Odejście starych mistrzów zawsze smuci kibiców... tyle, że obydwaj właściwie już wcześniej ogłosili zakończenie kariery - po czym powrócili. Gottwald po raz kolejny zgarnął medale IO i MŚ, Manninen po raz kolejny na największych imprezach wypadł poniżej swoich niesamowitych możliwości. Czyli decyzja o zakończeniu kariery - tym razem ostateczna (?) - chyba była słuszna.

PW: Coraz więcej młodych zawodników przenosi się na skoki, co sprawia, że kombinacja trochę "kuleje". Czy według Pana jest to tylko spowodowane słabszą postawą w biegach, czy także psychiką i pójściem na tak zwaną "łatwiznę"?

IB: Skoczkowie mają lepszą bazę, więcej środków, mistrzów do naśladowania (tych krajowych - co nie jest bez znaczenia). Zakładając jednak, że mówimy o poważnym uprawianiu sportu, to nie można mówić o "pójściu na łatwiznę" - bo sport wymaga wielkiej pracy i determinacji. Jeśli, oczywiście, chce się w osiągnąć dużo.

PW: Jason Lamy Chappuis stanie przed szansą zdobycia trzeci raz z rzędu kryształowej kuli. Kto może znaleźć się w kręgu jego największych przeciwników?

IB: Lamy Chappuis może sobie ten sezon potraktować ciut luźniej - wygrał przecież już wszystko... Grupa amatorów "bicia mistrza" jest spora. Kapitalnie biegający Norwegowie z Moanem, nieobliczalnym Kokslienem i najmłodszym z nich Krogiem. Niemcy - Edelman, Kircheisen, Frenzel. Stecher, Watabe... ja stawiam, że mocno będzie się bić o miejsca w czołowce Alessandro Pittin. Włoch ma za rok MŚ u siebie i musi sprawdzić, jak się do nich dobrze przygotować. Potencjał ma, jak mało który z zawodników.

PW: Zapewne ma Pan swoją grupkę faworytów ulubieńców, którym kibicuje. Jacy zawodnicy do niej należą?

IB: Najbardziej kibicowałem - co pewnie nie jest żadnym wyjątkiem - Gottwaldowi (mówimy oczywiście o zawodnikach spoza Polski), ale niestety - trzeba będzie znaleźć nowego faworyta. I chociaż to nie wypada brać strony silniejszego, to Lamy Chappuis jest bardzo sympatycznym gościem i nie mam nic przeciwko jego sukcesom :)

Rozmawiał: Piotr Walkowiak