Choć tak naprawdę nie było żadnego wypadku, kontuzja Szczepana Kupczaka po raz kolejny, czasem nawet trudno zliczyć, który, dała o sobie znać, tym razem dużo bardziej boleśnie. Obecną zimę Szczepan może już skreślić, o kolejnej w rozmowie z Kasią Nowak mówi: - Mam nadzieję, że zdążę. Ale co właściwie stało się w czasie biegowego treningu?
Nieszczęśliwy „wypadek”
To miał być trening jak każdy inny. 2 stycznia na Kubalonce dopisywało Szczepanowi Kupczakowi wszystko, oprócz jednego: szczęścia. Bo użyty przez Mateusza Wantuloka cudzysłów w określeniu „wypadek” w odniesieniu do sytuacji, która odnowiła kontuzję jego podopiecznego, był bardzo wymowny. – Właściwie nie było żadnego wypadku – mówi Szczepan, zapytany o szczegóły. – To nawrotowe zwichnięcie barku, wystarczyło, że oparłem się na ręce i było po wszystkim…. po sezonie. Teraz czekają mnie operacja i długa rehabilitacja.
Szczęście w nieszczęściu
- Dobrze, że nasz serwismen Piotrek był na miejscu, on zawiózł mnie do szpitala i zajął się mną tuż po zdarzeniu. Jest GOPRowcem, zna procedury, co było bardzo pomocne. Mogę mu naprawdę podziękować – zdradza kulisy niepocieszony 24-latek, który nie przypuszczał, że zwykły trening może być tak brzemienny w skutkach. – Lekarze uprzedzali, że muszę uważać, w zasadzie uważałem, nie szalałem na zjazdach, na skoczni też nie ryzykowałem. Nie spodziewałem się, że bark może mi wyskoczyć podczas spokojnego treningu biegowego i to w dodatku na podbiegu.
Doktor Stanisław Ptak – dziś lekarz, a w przeszłości zapalony sportowiec
Szczepanem Kupczakiem opiekuje się Stanisław Ptak, specjalista medycyny sportowej, chirurg, ortopeda, a do tego lekarz kadry, który w Bielsku-Białej prowadzi własną przychodnię, a w przeszłości pomagał kadrze skoczków czy Justynie Kowalczyk (był opiekunem polskiej kadry na igrzyskach w Vancouver – przyp.red.). Ze sportem w latach studenckich miał wiele wspólnego, choć naukę zawodu lekarskiego pobierał w Białymstoku. I tam jednak startował w organizowanych zawodach w skokach narciarskich, a także grał w piłkę nożną.
Co dalej? Na razie niepewność i cierpliwość
To dr Ptak decyduje o zdrowotnej przyszłości Szczepana, ale na razie wiele nie wiadomo. Reprezentant AZS AWF Katowice, zapytany, czy zdąży na przyszły sezon, odpowiada: - To się okaże, za wcześnie, żeby cokolwiek przewidywać, mam nadzieję, że zdążę. A operacja i rehabilitacja? – Na razie znam tylko ogólny obraz, nic na tyle konkretnego, bym mógł o tym mówić – zakończył „pechowiec” z Ramsau, LGP i Kubalonki, który teraz musi uzbroić się w jedno: cierpliwość. Tej właśnie Szczepanowi teraz życzymy oraz, oczywiście, powrotu do zdrowia.
Kasia Nowak
fot. Michał Chmielewski