Barbara Jezersek jest słoweńską biegaczką narciarską, zawodniczką klubu TSK Merkur. Urodzona w Kranju biegaczka pierwsze punkty PŚ zdobyła 1. stycznia 2011 roku w Oberhofie. Udało mi się z nią porozmawiać i zapytać o to, jak zaczęła się jej przygoda z narciarstwem oraz poprosiłam o opinię, czy Justyna Kowalczyk będzie w stanie wrócić do najwyższej dyspozycji. Od 25 lipca do końca sierpnia tego roku Barbara startowała w Nowej Zelandii i Australii dziesięć razy, tylko raz wypadając poza podium. Zapraszam do lektury!
Karolina Snowarska: Na początku naszej rozmowy chciałabym Cię zapytać jak zaczęła się Twoja przygoda z narciarstwem?
Barbara Jezersek: Zaczęłam na poważnie uprawiać biegi narciarskie, kiedy miałam 18 lat. Bardzo do tego zachęcił mnie mój brat - Andrej, który był kombinatorem norweskim, więc biegaliśmy razem każdej zimy. Postanowiłam dołączyć do lokalnego klubu i zająć się na poważnie tym sportem.
K.S.: Czy pamiętasz swoje pierwsze biegi, pierwsze narty?
B.J.: Oczywiście, że tak! Tego absolutnie nie da się zapomnieć. Kiedy byłam nastolatką zawsze w weekendy biegałam razem z bratem i tatą w Planicy. To niezapomniany czas i zawsze kiedy będę wracać do tych momentów, będzie kręciła się łezka w oku.
K.S.: Czy w swoim życiu miałaś styczności z innymi sportami niż biegi narciarskie?
B.J.: Tak, przed moją narciarską przygodą, byłam pływaczką. Jednak to nie trwało za długo, bo cztery lata.
K.S.: Czy wolisz biegi klasykiem czy też łyżwą?
B.J.: Potrafię jeździć na łyżwach, więc styl łyżwowy nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Dlatego też z tych dwóch stylów, wybieram właśnie technikę dowolną. Jednakże od niedawna zaczęłam bardziej trenować "klasyk", więc kto wie, może kiedyś i tą technikę będę bardziej lubiła.
K.S.: Twój najlepszy rezultat to 4. miejsce na 5 km w Kranju w 2006 roku. Czy pamiętasz te zawody?
B.J.: Tak, dobrze to pamiętam. Wówczas do medalu zabrakło mi jedynie 8 sekund. To bardzo mało na takim dystansie. Te zawody wciąż siedzą mi w głowie, pamiętam tamten bieg i myślę, że jeszcze na długo pozostanie mi w pamięci.
K.S.: Jestem z Polski, więc muszę Cię zapytać o Justynę Kowalczyk. Co ty sądzisz o naszej Justynie? Jaka ona jest? Spotkałyście się kiedyś?
B.J.: Spotykałam Justynę wiele razy i ona była i wciąż jest najlepszą biegaczką na świecie. Rozmawiałam z nią kilka razy i naprawdę świetna z dziewczyna. Każdą konwersację z nią wspominam bardzo dobrze.
K.S.: Czy myślisz, że ona będzie znowu wygrywać?
B.J.: Wierzę, że ona będzie znowu na szczycie. Myślę, że jeśli sobie postanowiła, że będzie mocna, to tego dopnie. To twarda dziewczyna!
K.S.: Chciałam jeszcze Cię zapytać o Twoją ulubioną narciarkę? Możesz podać nazwisko?
B.J.: Tak, to nie żadna tajemnica. Myślę, że moją ulubioną narciarka jest Katja Visnar. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
K.S.: A co sądzisz o dominacji Norweżek?
B.J.: Norwedzy posiadają ogromną wiedzę i dzięki temu wiedzą co zrobić, by być najlepszym. Jako zespół to na pewno są dominującą nacją. Jednak myślę i mam nadzieję, że inne narody czy pojedyncze osoby również dadzą o sobie znać w nadchodzącym sezonie.
K.S.: Na koniec tej rozmowy, powiedz proszę jaki jest Twój najbliższy cel.
B.J.: Moim najbliższym celem są biegi w Australii, Igrzyska Olimpijskie w 2018 roku w koreańskim Pyongyang, gdzie będę chciała wypaść jak najlepiej. Generalnie moją motywacją jest sezon 2017/2018.
K.S.: Czy wystartujesz we wszystkich zawodach w najbliższym sezonie?
B.J.: Nie mam w planach startów w Pucharze Świata, może to kogoś zaskoczy, ale ja aby móc tam startować, muszę pobiegać w Pucharach Kontynentalnych i europejskich maratonach.
K.S.: Czego mogłabym Ci życzyć?
B.J.: Chciałabym znowu startować w zawodach Pucharu Świata i Mistrzostwach Świata i oczywiście Igrzyskach Olimpijskich. Mam nowe cele i chcę zrobić krok na przód.
Rozmowę z Barbarą Jezersek przeprowadziła Karolina Snowarska
foto.sloski.si