bottomley

Wiosna, zima, jesień, zima, wiosna, zima. Bycie narciarzem w Australii oznacza pominięcie w kalendarzu jednego drobnego szczegółu. - Nie widziałam lata od 16 lat – mówi Esther Bottomley, biegaczka z kojarzonego z wiecznymi upałami kontynentu.

 

Trzydziestodwuletnia Esther Bottomley dorastała w narciarskim kurorcie Mt Beauty, w południowo-wschodniej części Australii. Jako dziecko nieźle radziła sobie zarówno na śniegu, jak i w basenie i marzyła o udziale w igrzyskach. Letnich. - Wiele zmieniło się, gdy jako szesnastolatka miałam możliwość pojechać na dwa miesiące na narty do Stanów Zjednoczonych. Uświadomiłam sobie, że chcę zostać przy zimie na stałe – tłumaczy Australijka na łamach oficjalnej strony szwedzkich mistrzostw świata i wyjaśnia, co było przyczyną przemiany. To wolność, która płynie z pokonywania kilometrów na świeżym powietrzu. Dużo milszych od tych pływanych w kółko na ciasnym basenie. Był rok 1999. Od tej pory Esther wzięła udział w sześciu mistrzostwach globu i trzech igrzyskach olimpijskich. Zimowych. W Falun na wydarzeniu rangi mistrzowskiej pojawi się po raz dziesiąty.

 

W listopadzie, kiedy w Australii panuje wiosna, Esther wraz z kadrą narodową wyjeżdża do Europy na treningi i starty w zawodach FIS. W marcu wraca i od czerwca całą zimę przeżywa ponownie. Tym razem na półkuli południowej. Od szesnastu lat. Niezmiennie. Bez lata.

 

- Wydaje się to okropne, ale nie przeszkadza mi szczególnie. Przyjeżdżam do Europy, gdy mam możliwość biegania po śniegu, więc pomijam moment, w którym jest tu smutno i deszczowo. Jesień w moim kraju jest zresztą znacznie cieplejsza – mówi Australijka, dla której śnieg, jak i dla pozostałych „ludzi zimy”, jest źródłem radości.

 

Bottomley: - Przez pierwszych kilka lat sądziłam, że jest to do przyzwyczajenia, nie widzieć ciepła i palącego słońca. Ale teraz myślę o tym coraz częściej i mocniej. Przecież to wspaniałe, gdy dzień jest długi i przez cały czas jest ci ciepło. Jak tylko uda mi się złapać taką chwilę, od razu położę się na plaży.

 

Na mistrzostwa świata do Falun przyjechało sześć kobiet i pięciu mężczyzn. Ulubioną konkurencją Esther Bottomley jest sprint, jednak nie na tym reprezentacja skupi swoją uwagę. Po raz pierwszy od 1993 (także MŚ w Falun) Australijki zaprezentują się w biegu sztafetowym. Jak zapewnia bohaterka, panie dadzą z siebie wszystko.

 

Michał Chmielewski

źródło: falun2015.com