Serdecznie zapraszam do zapoznania się z obszerną rozmową jaką przeprowadziłem z reprezentantem Stanów Zjednoczonych, Noah Hoffmanem. Rozmowa traktuje wiele tematów, w tym, między innymi: drogę do kadry, sytuację narciarstwa biegowego w USA, a także refleksje na temat Polany Jakuszyckiej.


Piotr Walkowiak: Kiedy nastąpiła Twoja pierwsza styczność z narciarstwem biegowym? Czy miało to miejsce w twoim rodzinnym Evergreen?

Noah Hoffman: Nie, nigdy nie biegałem na nartach w Evergreen. Wraz z moją rodziną jeździliśmy w pobliskie góry, jednak w celu szusowania na nartach zjazdowych. Szczerze powiedziawszy biegówek posmakowałem dopiero po kilku latach od naszej przeprowadzki do Aspen. Moja pierwsza styczność z narciarstwem biegowym nastąpiła w wieku 12 lat.

PW: Dlaczego zacząłeś uprawiać biegi narciarskie? Pierwsze kroki stawiałeś w klubie biegowym w Aspen?

NH: Zacząłem uprawiać biegi narciarskie, ponieważ wielu moich przyjaciół zajmowało się tym sportem i wyglądało to całkiem fajnie. Tak, pierwsze kroki stawiałem w Aspen Valley Ski Club. Na początku robiłem to tylko dla zabawy. Nie podchodziłem do tego na poważnie, nie wiązałem z biegami swojej przyszłości. Wszystko zmieniło się odkąd osiągnąłem 14 rok życia. Wtedy zacząłem całkiem inaczej do tego podchodzić.

PW: Następnie, jak sądzę, poprzez starty w US Super Tour zostałeś dokooptowany do US Ski Team? Jak wyglądała Twoja droga do kadry?

NH: Myślę, że miałem trochę szczęścia, ponieważ dojście do US Ski Team było łatwiejsze, kiedy ja się o to starałem. Przede wszystkim udało mi się dołączyć do kadry, dzięki temu, że finiszowałem na 12 pozycji na Mistrzostwach Świata Juniorów. US Ski Team, w szczególności grupa kobieca, a także jej męska część, w tym momencie jest o wiele szybsza i silniejsza niż miało to miejsce pięć lat temu.

PW: Tak, to prawda. Ja osobiście uważam, że w waszym teamie powiało świeżością i swego rodzaju nową falą, po kilkuletniej przerwie od sukcesów chociażby w Mistrzostwach Świata w Val di Fiemme 2003. Szczególnie chodzi mi o osiągnięcia Krisa Freemana. Na początku Twojej przygody w kadrze, starsi koledzy wspierali Cię, pomagali?

NH: Dokładnie, zgadzam się! O tak, nauczyłem się wiele i ciągle uczę się wielu rzeczy od moich starszych przyjaciół z drużyny. Właśnie, w szczególności, sporo nauczył mnie Kris Freeman. Kris posiada tonę doświadczenia. Tak jak wspomniałeś, miał sporo bardzo dobrych występów, w tym dwukrotnie finiszował na 5. pozycji na Mistrzostwach Świata. Wierzę w to, że Kris pomógł mi o wiele bardziej niż ja mogłem na to liczyć.

PW: Jakie, według Ciebie, było Twoje pierwsze największe osiągnięcie związane z narciarstwem biegowym? Sądzę, że możesz za to uznać wywalczenie srebrnego medalu podczas Mistrzostw Świata U23 w Erzurum w 2012 roku, w biegu indywidualnym na 15km techniką klasyczną. Mógłbyś opisać te kilka ostatnich kilometrów, kiedy, czasowo, walczyłeś o drugie miejsce z Hannesem Doetzlerem?

NH: Naturalnie, mogę powiedzieć, że występ w tym biegu w Erzurum był dla mnie przełomowy. Po starcie zacząłem szybko biec i po kilku chwilach dogoniłem Karela Tammjarva z Estonii, który startował 30 sekund przede mną. Karel był silny, więc postanowiłem pobiec z nim kilka kilometrów, a pobiegliśmy wspólnie ponad 10. Na ostatnich metrach biegu, starałem się biec nadal z Karelem. Nawet nie wiedziałem jak ciasno, czasowo, było między mną a Hannesem.

PW: Twój zeszły sezon był naprawdę przełomowy. Na początku mieliśmy starty w Gaellivare, a następnie skierowaliśmy się do Kuusamo. Czy przepadasz za kombinacją trzydniowych eventów takich jak Ruka Triple? Zadałem to pytanie, bo uważam, że niezbyt preferujesz sprinterskie konkurencje...

NH: Tak, to prawda. Sprinty stanowią dla mnie swego rodzaju wyzwanie, ale muszę przyznać, że lubię takie trzydniowe zawody, ponieważ wpływają na moją siłę, wytrzymałość. Jestem dumny, że mogę być w dobrej kondycji. Myślę również, że Tour de Ski może być dla mnie świetnym eventem, chociaż nie osiągnąłem zbyt dobrego wyniku w minionym sezonie, w tym cyklu.

PW: W morderczym Tour de Ski najtrudniejszym dla Ciebie zadaniem jest finałowa wspinaczka pod stok Alpe Cermis?

NH: Nie, finałowa wspinaczka jest takim etapem gdzie mogę wykazać swoją siłę. Dla mnie najtrudniejszym wyzwaniem w TdS pozostają jednak sprinty oraz prolog. Borykałem się z tymi zmaganiami i musiałem w nich udowodnić, że mogę być konkurencyjny i dobrze walczyć w całym Tour de Ski.

PW: Przed zawodami Pucharu Świata w szwajcarskim Davos, wraz ze swoim teamem, brałeś udział w Mistrzostwach Szwajcarii. Aktualnie jesteś mistrzem tego kraju w biegu pościgowym na 15 kilometrów techniką klasyczną. To był jeden z kroków przygotowawczych do Mistrzostw Świata w Val di Fiemme, czy jednak polowałeś na ten tytuł?

NH: Nie, nie polowałem na tytuł mistrza Szwajcarii. Te zawody w Lenzerheide były dobrym suplementem przed zbliżającymi się MŚ w Fiemme. Także były dogodnie położone od Davos i dlatego była to dobra okazja aby pobiegać na tych trasach, a przy okazji zaznajomić się z nimi, bo w tym sezonie zawitają do cyklu Tour de Ski.

PW: Powoli w naszej rozmowie zmierzamy w kierunku MŚ. Jakie są Twoje odczucia związane z tą imprezą? Bardziej jesteś usatysfakcjonowany ze swojej pozycji w biegu indywidualnym na 15km techniką łyżwową (15. pozycja) czy z występu w main evencie na 50km klasykiem ze startu wspólnego (27. miejsce)?

NH: Mistrzostwa Świata w Val di Fiemme wspominam naprawdę dobrze. Kocham przebywać we Włoszech, a Fiemme jest niewiarygodną doliną. Było słonecznie i trasy były trudne, a to dla mnie i mojej wytrzymałości jeszcze lepiej. Najlepszym biegiem dla mnie było jednak 15km łyżwą, ponieważ w biegu na 50km klasykiem borykałem się z problemami na ostatnich 10 kilometrach biegu.

PW: Pewnie królewską 50 łyżwą z Oslo będziesz lepiej wspominał?

NH: O tak! Ten wyścig był dla mnie bardzo ekscytujący, ponieważ byłem w nim dosyć aktywny i chwytałem bonusowe punkty, które były mi potrzebne aby załapać się na udział w Finale Pucharu Świata w Falun. Wtedy naprawdę dobrze mi się biegło, zarówno w połowie dystansu jak i na ostatnich kilometrach i finiszowych metrach.

PW: Falun był ostatnim epizodem minionego sezonu PŚ. Międzynarodowa Federacja Narciarska nieco "podrasowała" trasy biegowe i sprawiła, że stały się jeszcze bardziej trudne technicznie. Wiele zawodniczek oraz zawodników zbytnio nie wykazywali tym faktem zadowolenia. Także znalazłeś się w tej grupie? Nie tylko podbieg na Morderbacken jest męczący na tej trasie?

NH: Nie miałem takiego zdania na temat tras w Falun, ale muszę wziąć pod uwagę to, że nie byłem tam wcześniej i nie znam profilu starszej wersji tej trasy. Szczerze powiedziawszy, trudniejsze technicznie trasy są dla mnie lepsze. Jednak szanuję decyzję zawodników o zmianę trasy.

PW: Jak podsumowałbyś swój miniony sezon?

NH: Jestem bardzo zadowolony z kroków i postępów jakie poczyniłem w minionym sezonie. Jednak nadal długa droga przede mną do realizacji moich planów, więc nie mogę się doczekać dalszej pracy i dążenia do jeszcze lepszej poprawy!

PW: W marcu przechodziłeś operację ramienia. Jakie były przyczyny tej kontuzji? Jak przebiegała Twoja rehabilitacja, jakie wykonywałeś ćwiczenia?

NH: Tak, to prawda, przechodziłem w marcu operację lewego ramienia, jak tylko zakończył się sezon, ponieważ doznałem wielu dyslokacji w zeszłym sezonie. Rehabilitacja przebiegała dosyć sprawnie, nawet szybciej niż mogłem się tego spodziewać. Musiałem wykonywać wiele ćwiczeń siłowych oraz ruchowych. Przez cztery miesiące, pięć dni w tygodniu, po dwie godziny, praktykowałem fizjoterapię.

PW: Powiedziałeś mi, że preferujesz trudne technicznie trasy biegowe. Nie tak dawno temu rywalizowałeś oraz trenowałeś w nowozelandzkim Snow Farm. Tamtejsze trasy leżą dosyć wysoko nad poziomem morza. Szlifowałeś tam umiejętności między innymi z Devonem Kershawem i Alexem Harveyem z Kanady. Jakie są różnice między treningiem na Alasce, a w Nowej Zelandii?

NH: Prawda, miałem dwa świetne obozy treningowe na Alasce i Nowej Zelandii. Korzyści z treningów w Nowej Zelandii, nadmienię, że to kawał drogi podróży, są takie, że panują tam śniegowe warunki, takie jak na trasach, na których rywalizujemy w PŚ. Na lodowcu na Alasce śnieg jest bardzo miękki, ponieważ jest tam dosyć ciepło. Wspólne treningi ze światowej klasy Kanadyjczykami, o których wspomniałeś, a także reprezentantami Rosji są niezwykle przydatne. Nie dawno zakończyłem kolejny obóz przygotowawczy na o wiele większej wysokości na lodowcu w Stelvio, we Włoszech, na wysokości 3,400 metrów.

PW: Z moich obserwacji wynika, że masz naprawdę świetne relacje z wieloma zawodnikami z innych krajów. Taki typ wspólnych przygotowań jest pomocny dla obydwóch stron? Ostatnio gościłeś w Niemczech u Hannesa Doetzlera.

NH: Owszem, nawiązałem wiele przyjacielskich kontaktów z zawodnikami podczas ostatniej karuzeli Pucharu Świata. Jestem szczęśliwy, że są hojni i zapraszają mnie do wspólnych treningów na całym świecie. Ostatnio zakończyłem świetny tydzień w niemieckim Sonthofem, gdzie właśnie trenowałem i uczyłem się wspólnie z Hannesem Doetzlerem. Wierzę w to, że takie treningi z zawodnikami, będącymi na różnych poziomach swojej biegowej kariery, okażą się dla mnie bardzo pomocne.

PW: Jakie są Twoje następne plany na kilka tygodni przed rozpoczęciem rywalizacji w PŚ? Szykuje się kolejne zgrupowanie? Zamierzasz wystartować w zawodach FIS w Muonio, Bruksvallarnie czy chociażby Beitostoelen?

NH: Przede mną jeszcze jedno zgrupowanie przed sezonem. Za dwa tygodnie wyruszę do Canmore aby trenować i rywalizować w Frozen Thunder, gdzie zachowana jest naśnieżona pętla biegowa. Nie mogę doczekać się powrotu do Canmore, ponieważ, moim zdaniem, jest to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. Następnie wystartuję we wspomnianym Beitostoelen w zawodach FIS.

PW: O tak! Canmore jest jednym z najpiękniejszych ośrodków narciarstwa biegowego na świecie. Kilka lat temu zawody Pucharu Świata witały także do Vernon.

NH: Lubię też przebywać właśnie w Vernon i w Silver Star, ale jednak Canmore jest moim faworytem. Canmore jest jedynym miejscem w Północnej Ameryce, gdzie śnieg zachowywany jest przez okres letni. Mam nadzieję, że niedługo zawita tutaj kolejny Pucharu Świata, ale ta decyzja należy do FISu.

PW: Z kolei do Polski, na Polanę Jakuszycką, do Szklarskiej Poręby, powraca PŚ. W 2012 roku rywalizowałeś na naszych włościach. Co sądzisz o tym miejscu?

NH: Lubię Szklarską Porębę. Wędrowałem po miasteczku i muszę przyznać, że jest bardzo miłe, a trasy na Polanie są naprawdę wymagające. Niestety, podczas wizyty w Polsce, byłem przeziębiony, więc nie uzyskałem dobrego rezultatu na dystansie. Jednak, był to dla mnie kolejny krok do przodu w drodze do Mistrzostw Świata U23 w Erzurum. Już nie mogę się doczekać tej zimy, kiedy wrócę do Jakuszyc!

PW: Brzmi świetnie! Mam nadzieję, że występ w biegu ze startu wspólnego na 15 kilometrów techniką klasyczną będziesz mile wspominał i osiągniesz w nim satysfakcjonujący Cię wynik. Jestem ciekaw, czy podczas Twoich podróży w czasie sezonu, natknąłeś się na coś szczególnego, co na długo utkwiło Ci w pamięci? Może jakaś zabawna sytuacja?

NH: Zawsze znajdujemy, odkrywamy coś zabawnego, szczególnie gdy poszukujemy małych pokoi hotelowych w Europie. Na dzień dzisiejszy zwycięzcą jest miasto Sztokholm!

PW: Także wraz ze swoimi przyjaciółmi z drużyny skleiliście fajny video clip do kawałka Taylor Swift;)

NH: O tak! Mieliśmy sporo zabawy podczas tworzenia tego clipu!

PW: Posiadasz jakiś sportowych idoli, kogoś na kim szczególnie się wzorujesz?

NH: Tak, ale nie w narciarstwie biegowym. Zawsze podziwiałem tenisistę Andre Agassiego.

PW: Nasi czytelnicy chcieliby zapewne dowiedzieć się czym interesujesz się poza sportem? Może masz jakiegoś ulubionego wykonawcę/zespół muzyczny?

NH: Lubię i słucham wielu gatunków muzycznych i ciężko mi określić ulubionego artystę. Także czerpię przyjemność z czytania i gotowania wraz z przyjaciółmi. Poza biegami narciarskimi, interesują się również innymi dyscyplinami sportowymi takimi jak: tenis, kolarstwo górskie oraz narciarstwo alpejskie.

PW: Jakie, według Ciebie, jest zainteresowanie biegami narciarskimi w Stanach Zjednoczonych? Jest zbliżone do tego z Alaski?

NH: Niestety, biegi narciarskie nie są zbyt popularne w USA. W moim rodzinnym stanie, Colorado, to narciarstwo alpejskie zyskało większe grono fanów i sympatyków. Jednak narciarstwo biegowe zyskuje coraz więcej zwolenników w Nowej Anglii oraz na zachodzie Alaski.

PW: Zawsze interesowało mnie czy US Super Tour jest bardziej prestiżowy niż Mistrzostwa USA...

NH: Wiesz, wydaje mi się, że US Super Tour jest jednak bardziej prestiżowy, ponieważ rywalizują w nim nasi najlepsi zawodnicy, a także wielu bardzo dobrych biegaczy z innych krajów. Są także tacy, którzy wybierają krajowe mistrzostwa.

PW: Jaki jest Twój główny cel następnego sezonu? Chciałbym również wiedzieć czy masz zamiar udowodnić coś sobie w nadchodzącym sezonie?

NH: Mam cztery, bardzo ambitne, cele na nadchodzący sezon: ukończyć cykl Tour de Ski w czołowej 20., uplasować się w 10. podczas biegów na olimpiadzie w Soczi, zakończyć rywalizację w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na dystansach w top 20., a w generalce w czołowej 30. Aby to osiągnąć cały czas pracuję nad ulepszaniem techniki, szczególnie na bardziej płaskich odcinkach. Także staram się udoskonalić moją górną partię ciała oraz moc.

PW: Na zakończenie naszej rozmowy, zapytam Cię o największe marzenie Twojego życia oraz Twojej przygody z biegami narciarskimi.

NH: Największym sportowym marzeniem jest wywalczenie olimpijskiego złotego medalu oraz Kryształowej Kuli w rywalizacji na dystansach. Z kolei moim największym marzeniem życia jest uzyskanie stopnia doktora nauk ekonomicznych oraz doradzanie prezydentowi Stanów Zjednoczonych w polityce makroekonomicznej.

Rozmawiał: Piotr Walkowiak