
Magdalena Kozielska, była zawodniczka kadry juniorsko-młodzieżowej w biegach narciarskich przygotowuje się do nadchodzącego sezonu i jak sama deklaruje - będzie dalej biegać. Jako jedyna z naszych zawodniczek spoza ścisłej kadry A ma prawo startu w pierwszej części Pucharu Świata w biegach narciarskich. To prawo wywalczyła sobie sama wygrywając cykl FIS Slavic Cup. Wyjazdy należą się jej z urzędu.
Magda oprócz kariery narciarskiej jest także jedną z najlepszych w Polsce biegaczek górskich. Ma za sobą starty w Pucharach Świata i Mistrzostwach Polski w tej dyscyplinie. Zawsze była niepokorna, zawsze miała swoje zdanie, stąd parę kontrowersyjnych opinii w tekście poniżej (autoryzowanym oczywiście przez Magdę). Czas, żeby do wszystkich zajmujących się sportem w Polsce dotarło, że powiedzenie "pokorne cielę dwie matki ssie" nie dotyczy absolutnie sportowców.
Zapytaliśmy Magdę o starty w Pucharze Świata:
- Robiłam w tym temacie wystarczająco dużo. Byłam po sezonie w Polskim Związku Narciarskim, gdzie rozmawiałam z Markiem Siderkiem. Powiedział, że tak, że pojadę na PŚ. Po czym kontakt się urwał. Próbowałam dzwonić, kontaktować się, niestety bezskutecznie. Jedyny kontakt z PZN miałam wtedy, kiedy kazali mi oddać sprzęt.
Byliśmy także ciekawi jak wygląda jej przynależność klubowa:
- Jeżeli chodzi o klub, to po mistrzostwach świata w Falun (dokładnie po ostatnich zawodach Slavic Cup) urwał się kontakt z moim trenerem klubowym. Miałam poważne problemy zdrowotne i nikt mi nie podał ręki. Trenowałam w okresie przygotowawczym z Petrem Novakiem dojeżdżając do Szczyrbskiego Plesa na Słowacji.
Magda jest wyróżniającą zawodniczką biegów górskich.
- Pojechałam na Mistrzostwa Polski w Biegach Górskich i na krótkim dystansie zdobyłam brązowy medal. Następnie, żeby nie trenować sama, trenowałam z zawodnikami trenera Tomka Pochwały (od redakcji: trener LKS Poroniec) i przygotowałam sie do Mistrzostw Polski w Skyrunning. Tam zdobyłam Mistrzostwo Polski. Kolejnym startem miały być Mistrzostwa Świata w biegach górskich, ale trzeba było zapłacić 2000 zł na wyjazd, których niestety nie było. Nie pojechałam. Kolejnym startem był Puchar Świata w Canazei, gdzie na 15 kilometrze złamałam rękę i nogę - doszło do groźnego upadku. Dwa tygodnie rehabilitacji i wróciłam do formy. Robiłam badania wydolnościowe, gdzie odnotowałam 68 vo2max. Wystartowałam w Krynicy Zdroju podczas Festiwalu Biegów na 34 km i wygrałam. Następny był Maraton Gorce, gdzie pobiłam damski rekord trasy. Później pobiegłam jeszcze kilka biegów krótkich i problemy zdrowotne powróciły, musiałam dalej się leczyć.
Tak wygląda teraz sytuacja Magdy:
- Teraz jestem w Teamie Dynafit w biegach górskich. Kilka tygodni temu odezwał się mój trener klubowy, który po pół roku zaproponował mi wyjazd na śnieg. Powiedziałam, że przemyślę. Kiedy postanowiłam się zgodzić otrzymałam wiadomość zwrotną, że moje miejsce zajął już ktoś inny. I zostałam po raz kolejny sama ze wszystkim. Wtedy stwierdziłam, że nie będę się pchać tam, gdzie mnie nie chcą. Chciałabym biegać nadal, bo wiem ze mam „zdrowie” do tego. Zawsze dobrym słowem wspiera mnie Justyna Kowalczyk, za co jej dziękuję. Może kiedyś PZN da mi szansę spróbować biegać na nartach? Tak jak i innym dziewczynom, którym zależy na bieganiu, a zostają pozostawione samym sobie. Tak samo jest u Marceli Marcisz (od redakcji: w tym przypadku nie zupełnie tak samo) i Martyny Galewicz. Udowadniamy, że potrafimy i chcemy trenować, ale PZN daje szansę bycia w kadrze trenerom, a nie zawodnikom. Dla nas miejsca nie ma. Teraz jestem w trakcie rozmów odnośnie zmiany klubu na LKS Poroniec Poronin, ponieważ trenerem jest tam Pochwała. Uważam, że mogłabym wystartować nawet w MP seniorów, jak uda się załatwić przynależność klubową.
Magda na trasie zawodów FIS Slavic Cup w Szczyrbskim Plesie
Plany Magdy na najbliższe tygodnie?
- Teraz za kilka dni wyjeżdżam na pierwszy śnieg na skitury i biegówki do Włoch z klubem wysokogórskim Tatra Team i Teamem Dynafit, gdzie z Anią Figurą potrenujemy na śniegu. Na tę chwilę udaje mi się godzić pracę z treningami, więc mogę sobie pozwolić na wyjazd. Cieszę się, że mam wsparcie od firmy Fit Line. Że gmina Szaflary i wójt Rafał Szkaradziński dali mi stypendium, za co mogłam jeździć na treningi. Jestem młoda, chce się rozwijać i wiem na co mnie stać. Skoro trenerów w kadrze trzyma się tyle lat, to do 50-tki mam szansę jeszcze się do tej kadry załapać. To że wygrałam Slavic Cup i mogę biegać w Pucharze świata nie obciążając finansowo Polskiego Związku Narciarskiego jest jasne. To, że nie dano mi takiej szansy, już nie. Nie kończę kariery, chcę biegać na nartach i czekam na cud.
Tyle Magda, ze swojej strony możemy dodać, że polskie biegi narciarskie nie stać na odstawianie na boczny tor zawodniczek takich jak Magda czy Marcela Marcisz lub Martyna Galewicz. Zawodniczki spokojnie mogłyby wypełnić pustkę w naszych biegach w tym sezonie startując w Pucharach Świata. Mielibyśmy większą rywalizację w biegach pań, a co za tym idzie - większą grupę juniorek podążających za nimi.
KaCe
fot. archiwum zawodniczki