Także Julian Gozdowski żywo zainteresował się tematem kontrowersyjnego projektu przebudowy Polany Jakuszyckiej. Ikona Biegu Piastów w rozmowie ze Skipolem zwróciła uwagę na fakt, iż żywiołowe dyskusje nie do końca dotyczą najważniejszych do rozstrzygnięcia kwestii.
Choć po niedawnej zmianie warty założyciel i wieloletni Komandor Biegu Piastów usunął się nieco w jakuszycki cień, nawet będąc na emeryturze jest żywo zainteresowany rozwojem najważniejszego projektu swojego życia. Jak wielokrotnie pisaliśmy, Polanę Jakuszycką i Bieg Piastów w najbliższych latach czekają poważne zmiany, dlatego ludzie zawodowo i emocjonalnie związani z regionem walczą o jak najlepszy tej rewolucji efekt. Julian Gozdowski – choć dziś pełni już rolę doradcy, a nie osoby decyzyjnej – także zabrał głos w sprawie inwestycji, na którą Szklarska Poręba czeka od lat.
Nasza czwartkowa publikacja nt. możliwości zabudowania Polany Jakuszyckiej boiskiem piłkarskim pociągnęła za sobą lawinę komentarzy. Jedne z nich były mocne, inne bardziej wyważone, jednak skala protestu środowiska przerosła oczekiwania. Zdaniem Gozdowskiego cała akcja – choć najprawdopodobniej skuteczna – niepotrzebnie wywołała aż taki konflikt z Urzędem Marszałkowskim.
- Nie mogę i nie będę krytykował ludzi Biegu Piastów za emocje, których sprawcą jest kontrowersyjny projekt. Oczywiste jest, że chcemy bronić interesów biegów narciarskich i tylko o dobro dyscypliny w tej sprawie chodzi. Szkoda jednak, że słowa poszły tak daleko. Bo same w sobie niczemu nie służą. Na Polanie potrzebne są nie kolejne zdania, a czyny – zauważa były Komandor imprezy, który był już świadkiem niejednej metamorfozy tamtejszej infrastruktury. Założyciel „Piastów” zauważa, że tak samo jak w przypadku poprzednich, i tym razem celem nadrzędnym powinien być rozwój biegów narciarskich. A dopiero później czegokolwiek innego.
Gozdowski: - Polana, która w istocie jest przecież bardzo mała, nie może być powiększona o nic bez dokładnego przemyślenia koncepcji. Jedynym miejscem na boisko piłkarskie o minimalnych oficjalnych rozmiarach jest tam teren po dotychczasowej strzelnicy biathlonowej, która nowe miejsce znajdzie w centralnym punkcie łąki. Mowa o tym była od dawna i dziwi, że nagle pojawił się jakiś nowy pomysł. I to bez bieżni lekkoatletycznej, która przyjeżdżającym do nas sportowcom jest potrzebna jak tlen. Poza tym nikomu nie wolno zapomnieć o jednej rzeczy – że prawdziwym właścicielem Jakuszyc nie jest ani Stowarzyszenie „Bieg Piastów”, ani Urząd Marszałkowski czy jakakolwiek inna instytucja. Jej właścicielem są tysiące biegaczy i dreptaczy turystów, którzy każdego dnia parkują swoje samochody i idą rozkoszować się pięknem Gór Izerskich.
Dla działacza jasne jest też, że w kontekście biegów i organizacji dużych imprez każdy metr kwadratowy Polany Jakuszyckiej jest na wagę złota. I dlatego nie wolno z nowymi budowlami wychodzić poza linię, którą od strony łąki wyznaczają budynki. Boisko, które widać na ilustracji, tę regułę łamie. Chociaż honorowy Prezes Stowarzyszenia mimo wszystko rozumie intencje projektantów:
- Wiem, że to boisko służyłoby do tego, by ktoś na nie przyjechał, zapłacił za wejście na płytę, a pieniądze z ich pobytu pozwalałyby ośrodkowi na utrzymanie się i nie popadanie w długi. Rachunek ekonomiczny. I to wcale nie jest złe. My jednak potrzebujemy takiego ośrodka, w którym należycie zostaną zabezpieczone interesy przedstawicieli wielu dyscyplin, ale przede wszystkim narciarstwa – mówi Gozdowski zauważając także inną, jego zdaniem najważniejszą kwestię. Że prawdziwą zagwozdką wcale nie jest ustawienie budynków przy szosie, a umiejętna modernizacja tras. - Dysponujemy jednymi z najlepszych na świecie tras długodystansowych i turystycznych, ale te wyczynowe są przestarzałe. A przecież tak samo jak boisko piłkarskie mogłyby być wykorzystywane komercyjnie. Rzecz w tym, że przy dzisiejszym, bardzo szybkim postępie zawodowego narciarstwa potrzebujemy sporych zmian w ich szerokości, profilach czy zabezpieczeniu infrastrukturalnym. Są na świecie wybitne głowy od tego, już kiedyś zresztą u nas byli. I muszą przyjechać ponownie. Bo żeby planować jak ma wyglądać Polana, trzeba mieć najpierw gotowy zarys tego jak będzie wyglądało to, co jest w lesie. Myśląc i mówiąc o przebudowie pamiętajmy o jednym. Że najpierw – kończy Julian Gozdowski – musi być dokładny zamysł, a potem dopiero projekt. A nie odwrotnie.
Rozmawiał Michał Chmielewski
fot. Marcin Oliva Soto