
Prezentujemy wywiad z zawodniczką kadry młodzieżowej, wychowanką klubu MUKN Pod Stróżą Miszkowice, pochodzącą z Jarkowic, srebrną medalistką Mistrzostw Polski, Justyną Mordarską. W drodze na zawody rozmawialiśmy o biegach i nie tylko.
Piotr Walkowiak: Zapewne wielu z czytelników naszego serwisu chciałoby się dowiedzieć kiedy miałaś pierwszą styczność z narciarstwem biegowym i dlaczego akurat wybrałaś tą dyscyplinę?
Justyna Mordarska: Przygodę z biegówkami zaczęłam w sumie od drugiej klasy podstawówki. Początkowo biegała siostra, rodzice mnie zachęcili, wysłali na trening. Spróbowałam i od tamtej pory ciągnę już te biegi cały czas.
PW: Rozumiem, że pierwsze kroki stawiałaś u trenera Artura Bodzka, który pełnił rolę Twojego prekursora?
JM: Naturalnie, zaczęłam trenować u trenera Artura Bodzka w klubie MUKN Pod Stróżą Miszkowice.
PW: Malownicze, okoliczne trasy biegowe w Opawie oraz na Przełęczy Okraj zapewne nie są Ci obce...
JM: O tak! Nie są mi obce i do dnia dzisiejszego jak tylko mogę to z nich korzystam.
PW: Zmierzamy dziś ku starcie w "Biegu Sylwestrowym", a propos rywalizacji, osiągnięć, które z Twoich dotychczasowych trofeów uważasz za najważniejsze i dlaczego?
JM: Na razie mogę się pochwalić medalami Mistrzostw Polski z zeszłego sezonu, także licznymi startami na Mistrzostwach Świata Juniorów, ale na razie w tych imprezach konkretnych wyników nie osiągnęłam, lecz w zeszłym roku w zmaganiach U23 w Erzurum weszłam do 30. sprintu.
PW: Cofnijmy się do ostatnich startów w Slavic Cup. Polsko - czeska rywalizacja na trasach w Hornich Miseckach. Był Lukas Bauer była i Justynka. I jak Justynka podsumuje swoje starty?
JM: W sumie te starty zaliczę do udanych, jestem z nich zadowolona. Formy jeszcze nie ma zbudowanej, także pomalutku startami do przodu ;)
PW: Jeżeli już o startach mowa, to które z zawodów będą dla Ciebie priorytetem w tym sezonie? Rozumiem, że Mistrzostwa Świata Młodzieżowców w Libercu?JM: Tak, dokładnie! Mistrzostwa Świata w czeskim Libercu są moją docelową imprezą, ale tak naprawdę każdy start jest najważniejszy, do każdego podchodzę poważnie.
PW: Czy masz już obrany jakiś konkretny scenariusz dotyczący rywalizacji w MŚU23? Ukierunkowujesz się na jakiś konkretny dystans?
JM: Jeszcze nie, ale zawsze nastawiałam się na sprinty, ale nie ukrywam, że czasem wyjdą mi inne biegi, na dystansach, to zależy od dnia ;) Pragnę zaprezentować się z jak najlepszej stronie w tych zawodach.
PW: Czy jest ktoś szczególny z zawodniczek/zawodników rywalizujących w Pucharze Świata oprócz Justyny Kowalczyk komu mocno kibicujesz? Może jest Twoim wzorem?
JM: Bez wątpienia Charlotte Kalla. Jestem jej fanką. Ja tak jak ona specjalizuje się w bieganiu techniką łyżwową.
PW: Łyżwa jest Twoją mocniejszą stroną.
JM: Tak, zawsze bardziej ciągnęło mnie do łyżwy, choć ostatnio trener Artur powiedział, że i mi i Marzenie Maciulewicz, idzie nam lepiej klasykiem (śmiech). Trenuję aby dopracować klasyka, a tu taki mały zbieg okoliczności ;)
PW: Jeśli już o treningu mowa, to zapytam Cię o Twój sezon przygotowawczy, odbyliście kilka zgrupowań, prawda?
JM: Było ich dość sporo i w sumie cała nasza grupa wykonała plan, wszyscy są zadowoleni i miejmy nadzieję, że to w sezonie zaprocentuje.
PW: Nie tylko biegami człowiek żyje. Zdradź czytelnikom, czym zajmujesz się poza biegami narciarskimi?
JM: Chyba tylko biegami na razie (śmiech). Chyba w tym momencie nie ma czasu na nic innego. Czasem pomagam mamie w kuchni. Podoba mi się to i nie ukrywam, że kiedyś w przyszłości, chciałabym wybrać się na jakieś studium bądź studia gastronomiczne.
PW: Uczęszczałaś do SMSu Szczyrk, byłaś tam praktycznie zdana na siebie, daleko od domu, do tego słyszałem, że panuje tam rygor jak w wojsku.
JM: Powiem szczerze, że ja dużo wyniosłam z tej szkoły. Sporo się tam nauczyłam i wspominam te czasy miło. Moim zdaniem dobrze, że istnieją takie szkoły. Nie ukrywajmy, jest coraz mniej młodzieży, która chce trenować sporty zimowe. Jest mała zachęta do tego. Dobrze, że działają jeszcze małe kluby i coś się dzieje.
PW: Niestety, taka jest rzeczywistość. Dobrze, że są kluby na Dolnym Śląsku i w innych miejscach Polski, a nie tylko w Małopolsce, ale przez kilka osób i tak dostrzegane są jedynie te z Małopolski, cóż poradzić, może kiedyś się to zmieni...Wybiegając w daleką przyszłość. Masz wolną rękę, co byś zmieniła w światowych biegach narciarskich, w Pucharze Świata?
JM: Hmm...ciekawe zagadnienie...
PW: Może tak wprowadzić więcej maratonów do PŚ, szczególnie jakiś 70-90 kilometrowych?
JM: Ohoho nigdy w życiu (śmiech)! Ale taką 50-tkę dla kobiet można by wprowadzić. Bjoergen pewnie by się z takim dystansem zmierzyła. Chciałabym wprowadzić takie sztafety mieszane.
PW: Podobnie jak w biathlonie?
JM: Tak, fajnie by było, całkiem widowiskowo :)
PW: Jakie jest największe marzenie Twojej przygody z narciarstwem biegowym?
JM: Pewnie takie jak każdego zawodnika, czyli udział w Igrzyskach Olimpijskich.
PW: Jesteś w grupie budowanej na Pyeongchang, jeśli wszystko nadal będzie szło w odpowiednim kierunku, to będziemy relacjonować Twoją walkę na tych Igrzyskach.
JM: Jeśli zdrowie pozwoli i do tego dojdą jakieś sukcesy, to myślę, że się uda. Po to trenujemy :)
Rozmawiał: Piotr Walkowiak