Paweł Klisz -członek Polskiej Kadry Olimpijskiej w biegach narciarskich, olimpijczyk z Soczi, multimedalista Mistrzostw Polski w wywiadzie dla skipola opowiada o projekcie Życie na biegówkach, treningach w Norwegii, obozie Kadry A we Włoszech, swoich kontuzjach i celach na przyszłość.
Paweł, od kilku dni przebywasz z kadrą A na zgrupowaniu we Włoszech, co robiliście na pierwszych treningach? W jakiej fazie przygotowań jesteście?
Tak, jesteśmy we Włoszech. Teraz przechodzimy powiedziałbym trochę mieszany tryb treningów. Mamy tu długie treningi rowerowe, ale skupiamy się także na treningach szybkościowych.
Jesteś zadowolony z projektu Życie na biegówkach i treningów w Norwegii? Czego się tam nauczyłeś?
I to jak! Jestem mega szczęśliwy, że mogę tam trenować i czerpać wiedzę od najlepszych. Dużo pracuję nad techniką. Myślę, że jest to dla mnie bardzo duży plus i na pewno będzie widać, że zmieniłem technikę.
Zauważasz większe różnice w sposobie treningu Norwegów i Polaków? Jeśli tak, to jakie?
Duże różnice! Tam wszyscy do treningu podchodzą z wielkim spokojem. Wszystko jest przemyślane i na najwyższym poziomie. Atmosfera, która panuje w Lillehammer jest niesamowita. Tam czuję się jak w domu! Takim sportowym domu. Wychodząc na trening nie martwię się, że ktoś mnie skomentuje, ktoś na mnie zatrąbi. Czuję tam pełen luz i czystą głowę, co jest mega ważne.
Jakie są Twoje cele na przyszły sezon zimowy?
Moim celem są dalej sprinty! Chociaż w tym roku moje przygotowanie wygląda zupełnie inaczej. Mam swoje plany, których na razie nie chce zdradzać. Mam już plan startów, w których chcę wystartować i tego będę się trzymać! Poza tym, w tym roku czuję się na 100% zdrowy. Ostatnie trzy lata zmagałem się z kontuzją i przez ten czas nie mogłem trenować na pełnych obrotach.
Jak się czujesz po operacji, którą przeszedłeś po poprzednim sezonie? Co to była dokładnie za kontuzja?
To była już druga operacja na przepuklinę pachwinową. Pech tak chciał, że miałem operowaną prawą i lewą stronę. W ubiegłym sezonie problem zaczął się już w okresie przygotowawczym i wiedziałem, że operacja jest nieunikniona. Modliłem się, żeby to wytrzymało sezon! To nie było dobre, bo zamiast skupić się na treningu to myślałem, żeby mi się nic nie stało. Oczywiście cały czas byłem w kontakcie z naszym kadrowym doktorem i kontrolowaliśmy sytuację.
A stawiasz przed sobą cele wynikowe?
Stawiam! Ale tak jak mówiłem, mam to poukładane w głowie, oczywiście są to realne cele, które wiem, że mogę osiągnąć. Wiadomo, że marzeniami celujemy wyżej.
Więc jakie są Twoje największe sportowe marzenia? Masz swojego idola?
Sportowe oczywiście zdobyć medal olimpijski! A moim największym idolem jest oczywiście Petter (Northug)!
Chciałbyś przekazać z czytelnikom coś specjalnie od siebie? Albo przekazać coś młodym zawodnikom?
Pozwolę sobie zareklamować grupę treningową, którą stworzyłem na wzór tej z Lilehammer (grupa nazywa się Życie na biegówkach – wyskocz na trening i można ją odnaleźć na Facebooku). Wszyscy, cała ekipa ŻnB chcemy dzielić się wiedzą z młodszymi zawodnikami, dodatkowo jest tam również możliwość umawiać się na wspólne treningi. Chciałbym, żeby to zadziałało i u nas i żebyśmy w końcu byli mocną ekipą na świecie!
Arkadiusz Posiadała