
Pierwszą konkurencją był sprint techniką klasyczną. Oto wyniki:
Kobiety stojące
1. Yuliia Batenkova (UKR) - 4:19.7min
2. Ota Shoko (JAP) - 4:21.19min
3. Maija Jarvela (FIN) - 4 :15.14 min
4. Katarzyna Rogowiec - 4:38.7min
Mężczyźni siedzący
1. Roman Petushkov (RUS) – 3:33.9min
2. Ramil Ilalutdinov (RUS) – 3:41.13min
3. Irek Zaripov (RUS) - 3:38.47min
13. Kamil Rosiek – 3:57.15min (Podano najlepsze czasy ze wszystkich "heat"ów (biegów), które zawodnicy osiągneli.)
Biegi sprinterskie należą do jednych z najtrudniejszych. Składają się z kilku etapów. Są kwalifikacje, ćwierćfinały i półfinały, a jeśli udaje się dowędrować, to zwieńczają je biegi finałowe. Dzień sprintów jest długim dniem. Kasia z Arletą wróciły do pokoju po biegu kwalifikacyjnym.
Od godziny 10:00 rozegrano biegi kwalifikacyjne wszystkich grup: niedowidzących-niewidomych mężczyzn i kobiet (B1-3 M i W), stojących mężczyzn i kobiet (LW2-9 M i W) i zawodników siedzących mężczyzn i kobiet (LW10-12). Grupa ostatnia, LW10-12, w której startuje Kamil Rosiek, z uwagi na problemy ze zsiadaniem i od nowa wpinaniem się w sprzęt zostaje po kwalifikacjach na pozostałe biegi aż do finałów. Pozostałe grupy, w tym kobiety stojące, mają teraz dłuższą przerwę, ponad 3h, aż zakończą się biegi sledg’ystów.
Nie ma słońca, a z nisko zawieszonych chmur zaczął padać śnieg. Mimo, że temperatura pozornie nie była bardzo niska to odczuwalna jest bardzo przenikliwa.
Jest 10:30. Obie Polki weszły do półfinału. Rogowiec z 5tym czasem, Arleta z 8. Maija Yarvela (FIN) wygrała, Yulija Batenkova (UKR) była 2, Ota Shoko (JAP) 3, a norweżka, Anne Karen Olsen - 4. Sprinty techniką klasyczną nie są dla Rogowiec szczególnie obiecującym biegiem.
Z pamiętnika Rogowiec: "Trener przez krótkofalówkę podał właśnie, że startuję 40sekund przed dziewczynami z mojej „czwórki”. Zobaczymy czy uda mi się pokonać 2 rywalki i wejść do finału… Kamil z 13 czasem walczy w tym momencie o półfinał. Nie mogę rozgrzać rąk, są cały czas zmarznięte. Kolejne biegi ok. 13:00 i 15:30, wszystko jest już jasne. Weszłam do finału. Z 5 pozycji ostatecznie przeskoczyłam na 4. Ci z Was, którzy śledzą moje poczynania w tym sezonie już czytali, że sprinty techniką klasyczną nie dają mi wielkich szans na pozycje medalowe. 4 miejsce jest dla mnie bardzo dobrym wynikiem.
Tak zakończyliśmy dzień sprintów. Było sporo emocji i biegania, szczególnie przed półfinałami.
15 minut przed startem zdecydowałam, że chcę sprawdzić trzymanie w nartach. Miejsce testowania wyznaczone zostało wcześniej i podane do wiadomości podczas wczorajszej odprawy technicznej. 2 minuty dzieliło je od startu. Narty nie trzymały. Trener pobiegł po półtwarde smary. Między godz. 10:30 a 12:30 ociepliło się, spadło trochę świeżego śniegu i smar z biegu kwalifikacyjnego nie trzymał.
10 minut do startu, trener dosmarował narty na trzymanie. Nadal nie trzyma. Kolejny smar. Lepiej, decyduję, że pobiegnę na tym co ostatecznie jest.
Na 2minuty do startu jesteśmy na starcie. Pan Stanisław w pośpiechu rozpina zamki mojej kurtki i kamizelki. W tym „heat”cie walczymy z Arletą przeciw sobie. Wybiegam, trzyma, odbicie przychodzi mi z łatwością, jest dobrze.
Prosta od startu przez stadion pokonana, lekki krótki podbieg i znowu prosta. Zakręt 90% pod mostkiem, prosta bez torów (trudno się w ogóle odbić, przydałby się choć 1 kij). Wpadam na 20-30metrów w tory, 90% w prawo i stromy podbieg. Wspinam się jodełką, słyszę okrzyki zagrzewające Maiję do dogonienia mnie. Myślę o jednym – nie dać się jej wyprzedzić przed zjazdem, bo na wirażu w lewo kończącym zjazd trudno będzie się nam zmieścić we dwie.
Wiem jedno, żeby wejść do finału może mnie wyprzedzić tylko Maija. Muszę zostawić za sobą Norweżkę, Anne Karen Olsen i Arletę Dudziak.
Zjazd, wiraż, wspinam się już lekkim podbiegiem w kierunku mostku, na który wbiegamy przed zjazdem na stadion i do mety. Trener krzyczy, że Maija Jarvela już się zbliża, ale że Norweżka jakieś 30 sekund za mną. Jestem już tuż, tuż, próbuję wskoczyć w tor ponownie, ale słyszę jakiś głos. Dogoniła mnie Maija, mija mnie lewym torem, pierwsza wskakuje na mostek. Jestem tuż obok. Widzę jak odbija się kijem, przyspiesza i zjazd. Ja nogami rozpędziłam się na tyle na ile dało się rady, pozycja zjazdowa i jak najdalej w niej. Kątem oka widzę jak Maija na torze obok, kilka metrów przede mną pracuje już mocno kijem. Ja ciągle w maksymalnym „złożeniu” zjazdowym.
Proste odcinki nie dają mi szans na nawiązanie równej walki z zawodniczkami „o kiju”. Między nogami zerkam jak blisko jest Anne Karen Olsen. Ja już zaczynam pracować nogami w kierunku mety, ostatnie 30 metrów. Norweżka już mnie nie dogoni. Spokojnie, bez pośpiechu przecinam linię mety.
Weszłam do finału, cel został osiągnięty. Finał za 40 minut.
Finał przebiegał podobnie, z tym, że Yuliia Batenkova już na stromym podbiegu minęła mnie z lewej strony i pierwsza zjechała. Maija Jarvela i Ota Shoko doganiły mnie przed mostkiem, z którego zjedziemy na stadion.
Wszystkie dziewczyny „o kiju”. Daję z siebie maksymalnie co mogę. Strata końcowa jest niewielka. Kończę na 4 pozycji. Jestem zadowolona. Przy tym ułożeniu trasy wiem, że to dobry wynik.
Przypomina mi się sprint techniką klasyczną w Minneapolis kilka tygodni temu. Tam skończyłam na 3 miejscu. Trochę inne ułożenie trasy, ale nasi polscy/polonijni kibice potwierdzą, że na prostych nie miałam szans. Kamil Rosiek też nie przepada za sprintami.
PS: Jutro oszczędzamy siły i decyzją trenera nie weźmiemy udziału w testowych sztafetach (nie wliczają się do punktacji pucharowej).
W sobotę z uwagi na rozgrywany tutaj bieg masowy i udział ok. 2tys zawodników u nas dzień wolny, a w niedzielę bieg techniką klasyczną, również w ramach biegu masowego - 20km kobiety stojące, 20km mężczyźni siedzący.