Fischer Cup

Bieg na 30 kilometrów w ramach  Sworn5 Summer Festival to była z pewnością najcięższa próba dla zawodniczek i zawodników. W wysokiej temperaturze na wolnych rolkach klasycznych Fischer RC7 classic pokonanie dystansu było morderzczym wysiłkiem. W kategorii kobiet, w którym zwyciężyła Riitta Liisa Roponen, wszystko zadziało jak miało, w biegu panów niestety nie, ale o tym poniżej w komentarzu.

 

Bieg kobiet zgodnie z oczekiwaniami wygrała gwiazda światowych biegów narciarskich Riitta Liisa Roponen przed Magdaleną Andrzejewską z SMYK of SKI Team i Moniką Judką z biegowki.eu.

Bieg ukończyło 9 pań.

Wszystkie panie, które stanęły na starcie wystartowały na identycznych nartorolkach.

 

>>> FISCHER CUP OPEN <<<

 

W biegu panów zwyciężył, co było ogromnym zaskoczeniem Adam Świderek reprezentujący MalkinskiSki Team, przed Robertem Faronem z UKS Zalesie i Janem Fijakiem z Siennej. Bieg ukończyło 56 zawodników, w tym piszący te słowa. Wyniki poniżej.

 

>>> FISCHER CUP KATEGORIE edit<<<

 

 

KOMENTARZ:

Emocje w ciągu dwóch dni, opadły, a wierzcie (piszę o sobie) miało co opadać. Impreza, pomyślana jako święto nartorolkowania w Polsce okazała się dla wielu nieudaną. Dlaczego? O tym poniżej.

Zgodnie z regulaminem Fischer Cup elita zawodników miała biegać na identycznych nartorolkach, reszta zgłoszonych na nartorolkach swoich z kołami średniej prędkości.

Ustalając przed zawodami przydział nartorolek, mnie osobiście, jak też pozostałym osobom w gronie których to robiliśmy, a  znającym środowisko, nie udało się przewidzieć wszystkich mocnych graczy w stawce. Nartorolki po zweryfikowaniu przed startem prędkości kół, zostały oznaczone i dopuszczone do startu. Nikt w tej stawce nie startował na nartorolkach, które nie przeszły weryfikacji.

 

Różnica prędkości okazała się jednak znaczna i to wypaczyło wyniki w czołówce biegu,  miejsca w TOP10 klasyfikacji wyglądałyby może zupełnie inaczej, zresztą nawet w kolejnej dziesiątce było parę sprzętowych zaskoczeń.

Nie można też oczywiście wykluczyć, że różnic nie byłoby zupełnie, sport kocha niespodzianki, niestety teraz się tego nie dowiemy. Może na innych biegach będzie taka okazja.

Za to, jedyną osobą, która ponosi odpowiedzialność jestem ja i tylko ja. Podobno nie jest modne przyznawanie się do błędów jednak nie mam z tym najmniejszego problemu. Zawaliłem i za to przepraszam.

I podkreślę raz jeszcze, za Fischer Rollerski Cup pełną odpowiedzialność ponoszę ja.

 

Kuba Cieślar

p.s i jeszcze słowo o zachowaniu grupy zawodników na dekoracji zawodów. Jest coś takiego jak sportowe zachowanie, tego zdecydowanie zabrakło. Deprecjonowanie wysiłku innych i tych, którzy biegli na swoich jak i cupowych nartorolkach jest słabe.  Trochę na zasadzie, zawody są dla nas, a reszta sie nie liczy. Mam nadzieję, że ci najbardziej "zaangażowani" przemyślą temat. Tym bardziej, że wielu prawdziwych amatorów, którzy zaczynają przygodę z nartorolkami, podgląda zawodowców, bierze z nich przykład, stara się naśladować. Naprawdę to chcieliście im pokazać?