Wiele pracy i walki z bezśnieżną zimą. Ręczne sypanie śniegu, przekładanie terminów, w końcu ucieczka ze startem i metą na Kozińce, wszystko to nie złamało organizatorów biegu O Istebniański Bruclik. Impreza odbyła się wczoraj na "górnych" trasach Kubalonki. Wygrał Mateusz Haratyk, młodzieżowy olimpijczyk z Lillehammer 2016.
Jak było na zawodach możecie przeczytać w relacji głównej "sprawczyni" biegu Kariny Czyż:
Wielu do końca nie wierzyło, że bieg narciarski „O istebniański Bruclik” się odbędzie. Jednak przy ogromnej mobilizacji Komitetu Organizacyjnego tych zawodów, pracowników tras narciarskich Kubalonki oraz ekipy sędziującej, impreza się odbyła i to w wielkim stylu.
W niedzielny ranek 6 marca na Kubalonkę przyjeżdżali zawodnicy i zawodniczki z regionu oraz pobliskich czeskich miejscowości, by zgłosić swój udział w 41. biegu o istebniańską kamizelkę. We wszystkich kategoriach wiekowych łącznie wystartowało blisko 100 osób. O wszelkich sprawach organizacyjnych wszystkich przybyłych informowali nasi konferansjerzy: Aneta Legierska i Tadeusz Papieżyński, którzy jak na tradycyjne zawody przystało ubrani byli w stroje regionalne.
Ku uciesze Organizatorów wielokrotnie na podium stawali mieszkańcy Trójwsi, a główne trofeum wywalczył Mateusz Haratyk z Jaworzynki. Reprezentant klubu NKS Trójwieś Beskidzka o 11 sekund wyprzedził swojego klubowego kolegę Wojciecha Fojcika, a trzeci rezultat uzyskał Mikołaj Michałek z Jaworzynki (MKS Istebna).
Każdy uczestnik zawodów otrzymywał pamiątkowy medal oraz ciepły posiłek, a trzech najlepszych w każdej kategorii wiekowej nagradzano szklanymi pucharami i nagrodami rzeczowymi. Główne nagrody, dla najlepszego zawodnika i najlepszej zawodniczki, w tym roku były bardzo okazałe. Firma „Drewnostyl” ze Skoczowa ufundowała dla nich telewizory marki Samsung. Dekoracji najlepszych uczestników tegorocznego biegu „O Istebniański Bruclik” dokonali nasi włodarze: Wójt Gminy Istebna, Henryk Gazurek, Przewodniczący Rady Gminy, Artur Szmek oraz Zastępca Przewodniczącego, Stanisław Legierski, a ceremonii wręczania nagród towarzyszyły góralskie nuty kapeli regionalnej Marcina Stawowskiego i Jacka Zowady.
Serdeczne wyrazy podziękowania kierujemy do wszystkich zaangażowanych w organizację zawodów, a w tym roku pracy było naprawdę sporo. Dziękujemy obsłudze biura zawodów: Arkadiuszowi, Eli, Ewie, Oliwii i Staszkowi; dziękujemy obsłudze maty i punktu gastronomicznego: Ani, Olkowi, Renii, Wioli i Zuzi; dziękujemy obsłudze technicznej: Pawłowi, Genkowi i Michałowi; fotografowi Albertowi, dziękujemy strażakom OSP Koniaków Centrum; dziękujemy wszystkim sędziom zawodów na czele z Jackiem Suszką i Adamem Cieślarem oraz wielkie wyrazy wdzięczności dla kolegi Jacka Kohuta.
Bardzo serdecznie dziękujemy również sponsorom imprezy, którzy wsparli organizację biegu finansowo lub rzeczowo. Bez Państwa wsparcia ciężko byłoby wynagrodzić trud biegaczy tak fantastycznymi nagrodami. Mamy nadzieję, że nie zabraknie chętnych przedsiębiorców do wspierania kolejnych edycji biegu, a tym samym wspierania rozwoju sportu wśród dzieci, młodzieży i dorosłych mieszkańców naszej Gminy.
I na koniec pragniemy wyrazić słowa podzięki i uznania dla wszystkich, którzy obdarzyli nas zaufaniem i wystartowali w 41. Międzynarodowym Biegu Narciarskim „O Istebniański Bruclik”.
Mariusz Boś z Wiślańskiej Akademii Biegowej współpracujący z nami także krótko podsumował zawody na Kubalonce:
Na początek należy podkreślić, iż dzisiejszy bieg odbył się dzięki ogromnej pracy jaką włożyli organizatorzy w przygotowanie trasy. Dodatnia temperatura, wiatr halny i pojawiające się opady deszczu dodatkowo utrudniały im pracę. Mimo to, udało się im przygotować ciekawą, sprinterska pętlę o długości ok. 600 m. Start i meta mieściły się tym razem na szczycie Kubalonki w tzw. młodniku, kilkaset metrów od głównego stadionu. Pętla miała wszystko co najlepsze: ostry zjazd i podbiegi, łącznie z finiszem na lekkim wzniesieniu. W zależności od kategorii wiekowej zawodnicy mieli do pokonania od 1 do 8 pętli. Zawody miały obsadę międzynarodową, startowali też nasi sąsiedzi z czeskiej części Śląska Cieszyńskiego. Jak zwykle, na trasie nie brakowało walki, emocji i zaangażowania. Dużym wyzwaniem był ostry zjazd z ciasnym zakrętem w prawo. Zawody należy uznać za udane i bezpieczne. Dzięki kameralności trasy, kibice mieli możliwość z bardzo bliska oglądać zawodników, a zawodnicy z kolei na pewno nie narzekali na brak dopingu. Reasumując, mimo przeciwności pogodowych udało się stworzyć ciekawe zawody w sportowej atmosferze.
Startowaliśmy całą rodziną. Staś pierwsze zawody w życiu i na łusce, Gabryś i Iwona to już "starzy wyjadacze", a ja pierwszy raz na nartach bez łuski. Trener Bronek ( Cieślar - przyp. redakcji), świetnie posmarował wszystkim narty na te trudne warunki. A jak nasi klubowicze? Duży sukces Gosi Szalbót - 1 miejsce, również duże osiągnięcia: Laura Wantulok - 2 miejsce i Gabryś Boś - 2 miejsce, Natalia Bury 4 miejsce, Tomek Wąsowicz 5 miejsce. Cała impreza na Kubalonce to przykład jak stworzono coś z niczego, w oczywiście pozytywnym sensie.
GALERIA ZDJĘĆ foto. Mariusz Boś
na zdjęciu od lewej: Aleksandra Wojtyła i Franciszek Pasterny
Nagrodzono także najstarszego i najmłodszą zawodniczkę imprezy. Najstarszym zawodnikiem był pan Franciszek Pasterny z Ustronia, najmłodszą uczestniczką Aleksandra Wojtyła z Pogórza. Ciekawostką jest to, że syn pana Franciszka Marek, był jednym z pierwszych trenerów dwóch biegających w Pucharze Świata Brytyjczyków Andrew Younga i Andrew Musgrave’a, z koli Ola pochodzi z rodziny „skazanej” na bieganie na nartach. Starsza siostra Oli, Marcelina wygrała swoją kategorię wiekową, brat Wojtek był drugi, tata odpoczywał po starcie w Biegu Piastów.
Oczywiście nie mogło się obyć bez udziału naszego teamowicza, Jacek Suszka wystartował i dobiegł, tym większe gratulacje, że w rękach miał parę ton śniegu, był jedną z osób, która łopatologicznie przygotowywała trasy.
Gratulujemy zawodnikom i organizatorom biegu, tym bardziej, że Bieg o Istebniański Bruclik jest najstarszym biegiem narciarskim w Polsce, wczoraj rozegrano go po raz 41.
kace