Pierwszy w okolicach Krakowa bieg narciarski z cyklu Salomon Nordic Sunday wygrał Paweł Bubula z Wiśniowej (foto).

Do dzisiaj golf i biegi narciarskie nie miały wiele wspólnego.Po dzisiejszych zawodach śmiało można stwierdzić,że conajmniej dwie rzeczy je łączy, trasa narciarska na polu golfowym i kije, wprawdzie te ostatnie troche się różnią, ale to tylko kwestia nazwy..

Wróćmy jednak do rywalizacji na trasie biegowej.
Dystans 8 km klasykiem wygrał wspomniany wyżej Paweł Bubula, drugie miejsce zajął Witold Trojak z Tarnowa, najniższy stopień podium dla Stanisław Odróbka z Siemianowic Śląskich.

Ten sam dystans pokonywali także zawodnicy startujący stylem dowolnym. Zwyciężył Grzegorz Grzywa z Czarnkowa, przed Janem Zorembą z Tarnowskich Gór i Damianem Jaskółowskim z Krakowa.

wyniki zawodów

Po raz pierwszy byłem dzisiaj na zawodach cyklu Salomon Nordic Sunday i musze stwierdzić było OK!Może nawet bardziej.
Dzień wprawdzie zaczął się fatalnie, jadąc na zawody z późniejszym  tryumfatorem biegu dr.Pawłem Bubulą złapaliśmy "gumę" na obwodnicy Krakowa.Chcąc szybko wymienić koło, złamałem klucz, czyli koniec marzeń do dotarciu na czas.Kolejne zatrzymywane przez nas samochody , a raczej ich właściciele niestety klucza nie posiadali.Nareszcie jest, zresztą przedziwny zbieg okoliczności, pomogli nam państwo (złotawy Fiat Punto) jadący do Jakuszyc z biegówkami na dachu.  Niestety klucz nie pasował...

Na szczęście z pomocą przyszedł nam dyr.marketingu f-my Amer Sport (Salomon) p.Marek Maciaszczyk i tylko dzięki jego pomocy dotarliśmy na czas. Przy okazji p.Marku - ci partyzanci nic nie pili i nie palili.

Wróćmy jednak do zawodów.
Malkontentom, którzy mogą narzekać na niewielką frekwencję, wystartowało ok. 50 zawodniczek i zawodników przeciwstawię to co działo się obok tras.Otóż Salomon otworzył tam wypożyczalnię nart biegowych, oraz postarał się o wykwalifikowanych instruktorów - na czele z Toniem Tajnerem.
I tu pełne zaskoczenie, ja, osoba od jakiegoś czasu wątpiąca w  istnienie biegów narciarskich w Polsce zobaczyłem kilkadziesiąt osób chcących spróbować tych cieńkich, dziwnych nart. Często byli to narciarze z pobliskiego wyciągu narciarskiego, ciekawi nowych doświadczeń, mamy próbujące biegać z czasami kilkuletnimi dziećmi, całe rodziny twierdzące, że nareszcie moga przeżyć chwile podobne do tego co przeżywa Justyna Kowalczyk. Oczywiście, że w innej skali, ale jednak.

GALERIA FOTO   z trasy i nie tylko

Trasa ,jej przygotowanie, pomiar czasu-  bez zarzutów ,podobało mi sie bardzo i proszę pod Krakowem o więcej.
Ponieważ tak osobiście na skipol-u jeszcze nie było, to pogrąże się już zupełnie, Witek Lercel, szef krakowskiego centrum biegowego MegaOutdoor ( bez niego nie byłoby biegów w Paczółtowicach) bardzo przeżywał swoją pierwszą biegową imprezę- Witku poszło! Od dzisiaj Paczółtowice będą się kojarzyły nie tylko z piłką i kijem, ale także z tymi cieńkimi dziwnymi nartami....

Kuba Cieślar

p.s po zawodach niefart miał swoją kontynuację, padła bateria w laptopie (stąd taka późna relacja) a jeszcze koło w pozostawionym samochodzie samo nie chciało się zmienić.