Ankieta
tymczasowy brak ankiety 1 - termin głosowania minąłOstatnie komentarze
Tag : narciarstwo klasyczne

Najwięcej niewiadomych - w kadrze biegaczy. Ale stęskniliśmy się jak nigdy
Tyle czekania, tyle pytań, niewiadomych, plotek, faktów i wreszcie jest. - Na ten Puchar Świata czekałem najbardziej od trzech sezonów - pisze przed zawodami w Kuusamo dziennikarz Skipola Michał Chmielewski.
2016-11-25 19:09
Czytaj więcej
Program Klub: 335 tys. zł dotacji dla narciarstwa klasycznego
Co druga jednostka prowadząca szkolenie z narciarstwa klasycznego, która złożyła aplikację do MSiT, otrzymała dofinansowanie z Programu Klub. Ministerstwo zapowiedziało już drugą edycję.
2016-11-09 12:52
Czytaj więcej
Ilu jest w Polsce narciarzy klasycznych? [ANALIZA]
Pisanie pracy licencjackiej to przyjemny czas, pod warunkiem, że jej tematem jest dziedzina interesująca autora. Analizowanie i poszukiwanie danych dotyczących narciarstwa klasycznego w Polsce pozwala mocno poszerzyć horyzonty i odnaleźć ciekawe informacje. Jak np. te o liczbie osób zaangażowanych w polskie narciarstwo klasyczne.
Fragmenty pracy licencjackiej Michała Chmielewskiego:
2015-05-13 23:27
Czytaj więcej
Reportaż z wizyty skipol.pl na Polanie Jakuszyckiej
Wczorajszego dnia team skipol.pl wybrał się z wizytą na Polanę Jakuszycką, do siedziby Stowarzyszenia Bieg Piastów. Na miejscu udało się porozmawiać z Jackiem Jaśkowiakiem, dyrektorem PŚ w Szklarskiej Porębie, a także z reprezentacją Biegu Piastów, która również odgrywa kluczową rolę w PŚ w Jakuszycach, czyli Dariuszem Serafinem oraz Kingą Jaworek, która również mocno związana jest z Worldloppet. Na miejscu także przebywał Petr Mach, czyli jeden z najlepszych, a zarazem bardzo doświadczonych delegatów technicznych FIS, który także odgrywa sporą rolę w projektowaniu stadionów, tras biegowych. Rozmawialiśmy między innymi na temat PŚ w Jakuszycach, tworzeniu stadionu narciarskiego, a także przyszłości World Uphill Trophy.
Dyrektor Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie/Jakuszycach, Jacek Jaśkowiak, zapewnił nas, że umowa, w sprawie przekazu telewizyjnego między firmą Infront Media, a Polskim Związkiem Narciarskim, została podpisana i transmisja zawodów będzie miała miejsce. "PZN bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, tym, że zagwarantował, że Puchar Świata będzie pokazywany w telewizji publicznej, a tym samym opłaci w 100% produkcję tych zawodów. Firma Infront Media, Włosi, mają ogromne doświadczenie, jeśli chodzi o transmisje zawodów PŚ w biegach narciarskich i nie mają z tym problemów, nie popełniają błędów" - dodał Dyrektor Jaśkowiak
Wspólnie odnieśliśmy się do transmisji, produkcji sygnału telewizyjnego przez TVP z poprzedniego PŚ w Jakuszycach, a głównie chodziło nam o zmagania ze startem interwałowym co 30. sekund, które chyba zapisały się w historii transmisji zawodów w biegach narciarskich, a zarazem odbiły się szerokim echem w świecie narciarstwa biegowego. W tym sezonie, podczas PŚ w Szklarskiej Porębie, taka sytuacja nie będzie miała miejsca.
Wiemy, że nie pojawią się w Jakuszycach Norwegowie oraz Szwedzi, którzy w tych dniach będą mieli swoje krajowe czempionaty, które także będą pełniły rolę kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Nie tak dawno temu, kiedy rozmawiałem z trenerem reprezentacji Finlandii, Magnarem Dalenem, zapewnił mnie, że jego kadra narodowa nie przybędzie do Polski z tej samej przyczyny co wspomniani Norwegowie oraz Szwedzi. Magnar jednak dodał, że być może zjawią się zawodnicy kadry młodzieżowej. Podczas spotkania na Polanie Jakuszyckiej, Kinga Jaworek dodała, że Finowie zgłosili się do zawodów, więc wszystko na to wskazuje, że kilku młodszych reprezentantów Krainy Tysiąca Jezior, w naszym kraju ujrzymy. Powrócę jeszcze na moment do Norwegów. Eldar Roenning za wszelką cenę chce wystartować na Polanie Jakuszyckiej w biegu ze startu wspólnego na dystansie 15 kilometrów techniką klasyczną. Eldar mówił, że zrobi wszystko co w jego mocy aby przybyć w Izery. Z kolei na pewno pojawi się reprezentacja Stanów Zjednoczonych, od której dowiedziałem się, że bardzo chce znów wystartować w Polsce, na trasach w Jakuszycach.
Kolejnym punktem jaki został omówiony, była zmiana usadowienia stadionu, a zarazem zmiany jeśli chodzi o trasę biegową, po której rywalizować będą zawodnicy podczas zmagań Pucharu Świata. Jak oznajmił Dariusz Serafin: "Stadion będzie nieco indziej umieszczony niż miało to miejsce na poprzednich zawodach PŚ w Jakuszycach. Polana Jakuszycka, Bieg Piastów mocno zapisał się już w kartach historii międzynarodowych zawodów w biegach narciarskich. FIS jest również zadowolony z naszej współpracy, więc chcemy podtrzymać ten nasz klimat Jakuszyc i przedstawić go także podczas Pucharu Świata. Stadion będzie po części półkolem, na którym skupieni zostaną wszyscy kibice, którzy będą mieli zarówno wgląd na start, metę oraz oczywiście zawodników, którzy będą pokonywać poszczególne pętle. Będzie bardziej wysunięty w lewą stronę, w okolicach strzelnicy biathlonowej. Warto dodać, że podczas PŚ nie będą wydawane wejściówki na trasę, jedynie takowe otrzymają polskie kluby narciarstwa biegowego. Chcemy wszystkich kibiców, pasjonatów skupić w sercu zawodów, które będzie mieściło się na stadionie, którego pomysłodawcą jest Petr Mach z FISu, który podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi będzie pełnił funkcję delegata technicznego zawodów biegowych". Warto dodać, że wspomniane pętle będą wynosiły dystans 3,75km.
Zapytałem również o usadowienie budek komentatorskich, czy będą mieściły się po drugiej stronie, jak w 2012 roku, czy może również na stadionie. "Budki komentatorskie będą mieściły się na stadionie i będziecie mieli świetny widok na start, metę, zawodników, a także kibiców, więc nie będziecie musieli się jedynie spoglądać w swoje monitory i podglądy na kamery" - oznajmił Dariusz Serafin
W naszej rozmowie nawiązałem także do zawodów World Uphill Trophy, które odbyły się dzień po zawodach PŚ w Szklarskiej Porębie. Mowa oczywiście o biegu na Szrenicę, w którym startowali biegaczki oraz biegacze ze światowej czołówki Pucharu Świata. Zapytałem czy pomysł, który wypracował Joerg Capol wraz z Jackiem Jaśkowiakiem, nadal jest brany pod uwagę, jeśli chodzi o Międzynarodową Federację Narciarską. Pamiętam jak Capol chciał na stałe wprowadzić te zmagania do kalendarza Pucharu Świata. Jak wiemy, obecnie stanowisko Capola piastuje Pierre Mignerey. "FIS szukał jakiś rewolucyjnych rozwiązań, nowości jeśli chodzi o zmagania w narciarstwie biegowym. Wraz z Joergiem Capolem zdecydowaliśmy się właśnie na World Uphill Trophy, czyli bieg pod górę na Szrenicę. Pomysł bardzo spodobał się Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, lecz Justyna Kowalczyk zapowiedziała, że w tego typu zmaganiach nie wystartuje. Oczywiście zostało to zrozumiane. Nie wszyscy specjaliści narciarstwa biegowego chcą w tego typu zawodów startować. Pierwsza edycja odbyła się i trzeba przyznać, że spotkała się ze sporym zainteresowaniem. Musimy wziąć pod uwagę jeszcze jeden duży szczegół, czyli transmisje telewizyjną z tego Uphillu. Tego typu zawody są dosyć ciężkie do przeprowadzenia, a jeśli chodzi o przekaz telewizyjny to jest to bardzo trudny proces do wykonania, o wiele trudniejszy niż transmisje z normalnych, biegowych zawodów, a zarazem bardzo drogi. Jednak Uphill się utrzyma, ale więcej o tym powie Darek Serafin." - oznajmił Jacek Jaśkowiak
"Uphill spotkał się z fantastycznym przyjęciem, zarówno przez wyczynowców, ale może i nawet bardziej przez amatorów. Próbujemy to kontynuować podczas Biegu Piastów. W tym roku organizując XXXVIII Bieg Piastów jako festiwal narciarstwa biegowego, który będzie trwał dziewięć dni. Dwa dni będą przeznaczone właśnie na biegi uphillowe. W ramach tego mamy dzienny i nocny uphill. Biegi rozgrywane będą cały czas pod górę, na długości około 2 kilometrów. Limit startujących wynosi 60. osób i jednym z warunków uczestnictwa w tego rodzaju biegu jest zgłoszenie się do biegu głównego na 50km techniką klasyczną ze startu wspólnego. Jeśli zawodnicy zapiszą się na główny bieg, to także będą mogli wystartować w biegach uphillowych. Próbujemy podtrzymać ten nasz uphill, tutaj, na miejscu. Natomiast jeśli chodzi o kwestie związane z tym poprzednim, dużym uphillem na Szrenicę, o którym mówiłeś, to z wielu względów, ale między innymi kosztów, które trzeba by było ponieść, na razie ten projekt jest zawieszony" - oznajmił Dariusz Serafin
Przypomnijmy, że zawody Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie, na Polanie Jakuszyckiej, odbędą się w dniach 18-19 stycznia 2014 roku. W sobotę mają zostać rozegrane sprinty stylem łyżwowym, a w niedzielę biegi ze startu wspólnego na 10 (panie) i 15 (panowie) kilometrów techniką klasyczną.
Piotr Walkowiak
2013-11-24 17:16
Czytaj więcej
Maciej Staręga: "To co wypracowałeś postaraj się oddać na trasie"
Maciej Staręga, zawodnik UKS Rawa Siedlce i reprezentant Polski w biegach narciarskich na Igrzyska Olimpijskie w Soczi 2014. Wielokrotny Mistrz Polski we wszystkich kategoriach wiekowych poczynając od Mistrzostw UKS-ów (Uczniowskich Klubów Sportowych), poprzez Olimpiadę Młodzieży, Mistrzostwa Polski Juniorów i Seniorów. Maciek przebywający w Muonio (FIN), udzielił wywiadu, dzień przed pierwszym startem w tym sezonie.
KaCe: Jutro pierwszy start w tym sezonie. Jak się czujesz?
Maciej Staręga: W porządku, podchodzę spokojnie do tych zawodów.
KC: W grupie Janusza Krężeloka jest was czterech (oprócz Maćka: Jan Antolec, Sebastian Gazurek i Paweł Klisz - przyp. red.). Biorąc pod uwagę, że jesteś jedynym ,który ma na koncie punkty Pucharu Świata, czy czujesz się liderem grupy?
MS: Jesteśmy kolegami i partnerami w treningu i myślę, że żaden z nas sie nie wywyższa. Nie mniej jednak czasem czuje tą odpowiedzialność, ale nie przeszkadza mi to zupełnie.
KC: Twój cel na nadchodzący sezon to z pewnością Igrzyska Olimpijskie. Czy właśnie z tego powodu zdecydowałeś nie startować na Uniwersjadzie?
MS: Tak to prawda, Igrzyska to cel numer 1 i ustaliliśmy z trenerami, że należy odpuścić starty na Uniwersjadzie. Tak zakłada plan przygotowań na ten sezon.
KC: Twoi koledzy z teamu wystartują na akademickich igrzyskach we Włoszech. Ciebie w tym czasie gdzie będzie można zobaczyć?
MS: W tym czasie będę startował w Pucharze świata w Davos, następnie w Asiago i do tych startów będę się przygotowywał.
KC: Najbardziej gorący temat to oczywiście sztafeta. Czy wystartujecie gdzieś w czteroosobowym składzie (4x7,5km) czy tylko w sprint teamach?
MS: Niestety odpuszczamy Lillehamer. Bardziej skupimy się na team sprintach w Asiago. Powalczymy wtedy może o kwalifikacje na Igrzyska dla reszty chłopaków.
KC: Rozumiem, że pobiegniesz w pierwszym składzie. Z kim?
MS: To jeszcze rozstrzygniemy. Może jeden z chłopaków pobiegnie ze mną ,drugi z Maćkiem Kreczmerem. Jednak, kto i z kim, to zadecydujemy przed tymi zawodami.
KC: Rozumiem, że na dzisiaj zapewniony start na Igrzyskach masz Ty i Maciek Kreczmer. A jak wygląda sytuacja ze sztafetą 4 x 7, 5km?
MS: Na obecną chwilę nie sądzę, że był to realny scenariusz. Wprawdzie na ostatnich Mistrzostwach Świata nasz start był nawet pozytywny, jednak aby sztafeta mogła dobrze wypaść czeka nas jeszcze trochę pracy. Wierzę, że w przyszłości polska sztafeta będzie walczyć w Pucharze Świata.
KC: Teraz trochę zmienimy temat. Sesteś jedynym zawodnikiem kadry A, mającym serwis. Możesz przybliżyć, na czym to polega?
MS: Tak posiadam serwis nart i butów firmy Fischer. Generalnie polega to na tym, że z początkiem sezonu otrzymuję od firmy w coś rodzaju leasingu (bezpłatnego) określoną ilość nart i butów. Z końcem kariery jedną część otrzymanego sprzętu (nie starszą niż 3 lata) zwraca się z powrotem Fischerowi. Poza tym, dzięki temu, nasi serwismeni mogą wybrać mi narty w fabryce z najwyższej półki.
KC: Tylko pogratulować. Mówimy o modelach speedmax czy carbonlite także? Ile tych nart, jeżeli możesz zdradzić?
MS: Otrzymałem i speedmax i carbonlite. Ale jeżeli chodzi o liczbę, może nie będę zdradzał, bo niektóre osoby mogą na to różnie zareagować.
KC: Wytłumaczysz laikom, na czym polega różnica między tymi modelami?
MS: Między speedmaxami a carbonliteami, w zasadzie poza szatą graficzną, czyli wyglądem, nie ma prawie żadnych różnic. Jedne i drugie mają carbonowe czuby i dość małą wagę. Jedyna różnica w najnowszych nartach dostrzeżona przeze mnie, to fakt, że nowe speedmaxy pracują nieco lepiej przy klasyku - lepiej czuć je pod stopą.
KC: Pochodzisz z Siedlec. Czy dzięki Tobie i twoim wynikom biegi na Mazowszu cieszą się coraz większą popularnością?
MS: Szczególnie w tym roku widać duży wzrost popularności medialnej narciarstwa w Siedlcach, głównie ze względu na uzyskaną przeze mnie kwalifikacje olimpijską.
Jednak wzrost popularności biegówek na Mazowszu zainicjował Klub UKS Rawa Siedlce i prowadzący go mój tata - Grzegorz Staręga.
KC: Twój macierzysty klub UKS Rawa Siedlce jest doceniany w mieście. Rozumiem, że za parę lat będzie potęga w Polsce?
MS: Widać, że coraz więcej ludzi sięga po biegówki i biega w pobliskich lasach.
Powiem szczerze, że od dawno nie mieliśmy tak utalentowanej młodzieży w naszym klubie. Myślę, że nie tylko ja, ale i moi młodsi koledzy i koleżanki z klubu potwierdzą swoje umiejętności. Oczywiście wszystko to wiąże się z mocnym wsparciem naszego miasta, które zapewnia fundusze wspomagające działalność klubu.
KC: Czy Tata (Grzegorz Staręga) myśli o pójściu za ciosem i stworzenie w Siedlcach jakiegoś biegu amatorskiego wzorowanego może nie od razu na Biegu Piastów, ale patrząc niedaleko - na Bieg Hetmański w Tomaszowie Lubelskim?
MS: Potrzebował by do tego współpracownika i osobę chętną do pomocy w klubie, bo w tej chwili ma zbyt dużo pracy, aby podjąć taką inicjatywę. Choć wiem, że poradziłby sobie przy pomocy rodziców zawodników klubu, którzy są coraz bardziej pomocni i otwarci na sport. Teraz jednak nie ma jeszcze na to czasu.
KC: Znając tatę Grzegorza i z tym sobie poradzi. Pytanie najbardziej ważne dla skipol-a to rozwój biegów narciarskich w Polsce. Jako portal jesteśmy zwolennikami organizowania lig regionalnych dla dzieci i młodzieży, co o tym myślisz?
MS: Uważam, że ligi szkolne to dobry pomysł przy zmniejszeniu ilości startów w Pucharze Polski. Pogoń klubów za punktami i wyjazdy na zawody jest czasem szaleńcza. Dzieci nie potrzebują 30 startów w sezonie. Ja sam w tamtym roku miałem ich pewnie tyle, a zaczynam już w listopadzie.
KC: Ha, ale wiesz, że to niezbyt popularna opinia. Większość decydentów w naszej dyscyplinie jest za Biegiem na Igrzyska. Skipol , który jest współorganizatorem Ligi Małopolskiej SZS w biegach narciarskich, namawia inne regiony na stworzenie podobnej imprezy, niestety natykamy się na mur.
MS: To jest temat do dyskusji, ale nie koniecznie w wywiadzie. Ja swoje spostrzeżenie przedstawiam tacie (który jest przewodniczącym komisji biegów) i razem też myślimy nad przyszłością i rozwojem biegów w całej Polsce nie tylko w jakimś określonym regionie.
KC: Twoim trenerem jest Janusz Krężelok, jedyny zawodnik po Józefie Łuszczku stający na podium Pucharu Świata. Dużo ci podpowiada?
MS: To fakt, trener przekazuje nam dużo wskazówek i spostrzeżeń ze swoich startów, doświadczeń. To się przydaje na pewno.
KC: Dla twojego kolegi z teamu Jana Antolca, Maciek Kreczmer jest wzorem do naśladowania, a dla Ciebie?
MS: Maciek jest na pewno świetnym kumplem i zawodnikiem, który wprowadza nas młodszych w Puchar Świata, choć chciałbym żeby nasza współpraca była jeszcze mocniejsza. Jednak ma też swoje zadania w teamie Justyny Kowalczyk, więc nie może się rozdwoić. Jeżeli chodzi o wzór do naśladowania hm... może zaskoczę tu wszystkich, ale cenię Pettera Northuga i Markusa Helnera, kiedyś podziwiałem oczywiście Bjorna Deahliego.
KC: Czyli idole z najwyższej półki . Masz za sobą 22 starty w Pucharze Świata, dwukrotnie w sprincie startowałeś w ćwierćfinałach. Uważasz się już za doświadczonego biegacza narciarskiego?
MS: Tak idole z najwyższej półki. Myślę, że zdążyłem się już "wkręcić" w Puchar Świata, ale nie mogę powiedzieć, że jestem doświadczonym zawodnikiem. Każdy kolejny start to cenna lekcja.
KC: Jutro pierwszy start, potem zacznie się karuzela Puchar Świata - Jakuszyce, Igrzyska itd. Czego ci życzyć przed sezonem?
MS: Stabilności w kwalifikowaniu się do 30-stki.
KC: Na to, jako portal "troszeczkę" znający się na biegach stawiamy w ciemno.
Jednak zapomniałem jeszcze o jednej interesującej polskich fanów biegówek rzeczy - Puchar Świata w Jakuszycach? Święto dla was polskich reprezentantów, czy dodatkowy stres?
MS: Święto i uwielbiam takie "święte" starty. Mam nadzieję, że atmosfera będzie magiczna, a my zawodnicy zaczarujemy publikę.
KC: Czy oprócz Jakuszyc, widzisz w Polsce jeszcze jakieś trasy nadające się do przeprowadzenia zawodów Pucharu Świata?
MS: Oczywiście, odpowiednie trasy są i na Kubalonce i w Dusznikach, z tym nie ma problemu. bardziej jednak chodzi o zaplecze. Kubalonce brakuje parkingów i naśnieżania. W Dusznikach kolei baza hotelowa jest zdecydowanie zbyt skromna, jednak już nie w takich miejscach odbywał się PŚ.
KC: Czyli Jakuszyce nr 1! To teraz naprawdę trudne pytanie. Jesteś za organizacją przez Polskę Zimowych Igrzysk Olimpijskich?
MS: Jako zawodnik tak, bo wtedy chciałbym na nich wystartować. Jako realista - zróbmy to, tylko nie w taki sposób jak stadiony na Euro (piłkarskie Mistrzostwa Europy, za które jeszcze przez parę lat będą płacić inne dyscypliny – od redakcji).
Kto powiedział, że na tym trzeba stracić. Tu można dużo zyskać. Trzeba jedynie mądrej głowy i mniej układów.
KC: Ostatnie pytanie na dzisiaj - w końcu jutro pierwszy start w tym sezonie. Masz jakieś rytuały lub przesądy przed zawodami?
MS: Mam ustalony harmonogram z rozgrzewką, testowaniem nart i przebieraniem się. Nie wierzę w przesądy i zabobony. To co wypracowałeś postaraj się oddać na trasie, żadne szczęśliwe majtki Ci nie pomogą.
rozmawiał /KaCe/ foto:PZN
2013-11-14 19:37
Czytaj więcej
Petter Northug doczekał się swojego stadionu
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Petter Northug to aktualnie najbardziej kontrowersyjny biegacz narciarski, dlatego nie wszyscy uważają, że jest to dobry pomysł, aby nowy, norweski, narciarski ośrodek Inderoeyningen Skipark, nazwał swój stadion imieniem Pettera Northuga.
Gmina Inderoeyningen oraz klub sportowy, pragną uhonorować złotego Northuga, nadając jego imię stadionowi. Jednak nie wszyscy uważają, że jest to dobry pomysł. Nie od dziś wiadomo, że w Norwegii nie wszyscy przepadają za zachowaniem Northuga i tego w jaki sposób eksponuje swoje triumfy na mecie.
"Głównym powodem było uhonorowanie Pettera Northuga. Nie ma tak wielu znanych ludzi, którzy mają tyle złotych medali" - oznajmił Anstein Lyngstad z biegowej oraz biathlonowej drużyny Inderoeyningen ILS
Tor Bach z Norweskiego Związku Biathlonu oznajmił, że nie poleca takiej nazwy: "To zbyt wcześnie aby nazywać stadion imieniem zawodnika, który nadal uprawia wyczynowo sporty. Zdaję sobie sprawę z osiągnięć Pettera i tym samym go szanuję. Moje stanowisko jest takie, że nazwa dla stadionu powinna być nieco bardziej neutralna. Taka aby uhonorowała wszystkich entuzjastów klubu"
Z kolei Pani Burmistrz Ida Stuberg w pełni popiera nazwę "Stadion Pettera Northuga".
fot. Pawel Hajda - skipol.pl
Piotr Walkowiak
2013-11-07 12:53
Czytaj więcej
Optymistyczne podejście Kristy Lahteenmaki
Kilka miesięcy temu informowałem o ostatnich planach przygotowawczych Kristy Lahteenmaki. Reprezentantka Finlandii jest zadowolona z odbytych treningów i z optymizmem spogląda na nadchodzący sezon.
Krista nie ukrywa, że lubi morderczy cykl Tour de Ski, który jest dla niej istotny w cyklu Pucharu Świata. W minionym roku mieszkanka Luhalahti, po zakończeniu TdS, wróciła na tydzień do domu, a następnie skierowała się z drużyną na zgrupowanie wysokogórskie. Jednak podłapała mocne przeziębienie, które odbiło się na jej startach w ostatnim periodzie, który obfitował w Mistrzostwa Świata w Val di Fiemme, gdzie jednak Finka wraz z Riikką Sarasoją-Lilją wywalczyła brązowy medal w team sprincie rozgrywanym techniką łyżwową.
W lipcu przebywała tydzień czasu w Oberstdorfie, a w maju odbywała liczne treningi w Vuokatti. Do znanego fińskiego ośrodka sportowego także zawitała na przełomie lipca oraz sierpnia ze swoim prywatnym trenerem Mattim Haavisto.
Finka wraz z Mattim zmieniła plan przygotowawczy, który dosyć mocno został zmodyfikowany, ponieważ od dwóch lat, w zasadzie, pozostawał taki sam. Krista skupiła się przede wszystkim na ćwiczeniach siłowych, ale także na przyspieszeniach. Zawodniczka z Krainy Tysiąca Jezior ze swojego planu nie wyrzuciła ulubionych startów w biegach na orientację. Podobnie jak w minionych latach, Krista zaplanowała start w zmaganiach Venlojen. Podczas pobytu w Vuokatti, Lahteenmaki brała udział w wielu lokalnych eventach, między innymi w Vuokatin Aateli Racessa, w którym zaprezentowała wysoką dyspozycję w biegach na nartorolkach.
Krista jest zdania, że przez cały sezon przygotowawczy, znacznie ewoluowała, rozwinęła się, poprawiła przede wszystkim siłę oraz szybkość. Krista najbardziej liczy na dobre występy w biegach ze startu wspólnego.
Podczas zgrupowania ze swoją drużyną w Ramsau, Lahteenmaki trochę chorowała i w środku trwania obozu wróciła do domu. Krista szybko wyzdrowiała i wznowiła treningi, po czym dołączyła do teamu na kolejnym zgrupowaniu w Val Senales.
Biegaczka klubu Ikaalisten Urheilijat dwukrotnie ukończyła cykl Tour de Ski na bardzo wysokiej, czwartej pozycji. Miało to miejsce w roku 2012 oraz 2013, a w 2011 roku, w swoim debiucie w TdS, zakończyła imprezę na 8. miejscu.
Mistrzyni świata juniorów z 2010 roku z Hinterzarten w biegu indywidualnym na 5km techniką klasyczną oraz złota medalistka U23 z Otepaeae z 2011 roku w biegu indywidualnym na 10km techniką łyżwową, miniony sezon w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zakończyła na 10. pozycji. W sumie 11. razy meldowała się w pierwszej dziesiątce danych zawodów, a w etapach ostatniego Tour de Ski dwukrotnie stawała na podium. Była druga w biegu indywidualnym na 3km techniką klasyczną w Toblach oraz trzecia w biegu na 10 kilometrów, również klasykiem, ze startu wspólnego w Val di Fiemme. We wspomnianej Dolinie Płomieni, na ostatnich Mistrzostwach Świata, wywalczyła brązowy medal w team sprincie rozgrywanym stylem łyżwowym wraz z Riikką Sarasoją-Lilją.
Piotr Walkowiak
2013-11-06 15:26
Czytaj więcej
Podczas Mistrzostw Świata w Falun nie zobaczymy długich biegów interwałowych
Gorące dyskusje odbywały się podczas ostatniego, weekendowego, posiedzenia działaczy odpowiedzialnych za biegi narciarskie w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Głównym tematem rozmów były starty interwałowe na 30 i 50 kilometrów podczas Mistrzostw Świata.Wiele zawodniczek i zawodników pragnęło aby start indywidualny na królewskim dystansie 30km (panie) oraz 50km (panowie) powrócił na Mistrzostwach Świata w szwedzkim Falun w 2015 roku. Jednak, podczas wspomnianych MŚ, ta realizacja nie dojdzie do skutku. Główną przyczyną takiej decyzji są transmisje telewizyjne. Transmisja indywidualnego startu, szczególnie na 50 kilometrów, trwała by bardzo długo. Spory wpływ na taką decyzję miało EBU TV.
Zawiedziony tym faktem jest przede wszystkim szwedzki weteran Anders Soedergren, który chciał ukoronować swoją długą, biegową, karierę właśnie w takim starcie w Falun w 2015 roku. Anders oznajmił, że wyjątki ciekawej rywalizacji na 50km ze startu wspólnego się zdarzają, ale w większości to ostatnia prosta decyduje o podziale medalowych krążków. Soedergren jest zdziwiony głównym naciskiem EBU TV i dodał, że transmisja biegu interwałowego na 50km jest ciekawsza od tej ze startu wspólnego, gdzie przez 90% trwania wyścigu nic się nie dzieje. Warto także dodać, że Therese Johaug nadmieniła, że nie zakończy kariery dopóki podczas MŚ nie zmierzy się w walce z czasem na dystansie 30 kilometrów.
Przypomnę, że ostatni bieg interwałowy na 30 i 50km, podczas Mistrzostw Świata, miał miejsce w Val di Fiemme, w 2003 roku. Odbywał się techniką łyżwową. Wówczas najlepsze okazały się: Olga Savialova (złoto), Elena Burukina (srebro), Kristina Smigun (brąz). W gronie mężczyzn podium wyglądało następująco: Martin Koukal (złoto), Anders Soedergren (srebro), Joergen Brink (brąz).
Dodam, że na zdjęciu znajduje się oficjalna maskotka Mistrzostw Świata Falun 2015.
Piotr Walkowiak
2013-11-04 13:35
Czytaj więcej
Szanse Polaków na olimpijskie laury w Soczi
Witam wszystkich bardzo serdecznie w moim pierwszym felietonie przygotowanym dla portalu skipol.pl. Tytułem wstępu napiszę kilka słów o sobie: Mam na imię Wojciech, mam 19 lat i interesuję się sportami zimowymi a w szczególności skokami narciarskimi, które śledzę od 13 lat.
Sezon 2013/2014 rozpocznie się już niedługo. Przed nami najważniejsza impreza, czyli Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Wszyscy wiążą bardzo duże nadzieje związane z występami Polaków, każdy pragnąłby powtórzenia (lub poprawienia) rewelacyjnego dorobku medalowego z Vancouver, kiedy to nasi reprezentanci zdobyli aż 6 krążków. Szans na medal mamy relatywnie dużo, zwłaszcza w skokach i biegach narciarskich.
Moją prognozę zacznę jednak od biathlonu. Ubiegły sezon (tj. 2012/13) był złotym okresem dla kobiecej części tej konkurencji. Wówczas, na Mistrzostwach Świata w czeskim Novym Měście nastąpiła eksplozja formy naszych zawodniczek. Zupełnie niespodziewanie Krystyna Pałka zdobyła srebro podczas biegu pościgowego, natomiast Monika Hojnisz zajęła trzecie miejsce w biegu ze startu masowego na 12,5 km. Nikt, nawet w najodważniejszych i najbardziej optymistycznych przewidywaniach nie wspominał o aż takich wspaniałych osiągnięciach. Polska drużyna biathlonowa zaczęła odgrywać jedną z ważniejszych ról w światowej czołówce. Polki udowodniły także, że radzą sobie z presją i nie psują swoich występów, kiedy wysokie miejsce jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Czy równie dobrą formę będą prezentować w najbliższym sezonie - czas pokaże, jednak mam nadzieję, że tak się stanie zwłaszcza, że w ostatnim czasie nasze reprezentantki ciężko trenują pod okiem swoich szkoleniowców.
Zdecydowana większość kibiców upatruje jednak medalowych szans u naszych skoczków narciarskich. I słusznie, wszak Kamil Stoch został Mistrzem Świata, powtarzając osiągnięcie Adama Małysza sprzed 10 lat, i to dokładnie w tym samym miejscu. Skoczek z Zębu zajął również trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, natomiast w czołowej dwudziestce mieliśmy aż trzech reprezentantów, co nigdy nie miało miejsca w poprzednich latach. Piotr Żyła, sympatyczny zawodnik KS Wisła Ustronianka, bawiący kibiców do łez pokusił się o dwa miejsca na podium, z czego jedno na najwyższym jego stopniu. Z kolei Maciej Kot aż siedmiokrotnie meldował się w czołowej dziesiątce w konkursach indywidualnych. Sukcesem całej drużyny był brąz podczas Mistrzostw Świata (gdyby nie spostrzegawczość innych zawodników moglibyśmy się z nim pożegnać).
Nie tak dawno realne szanse na zajęcie wysokich miejsc, czy to podczas zwykłych zawodów Pucharu Świata, czy też zawodów najwyższej rangi typu Igrzyska Olimpijskie miał tylko Adam Małysz. Dziś mamy całą drużynę, która jest zdolna sięgać po najwyższe laury i tytuły. Nasi reprezentanci coraz lepiej radzą sobie z presją, ich skoki są równe, powtarzalne, dalekie i oddane w bardzo dobrym stylu. Rodzi to perspektywy zarówno na medal indywidualny, jak i drużynowy. Z pewnością po drodze do Soczi mogą się przytrafić jakieś słabsze lub całkowicie zepsute skoki, jednak wyniki z poprzednich lat pokazują, że szczyt formy naszych zawodników przypada na styczeń lub luty, czyli dokładnie wtedy, kiedy najważniejsza impreza będzie miała miejsce.
Dzięki popularności skoków narciarskich, która narodziła się za sprawą Adama Małysza i szeroko zakrojonym poszukiwaniom zdolnych dzieci i nastolatków obecnie mamy utalentowaną drużynę, w której drzemie niesamowity potencjał. Gdyby w innych dyscyplinach sportowych podobne programy były równie skuteczne, dziś Polska byłaby sportową potęgą.
Na koniec należy wspomnieć o biegach narciarskich i naszej "Królowej Śniegu", czyli Justynie Kowalczyk. W końcu to ona zdobyła pierwszy złoty medal na zimowych igrzyskach po 38-letniej przerwie, kiedy to na najwyższym stopniu podium stanął Wojciech Fortuna. Przywykliśmy już do odwiecznego pojedynku Kowalczyk-Norweżki w składzie Marit Bjoergen, Therese Johaug, Heidi Weng i Kristin Stoermer Steira, jednak tylko dwie pierwsze z nich najczęściej nawiązują walkę z Justyną na równym poziomie. Niejednokrotnie byliśmy świadkami emocjonujących końcówek, czy to w Pucharze Świata, Mistrzostwach Świata czy Igrzyskach Olimpijskich. Jestem przekonany, że podczas Igrzysk doświadczymy podobnych emocji i przeżyć, chwil trzymających w niepewności do ostatniego odepchnięcia się kijkami.
Luty 2014 zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim wiele emocji. Objawienia, rozczarowania, niespodziewane wydarzenia i zwroty akcji szczególnie cieszą (lub smucą) podczas Olimpiady - imprezy, do której wszyscy sportowcy ciężko przygotowują się przez długie 4 lata, kibice zaś ze zwielokrotnioną siłą przeżywają smutki i radości, żale i euforie wraz ze swoimi sportowcami, którym kibicują. I tym wzniosłym akcentem kończę mój pierwszy felieton.
Wojciech Piasecki
2013-11-04 10:51
Czytaj więcej
Northug najbardziej obawia się Johana Olssona
Ostatnimi czasy, reprezentant Szwecji, Calle Halfvarsson, oznajmił, że jest w stanie pokonać Pettera Northuga w biegach ze startu wspólnego. Northuga bardzo rozśmieszyły słowa Calle i dodał, że należy obawiać się, przede wszystkim, Johana Olssona.
Petter uważa, że aktualny mistrz świata z Val di Fiemme na 50km ze startu wspólnego klasykiem, Johan Olsson, może zostać olimpijskim królem i zwyciężyć w biegach na dystansach.
Northug odniósł się również do wypowiedzi wspomnianego już Calle Halfvarssona: "To dobrze, że działa i coś robi, bo to co robił do tej pory było katastrofą. Myślę, że jeśli znów będziemy ze sobą rywalizować ramię w ramię na trasie w Soczi, to znów popełni wiele błędów i nie wytrzyma, tak jak w Val di Fiemme"
Tutaj warto przypomnieć, że Northug pokonał Halfvarssona w sztafecie na ostatnich Mistrzostwach Świata w Dolinie Płomieni, kiedy rywalizowali ze sobą na ostatniej zmianie. Taka sytuacja miała także miejsce podczas sztafet w Pucharze Świata w Sjusjoen.
Szczególnie porażka z Fiemme utkwiła w pamięci Calle, który pragnie się zrewanżować. Jednak Northug bardziej obawia się innego Szweda, wspomnianego już Johana Olssona. "On może uciec we wszystkich dystansowych biegach. Myślę, że może zdobyć złoto w biegu indywidualnym na 15km techniką klasyczną oraz w biegu łączony. Po nim widać, że czuje się pewnie gdy jest w wysokiej dyspozycji" - dodał Northug
Olsson jest niezwykle zmotywowany aby sięgnąć po medale podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi, które będą jego ostatnimi w sportowej karierze. Szwed oznajmił, że na trasach biegowych w Soczi trzeba obrać nieco inną taktykę, bo tak łatwo, jak w Fiemme, nie ucieknie.
Kto wie, czy nie będziemy świadkami podobnego scenariusza jak miał miejsce w biegu łączonym na 30 kilometrów ze startu wspólnego w Whistler Olympic Park, kiedy Johan sięgnął po brąz. Podczas wspomnianych IO w 2010 roku, Olsson wywalczył także brąz na 50km ze startu wspólnego klasykiem oraz złoto w sztafecie.
Piotr Walkowiak
2013-11-04 09:56
Czytaj więcej
Petter Northug nie jest pewny drogi do Soczi
Petter Northug ma pewne obawy w związku ze swoimi ostatnimi przerwami w treningach, spowodowanych chorobą. Norweg do końca nie wie czy uzyska szczyt formy na Igrzyska Olimpijskie w Soczi.
Petter przyznał, że trudno mu powrócić do wysokiej dyspozycji po tej długiej przerwie spowodowanej chorobą, ale trzeba mocno trenować i przede wszystkim spróbować, a nie siedzieć i nic nie robić.
Multimedalista Igrzysk Olimpijskich i Mistrzostw Świata aktualnie przebywa w Livigno, a norweska drużyna, od której się odłączył, odbywa zgrupowanie w Val Senales.
Tymczasem nasza kadra narodowa w biegach narciarskich wyrusza jutrzejszego dnia do Finlandii.
Piotr Walkowiak
2013-11-04 09:26
Czytaj więcej
Przeżyjmy to jeszcze raz: "Historyczny, mistrzowski, sprint klasyczny"
W kolejnym odcinku Vintage Collection of Cross Country Skiing ponownie zawitamy do niemieckiego Oberstdorfu, na kolejny event Mistrzostw Świata, którym był sprint rozgrywany techniką klasyczną w dniu 22.02.2005 roku.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że był to pierwszy sprint rozgrywany stylem klasycznym na wielkiej imprezie. Podczas MŚ w Lahti 2001 i Val di Fiemme 2003, a także podczas IO w Salt Lake City 2002, konkurencje sprinterskie odbywały się stylem łyżwowym.
Panie rywalizowały na pętli 0,9km. Najdłuższy podbieg na pętli wynosił 16m, w sumie, panie miały 27m do pokonania pod górę. Różnica wzniesień wynosiła 17 metrów. Panowie odbywali swoje zmagania na pętli 1,2km. Najdłuższy podbieg na pętli także wynosił 16m, w sumie mieli 41m do pokonania pod górę, a różnica wzniesień liczyła 19 metrów. Trasy leżały na wysokości między 800, a 900 m.n.p.m. Trener reprezentacji Niemiec, Jochen Boehle, podkreślił, że na trasach w Oberstdorfie trzeba być naprawdę w najwyższej formie, aby liczyć się w grze. Temperatura powietrza wynosiła -3,1 stopnie, śniegu -4,2, a wilgotność 78,2%, wiatr 0,0m/s i po przez chmury prześwitywało słońce.
Na liście startowej kwalifikacji widniały 74. zawodniczki. Głównym newsem był brak Hilde Pedersen (brąz w Fiemme 2003 w sprincie F), która po występie w sztafecie się zaziębiła, i w związku z tym, jej miejsce zajęła Kine Beate Bjoernaas. Nie startowała też srebrna w tej konkurencji z IO 2002, Evi Sachenbacher, która, jak pamiętamy, w sztafecie na swojej zmianie dosyć dużo straciła i po biegu była mocno wyczerpana.W kwalifikacjach startowano wówczas co 15 sekund! Dla przykładu po pierwszym sprincie w PŚ w Engelbergu w 1999 roku wygranym przez Ninę Gawryluk, każdy pozostały sprint klasyczny wygrany był przez norweską biegaczkę!
Na mecie, gdy dobiegła Justyna Kowalczyk to od razu prowadziła, ale po chwili, z lepszym czasem, wyprzedziła ją rasowa sprinterka Lina Andersson. Po kilku chwilach dobiegła Marit Bjoergen, mistrzyni świata z Fiemme w tej konkurencji i co ciekawe przegrywała 0,9 sekundy z Kowalczyk. Justyna przez długi okres czasu utrzymywała się na 16. miejscu i wystarczyła jedna zawodniczka z lepszym czasem abyśmy nie oglądali Polki w ćwierćfinale. Jednak taka zawodniczka się nie znalazła i Justyna awansowała dalej. Taka ciekawostka, że po sprincie z Fiemme 2003, Szwedzi u siebie stworzyli replikę trasy aby na niej trenować do kolejnych MŚ. Przez kwalifikacje, do czołowej 16., nie przebrnęły między innymi takie zawodniczki jak: wspomniana już, mistrzyni świata w tej konkurencji z Val di Fiemme 2003, Marit Bjoergen (!), która była aktualną liderką klasyfikacji PŚ w sprintach z 11. zwycięstwami (po późniejszej dyskwalifikacji Justyny Kowalczyk, Bjoergen została sklasyfikowana na 16. pozycji w tym sprincie), także nie awansowały, między innymi,: Stefanie Boehler oraz Oxana Jatskaja.
Na liście startowej kwalifikacji mężczyzn zgłoszonych zostało 89. zawodników. Za Jensa Arne Svartedala wskoczył Eldar Roenning. Jens w generalce sprinterskiej był wówczas na 6. miejscu, a Roenning na 4. i do tego wygrał sprint klasyczny w Reit im Winkl przed tymi MŚ. Był to sprint klasyczny, a drugi był Odd-Bjoern Hjelmeset, a trzeci nasz Janusz Krężelok. Dla Roenninga było to pierwsze, w karierze, zwycięstwo. Rozpoczęły się kwalifikacje. Gdy Maciej Kreczmer dobiegł do mety zajmował, początkowo, 3. miejsce ze swoim czasem. Janusz Krężelok dobiegł i początkowo sklasyfikowany został na 10., miejscu przed Roenningiem. Dobiegł mistrz olimpijski z Soldier Hollow 2002 oraz mistrz świata w tej konkurencji z Lahti 2001, a także brązowy medalista w Fiemme 2003 w tej specjalności, tyle, że w łyżwie, czyli Tor Arne Hetland i z 16. czasem wyrzucił Kreczmera. Moim zdaniem, jakiś spektakularnych braków danych zawodników, w top 16. nie było.
Pierwszy ćwierćfinał kobiet: Emelie Oehrstig (najlepsza w serii kwalifikacyjnej), Virpi Kuitunen (zwyciężczyni ostatniego sprintu z Reit im Winkl), Claudia Kuenzel (srebro w sprincie w Fiemme 2003), Justyna Kowalczyk (aktualna mistrzyni świata juniorek w sprincie).
Kowalczyk po wyjściu ze stadionu spadła na ostatnią pozycję, ale trzymała się dzielnie. Od razu prowadzić zaczęła Oehrstig. Szwedka jeszcze zyskała przewagę na najdłuższym podbiegu. Emelie spokojnie przeszła dalej, a także Virpi Kuitunen. O trzecie miejsce dzielnie walczyła Justyna z przeziębioną Claudią Kuenzel. W efekcie Kowalczyk była trzecia, a Kuenzel czwarta.
Drugi, bardzo mocno obsadzony, ćwierćfinał: Ella Gjoemle, Beckie Scott, Sara Renner, Viola Bauer. Był to swego rodzaju poważny test dla Elli Gjoemle. Na prowadzeniu wyszła Beckie Scott, Gjoemle spadła na podbiegu na ostatnie miejsce, ale próbowała szybko odrobić stratę, a Bauer jak uciekła! Nadchodziły finiszowe metry i Viola Bauer przekroczyła linię mety na pierwszym miejscu. Sara Renner ścigała Elle Gjoemle i udało się jej wyprzedzić reprezentantkę Norwegii! Bauer, Renner, Gjoemle, Scott. Tak wyglądały wyniki. Warto zaznaczyć, że był to wolniejszy ćwierćfinał od pierwszego. Co ciekawe Renner i Scott (obydwie z Kanady) biegły w innych kostiumach, Beckie w narodowym, a Renner w białym.
Trzeci ćwierćfinał: Lina Andersson, Alena Sidko, młodziutka Guro Stroem Solli, Aino-Kaisa Saarinen. Mieliśmy lekki falstart w wykonaniu Szwedki. Lina mocno wystartowała, ale także Solli i po kilku chwilach, po wyjściu ze stadionu, uformowały się dwie pary. Andersson była pewna swego na finiszu, a Saarinen miała bardzo dobrze posmarowane narty i po zjeździe już była za plecami drugiej Norweżki. Ależ walka toczyła się między Solli, a Saarinen, do ostatnich metrów! Solli wygrała minimalnie! Cóż za potencjał był w tej dziewczynie! Andersson, Solli, Saarinen, Sidko - w takiej kolejności uplasowały się na mecie w swoim ćwierćfinale.
Czwarty ćwierćfinał: Anna Dahlberg, Mona-Lisa Malvalehto (wówczas dziewczyna Veli Matti Lindstroema), Manuela Henkel, Petra Majdic. Prym narzucania tempa nadawała Malvalehto. Na podbiegu uciekła Dahlberg, a Majdic przestała się liczyć, mocno męczyła się na najdłuższym podejściu na trasie. Zjazd i ostatnia prosta. Dahlberg miała przewagę, a Henkel walczyła o awans do półfinału z Malvalehto. Ale co za finisz Mony można było ujrzeć! Zbliżyła się mocno do Anny Dahlberg, ale zwycięstwa Szwedce nie odebrała. Wyniki: Dahlberg, Malvalehto, Henkel, Majdic.
Nadszedł czas na pierwszy ćwierćfinał męski: Vassili Rotchev, Lauri Pyykoenen, Odd-Bjoern Hjelmeset, Andrew Newell (były mistrz świata juniorów w sprincie). Na pierwszym zakręcie Hjelmeset miał drobne problemy, ale wszystko się ustabilizowało. Panowie mieli trochę dłuższą pętlę do pokonania, która wynosiła 1,2km. Na prowadzeniu widniał Rotchev i Pyykoenen z Jyvaskylla. Ciekawostka, że pierwszy sprint męski w 1999 w Engelbergu wygrał Fabio May. Na stadionie sytuacja uległa zmianie i Rotchev wraz z Hjelmeset prowadzili do mety. Finisz, meta: Rotchev, Hjelmeset, Newell, Pyykoenen.
Drugi ćwierćfinał: Mats Larsson, Tor Arne Hetland, Eldar Roenning, Devon Kershaw. Hetland wykonał spory falstart. Larsson i Hetland, do pewnego momentu, ramie w ramie toczyli świetny bój na podbiegu. Eldar Roenning, który w sprincie nie był w teamie A Norwegii, biegł w ciemno niebieskim kostiumie. Hetland odjechał mocno i spokojnie przeszedł dalej, a o drugie miejsce toczyła się walka między Larssonem i Roenningiem. Meta: Hetland, Larsson, Roenning, Kershaw.
Trzeci ćwierćfinał: Bjoern Lind, Thobias Fredriksson, Anti Saarepuu, Priit Narusk. Dwóch Szwedów kontra dwóch Estończyków. Na podbiegu mocno pracował Saarepu, który uciekał przed Fredrikssonem, ale ten go wyprzedził. Ależ walka między trzema zawodnikami na finiszu! Pierwszy jednak Tobi Fredriksson, mistrz świata w sprincie F z Fiemme 2003, drugi Lind, trzeci Saareppu, a czwarty Narusk.
Czwarty ćwierćfinał: Nikolay Chebotko, Trond Iversen (Inge Braten żartobliwie określił go bliźniakiem Kristin Steiry), Janusz Krężelok, Keijo Kurttila. Na stadionie Krężelok przed sobą, na swoim torze, nie miał nikogo, reszta biegła obok niego. Na pierwszym wzniesieniu Janusz plasował się obok Tronda Iversena, na trzeciej pozycji. Kilka metrów przewagi miał Chebotko. Zaczął się drugi podbieg i trójka ruszyła za Kazachem w pościg. Trond Iversen narzucił mocne tempo. Trochę na tym najdłuższym podbiegu stracił Janusz Krężelok, ale na zjeździe odrobił stratę i zbliżała się ostatnia prosta! Chebotko kontrował atak Iversena, a Kreżęlok wyprzedził Kurtillę! Janusz musiał zmienić tor i wszystko się wyrównało! Chebotko pierwszy, a tuż za nim walka o drugie, premiowane awansem do półfinału, wejście! I cóż za finisz! Najbardziej emocjonujący w tych ćwierćfinałach! I minimalnie Krężelok pokonuje Iversena!!! Wyniki: Chebotko, Krężelok, Iversen, Kurtilla.
I rozpoczął się pierwszy półfinał pań: Emelie Oehrstig, Viola Bauer, Virpi Kuitunen, Sara Renner. Tradycyjnie, bardzo mocno, wyskoczyła Emelie Oehrstig i miała tak 10-11 metrów przewagi nad Virpi Kuitunen i pozostałymi, dwiema, zawodniczkami. Na podbiegu Szwedka uciekała, a goniła ją Viola Bauer oraz Sara Renner, Kuitunen z kolei miała drobne problemy. Na stadionie Emelie pewna swego, a Renner przed Bauer i walczyły do końca, a Kuitunen też nie rezygnowała! Jednak! Oehrstig pierwsza, Renner druga, Bauer trzecia, a Kuitunen czwarta.
Drugi półfinał: Lina Andersson, Anna Dahlberg, Mona-Liisa Malvalehto, Aino-Kaisa Saarinen. Dwie Szwedki kontra dwie Finki. Dwie młode sprinterki, podwójna mistrzyni świata juniorek z Saalfelden w biegu indywidualnym na 5km klasykiem, oraz z Karpacza-Szklarskiej Poręby, w tej samej konkurencji, czyli Andersson i Malvalehto na prowadzeniu, ale nie ustępowała im Dahlberg, a Saarinen traciła metry. Szwedki na podbiegu zaczęły uciekać! I w takich dwóch parach dotarły do mety. Andersson, Dahlberg, a potem Malvalehto, Saarinen.
Czas na męski, pierwszy, półfinał: Vassili Rotchev, mistrz świata z Lahti i mistrz olimpijski z Soldier Hollow w tej konkurencji, tyle, że w stylu łyżwowym czyli Tor Arne Hetland, Mats Larsson, Odd-Bjoern Hjelmeset. Rotchev widniał na prowadzeniu, a Hjelmeset trochę zaspał, ale na pierwszym wzniesieniu stratę odrobił. Odd-Bjoern mocno pracował na podbiegu wraz z Torem i Rotchevem, uciekali wspólnie, Szwed już się nie liczył. Ależ walka toczyła się na zjeździe, a potem na charakterystycznym mostku, gdzie Hjelmeset i Rotchev mieli drobne problemy. Ostatnia prosta i niemal cała trójka razem! Hetland, Rotchev, Hjelmeset i potem Larsson. Począwszy od lewej strony ekranu, jeden po drugim, niezła synchronizacja.
Drugi półfinał: Nikolay Chebotko, Thobias Fredriksson, Bjoern Lind i Janusz Krężelok (11. w kwalifikacjach, drugi w swoim ćwierćfinale). Chebotko popełnił falstart. Chwilkę później Fredriksson również się pospieszył! Po kilku chwilach wystartowali! Szwedzi najmocniej ruszyli do boju! Janusz na końcu, wszystko kontrolował. Na ostrym zakręcie drobne problemy miał Chebotko, ale na podbiegu już biegli razem, choć Bjoern Lind zaczął uciekać. Na zjeździe stawka mocno się podzieliła. Szwedzi byli pewni swego, za nimi jeszcze nie rezygnował Chebotko, a Krężelok był parę metrów za nimi. Wyniki Fredriksson, Lind, Chebotko, Krężelok.
Czas na finał B pań: Mona-Liisa Malvalehto, Viola Bauer, Virpi Kuitunen, Aino-Kaisa Saarinen. Finki zaczęły blokować Violę Bauer, a Malvalehto uciekała. Na podbiegu trzy równo, a potem Saarinen. Bauer najmocniej. Na stadionie Bauer vs Kuitunen! Mocny finisz Kuitunen i to Virpi jako pierwsza przekroczyła linię mety! Meta: Virpi Kuitunen, Viola Bauer, Mona-Liisa Malvalehto, Aino-Kaisa Saarinen.
Wielki, mistrzowski, finał A pań: Emelie Oehrstig, Lina Andersson, Anna Dahlberg, Sara Renner. Trzy Szwedki w starciu z Kanadyjką! Choć wszystkie cztery biegły w białych strojach;) I był mały falstart ze strony Emelie. Po kilku chwilach wystartowały! Mocno Andersson i wraz z Oehrstig objęły prowadzenie! Szwedki za wszelką cenę chciały rozdzielić poszczególne krążki między siebie. Na podbiegu cała trójka uciekła Kanadyjce! Na zjeździe najmocniej Szwedki! Obejrzała się Emelie, a za nią razem Lina i Anna! Ależ przewaga na ostatniej prostej Emelie!!! Po złoto!!! A Lina i Anna razem, razem! Chryste Panie Renner atakowała i to jak!!! Sara wyprzedziła Anne Dahlberg!!! Emelie Oehrstig złoto! Lina Andersson srebro, a Sara Renner brąz!!! Czwarta była Anna Dahlberg. Najlepsza w kwalifikacjach, najlepsza ogólnie w ćwierćfinałach, półfinałach i w wielkim, mistrzowskim finale! Sara Renner mieszka w Canmore, ale jej ojciec jest Szwajcarem - taka ciekawostka, którą przy okazji pozwolę sobie przytoczyć.
Finał B panów: Nikolay Chebotko, Odd-Bjoern Hjelmeset, Mats Larsson, Janusz Krężelok. Fallstart Hjelmeseta, a Krężelok mocno skupiony, nawet nie drgnął! Po chwili, czysto wystartowali. Larsson po swojemu, mocno, Krężelok i spółka za nim. Zupełnie inny bieg Janusza, teraz nie miał już nic do stracenia, więc mógł od początku iść na całość. Na podbiegu za Szwedem, Krężelok i Odd-Bjoern, a Chebotko tracił. Hjelmeset wyprzedził Polaka i rzucił się w pogoń za Szwedem na stadionie. Mostek był dobrym miejscem aby jeszcze lepiej się rozpędzić. Na finiszu walka między Larssonem i Hjelmesetem i tak o 20 centymetrów Odd-Bjoern przed Larssonem. Trzeci, na spokojnie, Janusz Krężelok i czwarty Nikolay Chebotko.
Wielki, mistrzowski, finał A panów: Tor Arne Hetland, Thobias Fredriksson, Vassili Rotchev, Bjoern Lind. Dwukrotny złoty medalista w tej specjalności, tyle, że w stylu łyżwowym z Lahti 2001 i Soldier Hollow 2002 kontra, między innymi, złoty z Val di Fiemme także w sprincie łyżwowym, Tobi Fredriksson. Na starcie trochę Tor Arne zaspał, ale szybko tą małą stratę odrobił. Oj ale problemy z nartami na piewszym wzniesieniu miał Bjoern Lind i odpadł z gry! Została trójka: Rotchev, Hetland, Fredriksson. Hetland vs Rotchev na najdłuższym podbiegu, do samego szczytu razem, a Fredriksson stale na trzecim miejscu! Zjazd do mostku i stadionu! Na plecach Norwega widniał Rosjanin! Ależ atak Rotcheva!!! Wyprzedził Hetlanda i zwyciężył!!! Trzeci mistrz świata w sprincie, a pierwszy w sprincie rozgrywanym techniką klasyczną! Srebro dla Tora Arne Hetlanda, a brąz dla Thobiasa Fredrikssona! Czwarty fniszował Bjoern Lind.
Tak wyglądał pierwszy, historyczny, sprint klasyczny rozgrywany podczas wielkiej imprezy, którą, w tym przypadku, były Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie 2005. Początkowo sprinty na dużych eventach miały być, z założenia, szybką konkurencją. Jednak Międzynarodowa Federacja Narciarska postanowiła to zmienić i wprowadzić w Oberstdorfie sprint rozgrywany stylem klasycznym, w którym bardzo dobrze spisał się Janusz Krężelok, który ostatecznie sklasyfikowany został na 7. miejscu.
Mniej więcej, w ten sposób, rozpisuję każde, transmitowane, obejrzane przeze mnie zawody w narciarstwie biegowym. Jeśli ktoś ma propozycję na kolejny epizod z dawnych lat, to proszę o wiadomość, z danym biegiem, w komentarzu, a ja zobaczę czy posiadam z takowego notatkę:)
z narciarskim pozdrowieniem
Piotr Walkowiak
2013-11-03 12:26
Czytaj więcej