gala

Chociaż to skoczkowie i kombinatorzy najliczniej zgromadzili się na krakowskiej gali Polskiego Związku Narciarskiego, największe emocje wzbudził temat biegów narciarskich.

 

fot. Po gali trwały gorące dyskusje z Apoloniuszem Tajnerem

 

W robiącej ogromne wrażenie krakowskiej Starej Zajezdni miniony sezon podsumowało ok. 200 osób. Wśród zaproszonych największe grono stworzyli najmłodsi skoczkowie i kombinatorzy, którzy odebrali nagrody za 11. sezon cyklu Lotos Cup. Oprócz nich na gali pojawili się także skoczkowie z kadry A, B i juniorskiej, trenerzy, działacze i najmniej licznie, ale wyróżniając się w tłumie – biegacze z Justyną Kowalczyk i Sylwią Jaśkowiec na czele.

 

Zdecydowaną większość czasu zajęło podsumowanie startów kombinatorów i skoczków w ramach programu Lotos Cup. Do Krakowa przyjechała minister Dorota Idzi, przedstawiciel firmy Lotos Jowita Twardowska, a także prezes PZN Apoloniusz Tajner, który otworzył spotkanie:

 

- Kolejny rok z rzędu podkreślam, jak kapitalny wpływ na polskie narciarstwo ma program „Szukamy Następców Mistrza” i współpraca z grupą Lotos. Od jedenastu lat przez cykl zawodów przewinęło się setki uczestników, w tym ci, którzy dziś zajmują czołowe lokaty w zawodach międzynarodowych. Bardzo cieszy, że już piąty rok programem objęta jest kombinacja norweska, którą do czternastego roku życia uprawia przecież zdecydowana większość młodych narciarzy klasycznych – mówił z radością Tajner, który podkreślił, że dopiero w takim wieku dziecko zazwyczaj ukierunkowuje się na jedną z dwóch konkurencji dwuboju. Prezes pochwalił się, że oprócz możliwości startu w zawodach, dla najlepszych zawodników i trenerów przewidziano gratyfikacje finansowe oraz stypendia. - Odkąd tak jest, szkoleniowcy zaciekle walczą o jak najlepsze lokaty swoich narciarzy, przez co zwiększa się ranga i poziom Lotos Cup – zauważył. I dodał, że współpracy na linii Lotos-PZN – wbrew domysłom – nic nie zagraża. Lotos, choć zaangażował się w piłkę nożną, nie zamierza opuszczać narciarstwa. Wspomniane stypendia zostały rozdane najzdolniejszym uczestnikom 11. edycji cyklu, najlepszy w kombinacji i skokach jednocześnie Dawid Jarząbek zainkasował 12 tys. złotych.

 

Także o pieniądzach mówiła Dorota Idzi. Minister stwierdziła, że 10 mln złotych, które przekazuje Ministerstwo Sportu i Turystyki na działania PZN, nie idzie na marne. - Szczególnie mocno cieszy postawa Sylwii Jaśkowiec i Justyny Kowalczyk i skoczków, którzy nawet w zmienionym składzie potrafią walczyć o najwyższe lokaty. To pokazuje jak wielu mamy utalentowanych narciarzy. Warto w nich inwestować – powiedziała Idzi życząc jednocześnie udanego odpoczynku przed kolejnym trudnym okresem przygotowawczym.

 

Między kolejnymi ceremoniami dekoracji wyświetlono dwa filmy. Szczególnie drugie wideo wzbudziło wiele uśmiechu, a to dlatego, że było fatalnie zmontowane i ukazywało – obok dalekich skoków biało-czerwonych w Zakopanem – także te zupełnie nieudane. Zgromadzeni w Starej Zajezdni po części oficjalnej udzielali wywiadów, jednak to nie bohaterowie ze sceny byli najbardziej rozchwytywani. Głównym tematem wczesnego popołudnia był rozpad jednosezonowego duetu treningowego Justyny Kowalczyk i Sylwii Jaśkowiec, a także kwestia wyboru nowego trenera kadry biegaczy oraz reorganizacja szkolenia. Tuż po zakończeniu wystąpień delegacja w składzie: Kowalczyk, Staręga, Kubińska i Jaśkowiec długo rozmawiała z Apoloniuszem Tajnerem o najbardziej palących kwestiach. Wciąż nie ustalono bowiem, kto po Januszu Krężeloku przejmie odpowiedzialność za grupę A-mix.

 

- To powinno być już ogłoszone, ponieważ czas ucieka i my naprawdę byśmy już chcieli wiedzieć na czym stoimy. Rozpoczęłam już treningi wstępne przed kolejną zimą. Ale potrzebujemy wszyscy wiedzieć co z nami będzie – przyznała nieco zdezorientowana Kornelia Kubińska. I dodała, że dla niej najlepszym rozwiązaniem byłaby współpraca z Wiesławem Cempą. Jak będzie w rzeczywistości? Pokaże czas i konkurs na stanowisko.

 

Z Krakowa,

Michał Chmielewski