czaplewski

Jakub Kuba Czaplewski, twórca największej nartorolkowej imprezy w Polsce czyli SworneRace w Swornychgaciach. O tym co planuje na przyszłe edycje, o tym co było, o tym co będzie i swojej przygodzie z kandydaturą na prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Zapraszam.

 

K.C. - Cześć Kuba. Mija kolejny rok. Znów rozmawiamy.

J.CZ. - Szybko minęło.

 

K.C. - Bardzo szybko, pamiętam jak rozmawialiśmy o I edycji Sworne. To było coś nowego, teraz za nami już 7 edycji, lada chwila ósma edycja.

 J.CZ. Tak. Presja robi się coraz większa. Lato coraz bliżej, ale to dobrze, bo lubię ten moment. W listopadzie zawsze sobie mówię, że jeszcze dużo czasu, a nadchodzi kwiecień i się okazuje, że tego czasu wiele już nie ma. Nawet regularnie śni mi się, że zaspałem na Sworne. Może to jakiś znak?

 

K.C. Jak to śni?

J.CZ. Normalnie. Może to zabrzmi dziwnie, ale po prostu śni mi się, że jest kila dni do Sworne, a nie ma nic: medali, dyplomów, numerów startowych, zupełnie nic. I poważnie jest to regularne.

 

K.C. To znak, że tym żyjesz.

J.CZ. I edycja była kameralna, w rodzinne atmosferze, bez presji, a teraz wiem, że każdy pyta o termin, szczegóły, koła. To pokazuje, że wykonana została dobra robota. Przyjęło się. Ale ja to lubię. Dla mnie okres zimowy, to totalne wyciszenie. Widać to po naszym profilu FB. Kiedy nadchodzi kwiecień karuzela zaczyna się kręcić.

 

K.C. I niech się rozkręca. A co z Fischer Cup?

J.CZ. Czekam na szczegóły od ciebie. Dobre projekty zawsze rozważę, a właściwie rozważymy. Bo Sworne to nie tylko ja. To również Marek Tokarczyk, ale napisz, że Jagódka też :), bo będzie zła, no i Arek Piróg, który całkowicie odpowiada za nartorolki terenowe.

 

K.C. Szczegóły będą już wkrótce. To będzie absolutna nowość. I zupełnie co innego niż do tej pory.

J.CZ. To ja czekam na te szczegóły. Dajemy sobie czas do końca kwietnia.

 

K.C. I niech tak zostanie. Wróćmy do Sworne 2025. 2x30 FT I CT. Nie będzie prologu i pościgowego w FT jak do tej pory?

J.CZ. Tak, wracamy do korzeni. W tym roku 2x pełny dystans. Uważam, że trzeba było coś zmienić względem ubiegłych lat. Czy na lepsze tego nie wiem. Po prostu mała zmiana nie zaszkodzi. Możliwe, że za rok wrócimy do prologu i pościgu, a może wymyślimy coś nowego.

 

K.C. Pytam bo miało to sens i było ciekawe. Ale masz racje zmiany co jakiś czas są potrzebne. A czemu nie bieg łączony?

J.CZ. Osobiście ubolewam, że nie ma gdzie go, że tak powiem wcisnąć, bo to naprawdę fajny bieg, pokazujący pełnię umiejętności. Przy dwóch dniach poszkodowane by były osoby, które biegają albo klasykiem albo łyżwą. My chcemy stawiać na frekwencję i umożliwić start jak największej ilości osób. Nie mniej chodzi mi to po głowie i jestem prawie pewny, że na X edycję ten bieg wróci.

 

K.C. Do X edycji nie zostało wiele czasu, raptem dwa lata. Myślisz już o niej?

J.CZ. Pewnie. Cały czas. To moje oczko w głowie, które zakończy pewien etap. Dziesięć lat, i to ciężkiej pracy – to szmat czasu. Przede wszystkim, zależy mi na tym aby zmazać plamę z 5 edycji, gdzie prawie wszystko się posypało jak domek z kart. Było minęło. Teraz skupiamy się na przyszłości.

 

K.C. Czyli będzie się działo.

J.CZ. Mam taką nadzieję. Bo nie ukrywam, że nie mogę się doczekać tego czasu.

 

K.C. Ja, szczerze mówiąc też. Byłem na 1 edycji, w różnych rolach, nawet jako współorganizator, to będę teraz na dziesiątej. Tym razem jako zawodnik – pobiegnę.

J.CZ. Obyś dobiegł :). Losowanie samochodu czeka. Kto nie dobiegnie w limicie czasowym, ten nie losuje.

 

K.CZ. Dam radę, czyli to nie była ściema? Cały czas aktualne?

J.CZ. Oczywiście, że nie ściema. Osobiście jestem po pierwszych rozmowach z potencjalnymi dealerami, i widać mocno – umiarkowane zainteresowanie. Ja w ten projekt wierzę i to mocno. Mamy jeszcze dwa lata i nie wykluczone, że dana marka pojawi się w ekspozycji w Swornychgaciach już za rok. Wszystko zależy wyników rozmów z dealerami. Tu mamy jeszcze czas, znamy swoje argumenty i nie zamierzamy działać na już – teraz. Puchar świata w biathlonie ma BMW, skoki mają swojego bodajże Hyundai, narciarstwo alpejskie długo miało Audi, to czemu my nie możemy przynajmniej losować auta?

 

K.C. To przecież inna skala działalności.

J.CZ. Tak zgodzę się. Jak najbardziej. Ale tam jest całkowity sponsoring, natomiast u nas koszt auta będzie pokryty przez zawodników i potencjalnych sponsorów.

 

K.C. Sprytnie. Czyli auto ma zwiększyć frekwencję?

J.CZ. Myślę, że sam sobie Kuba odpowiedziałeś na te pytanie. Myślę, że to normalna sprawa. Warto będzie przyjechać, zapłacić, pobiec i wziąć udział w losowaniu. Taka nagroda rzędu 1/200 czy 1/300 nie zdarza się zbyt często. No chyba, że w przypadku targów wielkich firm. A pomysłów na zebranie kapitału jest wiele, ale na to jeszcze za wcześnie.

 

K.C. Czyli, żeby teraz było jasne. Potwierdzisz to że jeżeli ktoś wystartuje i ukończy bieg na Sworne X ma szansę wyjechać ze Swornychgaci nowym samochodem?

J.CZ. Jeżeli nic nieprzyjemnego się nie wydarzy, to tak. Oczywiście, musi to być amator. Zastanowimy się nad wydłużeniem karencji dla byłych zawodników. To ma być gratyfikacja dla tych co są z nami od lat.

 

K.C. To tyle o przyszłości, a w tym roku widzimy się 18/19 lipca w Swornegaciach?

J.CZ. Tak. Zapraszam wszystkich, jak co roku pogoda zamówiona, woda w jeziorze ciepła!

 

K.C. To teraz ostatnia sprawa. Wiesz o co cię spytam?

J.CZ. Dawaj :)

 

K.C. W 2026 rok wyborczy. Startujesz na prezesa PZN? Zawsze mówiłeś, że w końcu nadejdzie ten czas – stołka czas.

J.CZ. Mnie stołki nie interesują. Nie zamierzam być i żyć jako prezes, mam co robić. Zajmuję się czymś zupełnie innym, jednak poprzez Sworne wypełniam swoja misję. Jeżeli mógłbym ją rozwinąć czemu nie. Na chwilę obecną nie planuję zabiegania o poparcie aby wystartować w wyborach na prezesa PZN. Mieszkam w Gdańsku, nie mam możliwości wejść w struktury regionalne, dlatego też wiem, że było by ciężko, cokolwiek osiągnąć. Mimo całej sympatii do biegów zdecydowanie bardziej interesuje mnie biathlon. Szczerze mówiąc tej zimy nie obejrzałem w tv ani jednych zawodów na żywo, natomiast biathlon widziałem jakieś 90 %. Tam widzę emocje.

 

K.C. A to mnie zaskoczyłeś.

J.CZ. Ciebie może tak, ale wiesz, że dla mnie biathlon to emocje, lubię to oglądać. Szanuję i doceniam pracę Joasi Badacz. Wykonuje znakomitą  i ciężką pracę. Już Dagmara Gierasimiuk pokazała, że wiele można  osiągnąć jako kobieta. Co do mnie w najbliższym czasie będę mógł ogłosić współpracę z wiodącym zawodnikiem naszej kadry. To czysta przyjemność. Oczywiście krok po kroku wierzę, że dojdę do takiego pułapu, że będę mógł się mocniej w to wszystko zaangażować, a potem kto wie?

 

K.C. Czyli w chwili obecnej bliżej tobie do biathlonu niż do biegów narciarskich?

J.CZ. Tak. Zdecydowanie. Miałem taki pomysł i to całkiem poważnie, by wystartować w tych wyborach. Oczywiście nic bym nie wskórał. Ale struktura organizacji jest tak skostniała, że po zwyczajnie mi się odechciało. I to jest przerażające. Istny PRL. Związek powinny tworzyć młode, pełne wigoru i pomysłów osoby!  Tu jest zupełnie na odwrót. Dopóki to się nie zmieni to nie zmieni się nic. Przykro mówić, ale tak jest.

 

K.C. Wracając do Sworów. Czekają nas jakieś niespodzianki w tym roku?

J.CZ. Cały regulamin planujemy opublikować w okolicy weekendu majowego. Raczej nic takiego nie powinno się wydarzyć. Cały czas analizujemy różne koła, ale wszystko wskazuje, że pozostaną bez zmian zarówno w CT (dowolna guma) i FT (2 średnia prędkość). Reszta zależy od ciebie. Slowo Fischer Cup jest kluczowe. Działamy razem i zobaczymy co z tego się narodzi.

 

K.C. I niech tak zostanie. Dzięki za rozmowę.

J.CZ. Dzięki bardzo Kuba.