Ponownie biało-czerwoni byli tylko tłem rywalizacji w Pucharze Kontynentalnym w Klingenthal. Żaden z biało-czerwonych nie zdołał powalczyć z rywalami o punkty. Najlepiej wypadł Paweł Twardosz. Zwyciężył Go Yamamoto.
Wygląda na to, że póki co nie mamy co liczyć na punkty kombinatorów w Pucharze Kontynentalnym. Tak jak wczoraj i przedwczoraj najlepszy wśród biało-czerwonych był Paweł Twardosz, ale 43. rezultat to i tak nie to, czego byśmy oczekiwali. Taki ostateczny wynik dał skok na 114. metr, który plasował Polaka na wysokiej, 19. lokacie, oraz bardzo słaby, 49. rezultat biegu. Trzy lokaty niżej znalazł się Michał Gut-Chowaniec, u którego również winę za rezultat w 5. dziesiątce ponosił bieg, bowiem reprezentant LKS Poroniec Poronin na półmetku był 25., skacząc 113 metrów. Na 52. pozycji w gronie 53 startujących znalazł się Wojciech Marusarz, który po skokach był 59., ponieważ poszybował jedynie 89,5 metra. Ostatni z zawodników Tomasza Pochwały – Paweł Chyc – nie wystartował w ogóle w biegu na 10 kilometrów; po pierwszej części zmagań plasował się na 58. miejscu ze stratą 5,5 minuty do liderującego wówczas Floriana Dagna z Austrii.
Najlepszy w niedzielę był Japończyk Go Yamamoto, który wygrał z przewagą 6 sekund nad Florianem Dagnem. Podium uzupełnił Norweg Ure Sindre Soetvik.
Fot. dzięki uprzejmości SkokiPolska - Julia Piątkowska
KaEn