Chociaż dziś w Ruce po serii skoków prowadził Akito Watabe, to tradycyjnie na trasie biegu klasę pokazali Niemcy. Triumfował silny od początku Johannes Rydzek, a straty odrobił także Eric Frenzel. Bliski życiowego wyniku w PŚ był Adam Cieślar. Niestety, dwaj pozostali biało-czerwoni póki co nie mają na koncie punktów.
Wiele dalekich lotów mogli podziwiać kibice zgromadzeni na Rukatunturi podczas serii skoków. Ostatecznie najdalej poszybował Akito Watabe ze skokiem na 141,5 metra, co dało mu minimalną przewagę nad Johannesem Rydzekiem, który wylądował jedynie metr bliżej. Wielu kibiców pozytywnie zaskoczył Eeru Hirvonen – 4. zawodnik mistrzostw świata juniorów w Rasnovie. Fin zbliżył się do rozmiaru skoczni, lądując na 138. metrze, i długo prowadził, a w końcowym rozrachunku dało mu to miejsce numer trzy.
Dalekie loty zaprezentowali także Joergen Graabak, Bjoern Kirheisen, Maio Seidl czy Takehiro Watanabe.
Honor polskiej ekipy na skoczni wybronił Adam Cieślar – po skoku na 127. metr znalazł się ostatecznie na 18. lokacie ze stratą 2 minut i 16 sekund do Japończyka. Tym samym mieszkaniec Istebnej znajdował się na najlepszej drodze do bardzo wysokiej lokaty. Choć po serii próbnej, w której Szczepan Kupczak uzyskał 133 metry, wydawało się, że także w rundzie skoków podopieczny Wantuloka, przy teoretycznym (wesług przelicznikow), choć nieznacznym wietrze pod narty, będzie w stanie pokazać, co potrafi, to niestety 23-latek uzyskał jedynie 116 metrów, co przełożyło się na 27. pozycję 3 minuty i 10 sekund straty do liderującego Watabe Jeszcze słabiej wypadł Paweł Słowiok, skacząc 104,5 metra i lądując na 60. miejscu.
Może brzmieć to dość kuriozalnie, jednak seria skoków została przerwana nie ze względu na wiatr czy padający śnieg, ale... brak prądu. Z tego powodu część kombinatorów spędziła dobre kilka minut „uwięziona” na wyciągu. Na szczęście na górę skoczni zdążył wjechać Adam Cieślar, a Polacy oddali już wcześniej swoje skoki, stąd biało-czerwonych w tej grupie nie było. Za nieprzepisowy sprzęt zdyskwalifikowano Lukasa Danka. Słabo wypadli zawodnicy z czołowej dziesiątki PŚ minionego sezonu: m.in. Haavard Klemetsen (109 metrów), Ilkka Herola (109,5) czy Manuel Faisst (91 metrów). Całkowicie zawiódł świeżo upieczony mistrz Norwegii Mikko Kokslien (85 metrów).
Na starcie nie pojawił się Jarl Magnus Riiber, którego trenerzy oszczędzają ze względu na ciągłe problemy z kontuzjowanym w zeszłym sezonie barkiem.
Na pierwszym punkcie pomiarowym biegu Johannes Rydzek tracił do Watabe 0,9 sekundy (z początkowej 0,1 sekund straty), jednak już chwilę później na czoło wysunął się Niemiec. Adam Cieślar z kolei odrobił 4 sekundy do lidera, jednak zajmował 20. pozycję. Najlepsi biegali dwójkami – Watabe z Rydzekiem, a Hirvonen z Graabakiem. Po 6,5 minuty prowadził Watabe, a trzeci Graabak tracił do niego już 31,9 sekundy. Frenzel przesunął się z kolei na 7. pozycję, biegnąc w silnej grupie wraz z Mario Seidlem, Bjoernem Kircheisenem i Takehiro Watanabe.
Po przebytym dystansie liczącym 2,5 kilometra, ze stratą 2 minut i 10 sekund, Cieślar powrócił na pierwotną, 18. lokatę. Na kolejnych kilometrach Fin i Norweg zaczęli odrabiać straty (+22,7) do Watabe. Różnicę niwelowali też Niemcy – Frenzel i Kircheisen, a na półmetku na czoło stawki wysunął się samotny Rydzek z 56-sekundową przewagą nad rywalem z dalekiej Azji. Na trzecim punkcie pomiarowym Szczepan Kupczak wypadł z trzydziestki (31. miejsce), a Słowiok awansował o 3 lokaty w stosunku do 40. miejsca po skokach. Watabe jak tradycyjnie na trasie biegu pokazał się z gorszej strony niż przeciwnicy, dając się dogonić Graabakowi i Hirvonenowi.
Na wysokości 6100 metrów Frenzel odrobił już 56 sekund do prowadzącego, a rekordy czasowe na pojedynczych okrążeniach bił też Rydzek (2. pętla pokonana w 6 minut). Watabe spadł na 7. miejsce po pokonaniu 7,5 kilometra, a reprezentant naszych zachodnich sąsiadów dalej samotnie przewodził stawce; drugi Graabak tracił niemal minutę, podczas gdy po piętach deptał mu Hirvonen. Fin jednak też nie mógł czuć się bezpiecznie, bo straty odrabiał Frenzel. Adam Cieślar wciąż utrzymywał 18. miejsce, biegnąc za Terence Weberem (strata 13 sekund), a przed Tomasem Portykiem. Paweł Słowiok zajmował wówczas 39. pozycję, a Kupczak przesunął się na lokatę numer 28, mając 12 sekund przewagi nad Bryanem Fletcherem.
Fenomenalne tempo podtrzymywał czterokrotny zwycięzca PŚ, przesuwając się na najniższy stopień podium. Wszystko wskazywało więc na 2 Niemców w czołowej trzójce. Ostatecznie Johannes Rydzek triumfował w inauguracji z przewagą 34,1 sekundy nad Frenzelem, który jednak wyprzedził Graabaka plasującego się na trzecim stopniu podium. Jego smakiem musiał obejść się z kolei Hirvonen (choć to i tak jego życiowy sukces), wyprzedzając Mario Seidla i Bjoerna Kircheisena. Watabe spadł na 7. pozycję.
Jak okazało się na mecie, punktował tylko Adam Cieślar, który z 18. pozycji po skokach spadł wprawdzie oczko niżej, ale i tak może być z siebie zadowolony. Niestety, z punktami pożegnali się 33. Szczepan Kupczak i 38. Paweł Słowiok, który linię mety przekroczył 5,5 minuty po niemieckim triumfatorze.
W biegu nie startowało 5 zawodników, w tym m.in. Mikko Kokslien, Manuel Faisst czy Miroslaw Dvorak.
KaEn
fot. Julia Piątkowska / SkokiPolska.pl