Choć wydawało się, że polskim dwuboistom, mimo nielicznej obsady, wcale nie będzie łatwo walczyć o najwyższe cele w zmaganiach drużynowych, to jednak biało-czerwoni okazali się najlepsi i tym samym powtórzyli sukces sprzed 4 lat. Na drugim miejscu znaleźli się Rosjanie, a na trzecim Japończycy.
Polacy w składzie Adam Cieślar, Paweł Słowiok i Wojciech Marusarz w serii skoków może nie zachwycili, ale zyskali solidne podstawy, by myśleć o medalu. Na półmetku zajmowali czwarte miejsce ze stratą ledwie 9 sekund do podium i 20 do złotego medalu. Najdalej skoczył Adam Cieślar (95 metrów), jednak kilku innych zawodników z czołowych ekip uzyskało ten sam rezultat. Paweł Słowiok skoczył 93,5 metra, a Wojciech Marusarz 91.
Przed Polakami plasowali się Niemcy, Rosjanie i prowadzący Japończycy, którzy jak zwykle dominowali na skoczni. Go Yamamoto wylądował nawet na setnym metrze, jednak przewaga kombinatorów z Azji wcale nie oszałamiała, stąd walka o medale i końcowe wyniki była sprawą otwartą.
Złoty medal biało-czerwoni zawdzięczają świetnym wynikom na trasie biegu. Zarówno Adam Cieślar, jak i Paweł Słowiok na swoich zmianach osiągnęli najlepsze rezultaty w stawce, a Wojciech Marusarz zapisał drugi wynik wśród startujących z nim rywali (wyprzedził go tylko Japończyk). Ostatecznie na srebro wywalczyli Rosjanie w składzie: Timofey Borisov, Samir Mastiev oraz Viacheslav Barkov, który ma na swoim koncie dwa zdobyte w tym roku medale: złoto w zmaganiach indywidualnych techniką Gundersena i dzisiejsze srebro. Nasi wschodni sąsiedzi stracili do Polaków 29,8sekundy, a trzeci ostatecznie Japończycy, którzy nie obronili pierwszego miejsca po skokach, ponad minutę. Niemcy spadli na 4. lokatę.
KaEn
fot. Paweł Skraba
Słowo od redakcji: Też wolelibyśmy, żeby nasi kombinatorzy startowali teraz w PyeongChang, a nie w Ałmatach, jednak skoro już zdobywają medale, mimo nieobecności na próbie przedolimpijskiej, to się z nich cieszymy.