kombinacja norweska polska

Choć krajowy czempionat w kombinacji norweskiej został odwołany ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne, dzisiaj na obiekcie im. Adama Małysza w Wiśle Malince doszły do skutku mistrzostwa Polski w skokach narciarskich, w których wzięła udział liczna grupa kombinatorów norweskich. Zgodnie z oczekiwaniami na najwyższym, 14. miejscu znalazł się Szczepan Kupczak, a w czołowej trzydziestce pojawili się także Michał Gut-Chowaniec i Piotr Kudzia.

 

Szczepan Kupczak ma za sobą wyjątkowy, acz trudny i bogaty w doświadczenia sezon. Pod opieką nowego szkoleniowca, jak przyznał na łamach TVP Sport, zmieniły się metody treningowe, które przyniosły oczekiwane efekty, a miniona już zima rozpoczęła się bardzo obiecująco. Pierwsze punkty zdobyte dzięki 20. pozycji w Lillehammer były ogromnym wyczynem, wziąwszy pod uwagę fakt, że kombinatorzy norwescy nie mogą liczyć na tak komfortowe warunki treningu, jakimi cieszą się skoczkowie. Po drodze - podczas zawodów w austriackim Ramsau - Szczepanowi przytrafił się jednak groźny upadek, który spowodował wybicie barku, dwumiesięczną przerwę w startach i znacznie osłabienie biegowej formy.

 

- Po kontuzji praktycznie nie istnieją mięśnie rąk - mówił zawodnik AZS-u Katowice w rozmowie z Michałem Chmielewskim po nieudanym dla siebie starcie w Lahti, kiedy to zszedł z trasy biegu. Zapytany o kulisy upadku w Ramsau, relacjonował: - Przede mną była większa kraksa, leżało kilku zawodników, nie miałem szans się uratować i wypadłem z trasy na zmrożoną ziemię.  Bark był wybity, przesunął się o prawie 10 centymetrów.

 

Uraz nie tylko wyeliminował podopiecznego Mateusza Wantuloka z rywalizacji na dwa miesiące, ale spowodował wspomnianą utratę siły w mięśniach. Mimo to 23-latek nie poddawał się i po powrocie sprawił sobie i kibicom miłą niespodziankę, zdobywając cenne dwa punkty w drugich indywidualnych zmaganiach w Lahti. Podczas dzisiejszego konkursu mistrzostw Polski udowodnił sobie i innym, że forma skokowa dalej stoi na wysokim poziomie - Kupczak po skokach na 118 i 115,5 metra zajął 14. miejsce, wyprzedzając wielu reprezentantów uprawiających wyłącznie skoki narciarskie, choćby skoczka kadry A, Aleksandra Zniszczoła, czy też Krzysztofa Bieguna trenującego pod opieką Macieja Maciusiaka. Potwierdził tym samym, że kolejnej zimy, przy sumiennej pracy nad poprawą biegowej formy, może osiągać rezultaty, które będą cieszyć i jego samego, i kibiców. Na łamach TVP Sport, w rozmowie z Maciejem Jabłońskim, zapewnił, że kombinację norweską wybrał dawno i na pewno nie myśli o zmianie dyscypliny wyłącznie na skoki narciarskie. Dodał też, że brak pracy mięśni podczas treningu biegowego mógłby negatywnie wpłynąć także na dyspozycję na skoczni ze względu na długoletnie przyzwyczajenia dwuboistów do różnorodnych metod treningowych.

 

Start w mistrzostwach Polski zaliczył jednak nie tylko Szczepan Kupczak. Razem z nim w szranki stanęło kilku innych, młodszych kolegów. Najwyżej, na 27. lokacie znalazł się Michał Gut-Chowaniec, szybując 105 i 108 metrów. Dwie pozycje niżej znalazł się Piotr Kudzia, z LKS Klimczok Bystra po próbach wynoszących 101 i 96 metrów.

 

Pechowe, 31. miejsce zajął młodszy brat Szczepana, Kacper (101,5 metra), któremu w tym sezonie wciąż nie udało się zdobyć punktów klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego. Poza trzydziestką swój udział zakończyli także 34. Paweł Twardosz (98 metrów) i sklasyfikowany na 35. lokacie Paweł Chyc, który wylądował metr bliżej. 38. miejsce przypadło Jakubowi Chowańcowi (92 metry), a 44. wywalczył Jan Łowisz. Reprezentant AZS AWF Zakopane uzyskał w swojej próbie 85,5 metra. Na kolejnych lokatach znaleźli się Mateusz Dyrcz i Kacper Konior, którzy uzyskali odpowiednio 83 i 82,5 metra. Na rozbiegu nie pojawił się Paweł Słowiok, chociaż jego nazwisko widniało na liście startowej.  

 

Mistrzem Polski został Maciej Kot, który wyprzedził prowadzącego na półmetku Stefana Hulę i trzeciego Kamila Stocha.

 

Katarzyna Nowak