- Nie wyobrażam sobie innego patrona tego obiektu – mówi o Wiesławie Dygoniu jego wieloletni przyjaciel, były skoczek Mirosław Graf. Tego samego chcą wszyscy związani ze środowiskiem ludzie. Otwarcie skoczni w sobotę o godz. 14.
Nie tak miało wyglądać uroczyste otwarcie modernizowanej od kilku miesięcy skoczni K-85 Krucza Skała w Lubawce. Ceremonia pierwotnie miała mieć miejsce podczas konkursu Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży Dolny Śląsk 2016, ale z powodu braku śniegu zawody przeniesiono do Harrachova. Gmina mimo to postanowiła, że nowy rozdział w historii miasta zasługuje na huczną zabawę. Zaproszeni zostali mieszkańcy i ludzie związani ze skokami narciarskimi, m.in. mistrz olimpijski z Sapporo Wojciech Fortuna oraz wieloletni dolnośląski trener i działacz narciarski Wiesław Dygoń. Niestety drugi z wymienionych na święto nie zdążył. Po długiej chorobie nowotworowej w czwartek na zawsze opuścił swoją sportową rodzinę.
- To był człowiek, który jak nikt starał się, by lubawskie narciarstwo klasyczne wstało z kolan. Bez wielkich pieniędzy i wsparcia przez lata prowadził Krystiana Gryczuka, najgłośniej zabiegał o remont obiektu, by nie musieć dojeżdżać z zawodnikami do Czech. Kilka dni temu rozmawiałem z panią burmistrz Lubawki. Pytałem: co u Wieśka? Odpowiedziała, że dobrze, że każe pozdrowić i przekazać, że jak tylko wstanie z łóżka, odbudowujemy dolnośląskie skoki. On nawet na łożu śmierci myślał o sporcie – wspominał były skoczek, trener, a obecnie burmistrz Szklarskiej Poręby Mirosław Graf. I podkreślił, że innego patrona dla Kruczej Skały nie widzi. - To powinna być „Krucza Skała im. Wiesława Dygonia” – zaapelował. Kiedy zadzwoniliśmy do innego z zaangażowanych w skoki narciarskie mieszkańców regionu, Jacka Włodygi, ten odpowiedział krótko, ale treściwie: - dokładnie to samo przyszło mi na myśl.
Pomysł spodobał się też najlepszemu dolnoślązakowi w ostatnich latach, kombinatorowi i skoczkowi Krystianowi Gryczukowi. - To bardzo dobry pomysł, chociaż tego samego dnia, w którym umarł, podjęto uchwałę, na której nadano inną nazwę. Obawiam się, że w tej chwili powstaje tablica, ale mam nadzieję, że w tej sytuacji znajdzie się dla niej miejsce na nazwisko trenera – pisał autorowi tego tekstu Gryczuk.
Tego, że lubawska skocznia o punkcie konstrukcyjnym na 85 metrze powinna mieć patrona, chcą też dziennikarze. Pomysł jako pierwszy przedstawił Mikołaj Szuszkiewicz, autor bloga „Okiem Skoczniołaza”. - Gdyby nie jego zaangażowanie, pomysł odbudowy skoczni w Lubawce zapewne w ogóle nie ujrzałby światła dziennego. Praca trenera pozostanie na długo w pamięci środowiska. Moim zdaniem, godnym upamiętnieniem tego dzieła pełnego pasji, nierzadko realizowanego wbrew ogromnym zewnętrznym trudnościom, byłoby nazwanie skoczni w Lubawce imieniem Wiesława Dygonia – czytamy na facebookowym profilu bloga.
Portal Skipol.pl, wsparty autorytetem lokalnych działaczy, podejmie próbę nakłonienia władz Lubawki do zmiany nazwy skoczni na „Skocznię narciarską Kruczą Skałę im. Wiesława Dygonia”. Będzie to nie tylko pomnik człowieka oddanemu narciarstwu klasycznemu, ale też zabezpieczenie wydanych na przebudowę pieniędzy. Bo o pomniki należy przecież dbać.
Pogrzeb Wiesława Dygonia odbędzie się w Lubawce w poniedziałek o godz. 14.
AKTUALIZACJA: Rozmawialiśmy z Burmistrz Lubawki Ewą Kocembą. - Na jutro mamy już przygotowaną tablicę, poza tym nazwę nadaje się na sesji rady powiatu. Nie uda mi się teraz zwołać jej w trybie nadzyczajnym, dlatego w sobotę podczas otwarcia zmiany jeszcze nie będzie. Ale obiecuję, że jeśli będzie taka wola, nazwa skoczni na Kruczej Skale zyska nowego patrona. Oczywiste jest natomiast, że mniejszy z obiektów, który trener zaczął budować z własnej inicjatywy, będzie nosił nazwę na cześć szkoleniowca.
Michał Chmielewski