Schmid

Bernhard Gruber ( na zdjęciu w środku) urodził się 12 sierpnia 1982 roku w Schwarzach im Pognau. To trzykrotny medalista olimpijski oraz pięciokrotny medalista mistrzostw świata. Poza sportem interesuje się również muzyką. Swoją przygodę z kombinacją norweską planuje kontynuować jeszcze przez cztery lata. Gruber jako gwiazda dwuboju, odpowiedział nam na kilka pytań.

 

Bożena Tyc: Opowiedz o początkach swojej przygody z kombinacją norweską.

Bernhard Gruber: Moją karierę sportową rozpoczynałem na konkursach organizowanych przez Toniego Innauera, który był naszym wcześniejszym dyrektorem kombinacji. Była to mieszanina trzech kombinacji: jazda na nartach, skoki narciarskie, narciarstwo alpejskie oraz pokonywanie długich dystansów na biegówkach. Ja zaczynałem od zwykłej jazdy na nartach, jednak od zawsze najbardziej podobały mi się skoki oraz biegi narciarskie. Do 12 roku życia uprawiałem narciarstwo alpejskie, następnie przeszedłem do kombinacji norweskiej. Bardzo ekscytujące było dla mnie przejście do skoków narciarskich. Rozpocząłem naukę w Skigymnasium w Stams. Kombinacja norweska od zawsze mnie fascynowała, bo człowiek musi być wszechstronny. Z drugiej strony trenowanie dwuboju było dla mnie wielkim wyzwaniem, gdyż to połączenie dwóch sprzecznych sportów, a to bardzo ciekawe, dlatego też wybrałem tą dyscyplinę.

 

B.T.: Ciężko jest złapać dobrą formę w skokach i biegach jednocześnie?

B.G.: Zgadza się, bardzo trudno jest dobrze skakać, a jednocześnie dobrze biegać. Mimo wszystko każdego dnia budząc się mam to samo wyzwanie, czyli próbować popracować nad lepszymi wynikami. W minionym sezonie raczej nie było konkursu, w którym skoki poszły mi lepiej niż biegi. Jednak oba sporty uwielbiam tak samo, chociaż kiedyś skoki lubiłem nieco więcej.

 

B.T.: A jak oceniasz zimowy sezon w swoim wykonaniu?

B.G.: Z ostatniego sezonu jestem bardzo zadowolony. Szczególnie miło mi, bo zdobyłem tytuł Mistrza Świata dla Austrii i jestem za to bardzo wdzięczny. Poziom nie był zbyt wysoki, ale jestem zadowolony ze swojego startu, bo skok, który oddałem był super i bieg tak samo. W przyszłym sezonie muszę przyłożyć się bardziej do skoków, dlatego, że to też jest moją mocną stroną.

 

B.T.:Czym się interesujesz i zajmujesz na co dzień?

B.G.: Moim hobby jest gra na gitarze oraz perkusji, a także komponowanie utworów. Poza tym interesuje mnie kolarstwo górskie i siatkówka plażowa. W zimie najczęściej jeżdżę na nartach. Chętnie spędzam mój wolny czas z moją narzeczoną - Margaret, zazwyczaj po ciężkim treningu lub zawodach razem odpoczywamy.

 

B.T.: Gdzie wygrałeś po raz pierwszy?

B.G.: Pierwszy raz wygrałem w Zakopanem w 2008 roku. Wszystko pamiętam dokładnie. Oddałem wtedy jeden skok, a następnie przystąpiłem do biegu na 7.5 km sprintem. Poradziłem sobie wtedy bardzo dobrze na skoczni i również na trasie. Dokładnie pamiętam też zawody w Oslo, to było moje drugie zwycięstwo w konkursach Pucharu Świata. Pamiętam, że zaproszono mnie wówczas do salonu króla i pozwolono mi wybrać dla siebie słynny Kongenspokal (trofeum króla). W życiu sportowca jest wiele pięknych chwil i emocji, których nigdy nie zapomni.

 

B.T.: Masz już plany na sezon letni?

B.G.: Tak, mam już konkretne plany na sezon letni. Chciałbym znów się dobrze bawić z moimi kolegami z drużyny, a także dawać z siebie wszystko na treningach oraz zawodach. Moje treningi są urozmaicone, dużo pływam, gram w tenisa i jeżdżę na nartorolkach, czyli na pewno nie będę się nudzić. Oczywiście liczę na występy w Letniej Grand Prix, które zawsze sprawiają mi wiele radości. Życzę sobie, aby dobrze mi szło przez całe lato.

 

B.T.: Z którego sukcesu cieszysz się najbardziej?

B.G.: Myślę, że każdy z sukcesów jest wyjątkowy na swój sposób i ma inną historię. Przeżyłem wiele pięknych chwil, ale tym najpiękniejszym momentem w mojej karierze było zdobycie tytułu Mistrza Świata w Falun.

 

B.T.: Jak długo chciałbyś jeszcze kontynuować karierę sportową?

B.G.: Planuję jeszcze przez cztery lata trenować kombinację, oczywiście jeśli zdrowie mi na to pozwoli i nic innego nie stanie mi na drodze. Także jeszcze przez tyle czasu chciałbym wiernie reprezentować mój kraj na zawodach. Ale kto wie, być może wszystko będzie dobrze i jeśli nie będę zbyt zmęczony, to wystartuję na Mistrzostwach Świata w Seefeld w 2019 roku. Można powiedzieć, że jest to moim celem.

 

B.T.: Co chciałbyś robić w przyszłości?

B.G.: W przyszłości chcę zbudować piękny dom i założyć rodzinę. Jeśli chodzi o plany zawodowe to myślałem o tym, aby zostać trenerem lub dietetykiem. A jeśli czas mi na to pozwoli, to zapewne zagram kilka koncertów jako gitarzysta z moim zespołem.

 

Rozmawiała: Bożena Tyc