Już tylko godziny dzielą nas od kolejnych zawodów Pucharu Świata w kombinacji norweskiej. Po inauguracji sezonu w zakutej lodem Ruce kolejnym przystankiem narciarskiej karuzeli będzie norweskie Lillehammer. Paweł Twardosz w krótkiej rozmowie z naszym portalem opowiedział m.in. o przygotowaniach do zimowych startów i atmosferze w polskiej kadrze dwuboistów.
19-latek nie ukrywa, że nie może doczekać się występów w konkursach. - Przygotowania do nadchodzącego sezonu trochę różniły się od poprzednich lat. Były wprowadzone nowe bodźce treningowe, skupialiśmy się bardziej na jakości i na małych detalach, niż na objętości poszczególnych treningów. Przyznaję, że odczuwam już lekki głód startowy, ale też staram się do tego sezonu podejść z zimna głowa, bo wiem, że pierwsze zawody i tak nie zweryfikują całego sezonu, który jednak trochę będzie trwać. Zgrupowania odbywaliśmy w różnych miejscach, najwięcej czasu spędziliśmy w Ramsau, Szczyrku, Planicy, Wiśle, Oberhofie, Hinzenbach oraz Garmisch-Partenkirchen.
Twardosz do Pawła Słowioka, Adama Cieślara i Szczepana Kupczaka dołączył w Kraju Fiordów, gdzie uzupełni skład Biało-Czerwonych na zmagania drużynowe. - Atmosfera w grupie jest naprawdę super. Nie można na nic narzekać. Tworzymy team, który zaczyna dobrze funkcjonować. W Norwegii zadebiutuję w zawodach Pucharu Świata. Oczywiste, że odczuwam lekki strach, ale również jestem zmotywowany do działania – skomentował nasz kombinator norweski.
Z Pawłem Twardoszem rozmawiał Maciej Mikołajczyk
foto. Alicja Kosman/pzn.pl