biegówki

„Ładną mamy wiosnę tej zimy…” można by powiedzieć o aktualnej pogodzie. Ostatnie wydarzenia, a dokładniej odwołanie między innymi zawodów SNS (nie pamiętam żeby w ostatnich latach odwołano zawody na Polanie Jakuszyckiej z powodu braku śniegu) skłoniło mnie do podzielenia się swoimi doświadczeniami z zakresu: jak trenować zimą, gdy nie ma śniegu.

 

Przyzwyczajony do mniej lub bardziej śnieżnych zim w moich okolicach idąc na studia nie przewidziałem jednego… w Krakowie nie ma śniegu, a tym bardziej trasy biegowej. Jeśli już śnieg już jest to sporadycznie i bardzo krótko nadaje się do biegania. Po kilkudniowym pobycie na śniegu w domu czy też na obozie wracając na studia nie chciałem zmarnować wcześniej włożonej pracy, dlatego zmuszony zostałem do wprowadzenia nowych wcześniej niepraktykowanych przeze mnie metod treningowych, którymi chciałbym się podzielić w kilku artykułach.

 

Najważniejsze w okresie, gdy nie mamy możliwości wejścia na narty jest podtrzymanie dotychczas wypracowanej dyspozycji. W tym pomagają mi imitacje. Wychodząc nawet na krótką przebieżkę zawsze zabieram ze sobą kijki do imitacji (powinny być ok. 5-10 cm krótsze niż te stosowane do stylu klasycznego) i na każdym możliwym wzniesieniu wykonuję imitację chodzoną, która przypomina ostatnio popularny nordic walking. Za wzniesienie uznaję wszystkie nierówności terenu, których nie biegłbym na nartach bezkrokiem podczas treningu. Staram się dobierać trasę swojego biegu tak by czas imitacji wynosił ok. 30-40% całości. Należy pamiętać by okres zmiany biegu na chód z kijami był okresem pracy, a nie odpoczynku, dlatego ważne jest kontrolowanie tętna podczas wykonywania samej imitacji. W tym celu staram się podnieś rytm pracy serca o 5-10 uderzeń na minutę w porównaniu do tętna uzyskanego w czasie biegu na prostej.

Trening imitacji chodzonej: 40 – 90min, są to zajęcia podtrzymująco-relaksujące po wykonanym w dniu poprzednim ciężkim treningu, zawodach lub siłowni.

 

Może powinienem od tego zacząć ale teraz wyjaśniam, czemu imitacje, a nie nartorolki. Na nartorolkach biega się prawie tak samo jak na nartach, lecz chyba większość pamięta reklamę, której hasłem było „Prawie robi wielką różnicę”. I jak dla osób, które jeszcze w sezonie na biegówkach nie stały nie robi to różnicy, tak dla tych, co przebiegli już trochę ponowne przestawiane się będzie marnowaniem czasu. Nie wiem czy wszystkim, ale mi po zmianie rolek na narty trudność sprawia przyzwyczajenie się do ich długości. Nie jest to jakaś wielka przeszkoda, ale zawsze potrzebuję ok 20 km by uczucie dyskomfortu zniknęło. Na nartorolkach stoi się wyżej i powoduje to, że pchnięcie jak i odbicie jest trochę inne niż na nartach oraz podczas pchnięcia na rolkach w końcowej fazie ruchu często kije „nie trzymają asfaltu”, przez co nasz ruch, a idąc dalej cały krok jest krótszy.

W razie wątpliwości czekam na komentarze pod artykułem, mam nadzieję, że pomogłem lub będę mógł pomóc, może nagram filmik jak wykonać dane ćwiczenie. Jeśli masz jakieś własne doświadczenia i chciałbyś się nimi podzielić komentuj.

 

W następnej części: trening imitacji skakanej.

 

Radek Koszyk