
W trzeciej części naszej akademii smarowania BRIKO MAPLUS skupię się na podstawowych smarach zwiększających poślizg narty. Parafiny z grupy hydrocarbonowej, bo o nich będzie dziś mowa, zastosowanie znajdują najczęściej jako smary treningowe i podkładowe. Na zawodach wykorzystuje się hydrocarbony jako parafinę startową przy niskich wilgotnościach powietrza (do 30-40%). Używane są też do zabezpieczania nart w czasie transportu.
Smary „na jazdę” występują zasadniczo w dwóch postaciach: stałej jako bloczek, kostka parafiny i ciekłej – buteleczki z oleistą substancją przypominającą bezbarwną pastę do butów. Początkowo trochę sceptycznie byłem nastawiony do wersji płynnej (liquidów). Uważałem, że jeśli nie wgrzeje się parafiny żelazkiem w nartę to efekt smarowania będzie krótkotrwały i w trakcie treningu/zawodów narta przestanie jechać. Po kilku testach na treningach jednak zmieniłem zdanie. Zdarzało się, że po przebiegnięciu ponad 30km nie czułem zużycia parafiny, a niecodziennie biega się dłuższe dystanse.
Aplikacja na nartę parafiny w płynie trwa kilka minut i może być wykonana nawet „na kolanie” tuż przed założeniem nart. Na ślizg nanosimy cienką warstwę smaru i dokładnie po całej zoli rozcieramy korkiem lub filcem (w przypadku smarowania nart klasycznych nie parafinujemy strefy odbicia). Następnie odczekujemy 1-2 minuty aż smar odparuje i zdejmujemy nadmiar za pomocą szczotki nylonowej. W celu uzyskania jeszcze lepszego efektu możemy zastosować obrotowy poliester. Po rozprowadzeniu smaru nie czekamy na odparowanie liquida, tylko od razu „wgrzewamy” go wykorzystując wysokie obroty szczotki oraz następnie nylonową szczotką obrotową usuwamy nadmiar smaru.
Wracając do tematu firma BRIKO MAPLUS przygotowała w swojej ofercie trzy hydrocarbonowe parafiny ciekłe BP1 liquid: cold, medium i hot. Na pytanie czy potrzebne są wszystkie odpowiem: TAK, ale możemy wybrać jedną z trzech objętości kupowanego smaru. Jeśli narty zakładamy 10-15 razy w sezonie można kupić najmniejsze opakowania 75ml i nie zaskoczą nas żadne warunki na trasie oraz nie zabraknie nam parafiny. Biegając częściej można zaopatrzyć się w większe bardziej opłacalne cenowo pojemniki ze smarami po 150 i 500ml. Jednak nie polecałbym kupowania zbyt dużych ilości parafiny ciekłej BP1 liquid hot ponieważ w Polsce sporadycznie występują warunki do jej użycia.
Parafiny stałe poleciłbym osobom biegającym dużo (powyżej 50 razy w sezonie) i lubiącym pracę przy nartach. Potrzeba naprawdę sporo razy zaparafinować nartę, żeby zwrócił się koszt zakupu żelazka, cyklin i szczotek. Wszystkim, którzy tak jak ja lubią „prasować narty” prezentuję mój ulubiony zestaw trzech parafin:
BRIKO MAPLUS BP1 red – najczęściej używana w polskich warunkach. Zdarzają się sezony, podczas których na połowie treningów i zawodów (jako podkład) ta parafina znajduje się na moich nartach.
BRIKO MAPLUS BP1 yellow – może nie tak często stosowana jak wersja red. Dodatkowo używam jej w konserwując nowe narty. Jest to bardzo miękka parafina, więc zola łatwo „wpija” ją w swoją strukturę, prawie tak dobrze jak baza SOFT będąc jednocześnie dobrym smarem treningowym.
BRIKO MAPLUS BP1 orange – jedna z niewielu na rynku parafin przeznaczonych specjalnie na ciepłe warunki i śnieg przeobrażony.
Biegając jednak prawie codziennie trudno liczyć, że te trzy parafiny wystarczą na każde warunki. By uzupełnić naszą skrzynkę należy zaopatrzyć się również w dwa nieco rzadziej używane zimniejsze smary BRIKO MAPLUS BP1 violet i blue.
Ważne jest posiadanie BP1 blue. Warunki do użycia tej parafiny zdarzają się może w dwa weekendy startowe, lecz przy tak niskich temperaturach wilgotność powietrza sporadycznie przekracza 40% i parafiny fluorowe są wtedy mało przydatne.
Przed złożeniem zamówienia na parafiny do jazdy musimy podjąć decyzję czy kupujemy parafinę w bloczkach czy liquidy. Oczywiście jedno drugiego nie wyklucza. Ja jednak zdecydowałbym się na początek tylko na jeden komplet, a później systematycznie rozszerzałbym swój asortyment.
Radek Koszyk