koszyk

Witam wszystkich skipolowiczów po dłuższej przerwie. Słowem wstępu dla tych co mnie nie znają lub zdążyli zapomnieć ;) Mam na imię Radek i ze skipolem jestem związany prawie od początku działalności. Byłem zawodnikiem (UKS Hańczowa i AZS Zakopane) i na nartach mniej lub więcej poruszam się 20 lat, lecz dziś nie o tym.

 

Kupiłem pod koniec ubiegłego sezonu nowe narty, a mianowicie Fischer Twin Skin Carbon (chyba najwyższy model zeszłosezonowy) i nie zdążyłem już ich przetestować. Trochę posypało ostatnimi dniami, a że miałem wolne wybrałem się na narty do Ptaszkowej. Trochę zdziwiony byłem ponowną pracą 4 armatek na kilometrowej pętli głównej. I tu nie będę się rozwodził na tematy śnieżenia ośrodka, dla porównania podam tylko: Szczyrbskie Pleso – w niedzielę było tam szacunkowo 300 osób? I dobrze przygotowane 1400 metrów. Mniej abstrakcyjnie - Tylicz (miejscowość obok Krynicy-Zdrój, sąsiednia gmina) – stok narciarski otwarty końcem listopada.

 

A dlaczego wspominam o tych armatkach? Szybki przegląd trasy. Na 900 metrach miałem: świeży naturalny śnieg, stary armatkowy śnieg, świeży armatkowy śnieg, bardzo świeży wprost spod armatki śnieg oraz troszkę lodu w torze. Takie pomieszanie z poplątaniem. Ubrałem nowe TwinSkiny przeszedłem kółeczko potem drugie trochę pobiegałem po prostej trochę bez kijów i byłem bardzo zadowolony. Nie tylko dlatego, że sobie pobiegałem po tygodniu w pracy ;) Bardziej dlatego, że znalazłem nartę, która spełnia moje oczekiwania. Pisząc po narciarsku trzyma, jedzie, a w dodatku nie musiałem paprać się w smarach.

 

Teraz wyobraźmy sobie jak wyglądałoby smarowanie na dzisiejsze warunki? Klister zacierany twardymi smarami? a i tak po przebiegnięciu pod armatką miałbym „bułę” pod nartą natomiast na lodzie by kopało. Optymalnie byłoby mieć 3-4 pary nart posmarowane każde inaczej i zmieniać fragmentami. Smarując w zmiennych warunkach tradycyjnymi smarami na trzymanie zawsze jest coś za coś. W przypadku narty typu TwinSkin nie musimy szukać kompromisu. Grupa specjalistów i serwismenów z Fischera pomyślała za nas jak dobrać optymalnie proporcje jazdy (narta posiada taką samą budowę jak RCS Carbonlite) do trzymania. Oczywiście „foka” w TwinSkinie nie działa tak jak zapadka w nartorolce. Nie jest to również  łuska z narty turystycznej starego typu gdzie pół narty było łuskowane i narta trzymała zawsze. Większe spóźnienie odbicia zazwyczaj kończy się „kopnięciem” co jest konsekwencją naszego błędu.

twin skin

Testowany model Fischer Twin Skin Carbon

 

Byłem z bratem i oczywiście zamieniliśmy się nartami po czym stwierdził, że fajnie trzyma ale czuje przy pchaniu lekkie hamowanie (jest ponad 10kg cięższy). Ja również biegałem na TwinSkinach wcześniej, lecz na narcie stanowczo za twardej dlatego długo czekałem z wyrażeniem opinii czy lepiej smarować czy może TwinSkin/łuska. Dziś ubrałem nartę dopasowaną do mojej wagi i umiejętności, i mogę serdecznie polecić każdemu technologię TwinSkin. A nawet więcej. Każdy amator, który nie posiada pełnego zaplecza serwisowego i kompletów do smarowania na trzymanie co najmniej dwóch różnych firm powinien spróbować przebiec się na dobrze dobranym TwinSkinie.

 

I na koniec mała dygresja ;) Może zepsuję paru osobom „biznes”, lecz sam byłem zawodnikiem i dobrze wiem jak to działa. Używana narta wysmarowana HF-ami będzie znacznie lepsza na początku niż nowa z fabryczną parafiną. To trochę jak z samochodem kupowanym w komisie i  w salonie – możemy kupić „ulepa” po ładnym „detalingu”, który od początku będzie jeździć w pełnym zakresie lub samemu docierać silnik (tak wiem trochę nieaktualne porównanie większości aut z salonu już się nie dociera). Dla osób, które potrzebują profesjonalnej pomocy przy doborze sprzętu lub wolą zwyczajnie dotknąć nart/przymierzyć buty przed zakupem  zapraszam do nowo otwartego sklepu w Krakowie (Rynek Kleparski 13).

 

Pozdrawiam

Radek Koszyk (na zdjęciu to ja z moimi nartami)

 

p.s od redakcji:

jednak troche reklama sklepu ;)

p.s II

W artykule poniżej tekst o testach Twin Skina z ubiegłego roku.