twin skin

To chyba najdłużej trwający test jaki opisuję na skipolu. Początki miały miejsce jeszcze w ubiegłym sezonie, a dokładniej w marcu 2017 roku na trasie Śladami Olimpijczyków na Turbacz. Po letniej przerwie wróciłem do tematu już w tym sezonie, najpierw Kościelisku, następnie w Jakuszycach i znowu na trasie wiodącej na Turbacz. Jakie mam odczucia o tym poniżej.

 

Technologia Twin Skin weszła do produkcji w sezonie 2016/17 i od razu zaczęły się problemy. Pomyślicie no tak, to co to jest, że weszło i od razu problemy. Otóż narty wyprodukowany dosłownie w dwóch modelach nagle okazały się niedostępne. Wszystko co było, zniknęło na przepastnych rynkach Rosji i Skandynawii. Rekomendacja niezła, jednak to co dobre tam, niekoniecznie musi być dobre w Polsce.

 

Po otrzymaniu najwyższego w ubiegłym sezonie modelu Twin Skin Race wybrałem się do Obidowej z zamiarem wycieczki trasą Śladami Olimpijczyków na Turbacz. Koniec marca, stary zmrożony śnieg, trasa przygotowywana ratrakiem. Alpejczycy mówią na coś takiego sztruksik, tory i to co pomiędzy nimi twarde jak beton, miejscami w torach pokazywał się lód. Jak się szło na Twin Skinach? Mhm posłużę się obrazowym przykładem. Szliśmy większą grupą, znajomi w torach po lewej i prawej stronie, ja w środku (bez torów). Kije pod pachą, w jednej ręce telefon przy uchu, w drugiej e-faja (dobra wiem, że nie powinienem) a ja sobie największe podejścia po prostu szedłem. Na zmrożonym, nawet zlodzonym śniegu po prostu się idzie i już. Nie ma problemu z poślizgiem, narta nie „kopie” tzn nie cofa się nagle do tyłu luksus po prostu. Najciekawsze było to, że przez co najmniej kilkanaście minut w ogóle nie byłem tego świadomy, dopiero wściekłe miny idących ze mną znajomych powiedziały mi, że coś jest jednak nie tak. Oni na łusce mieli miejscami problemy, ja na sierściuchach w ogóle. Czyli pierwszy test na opisanych warunkach na piątkę.

 

twin skin

Twin Skin Race mod. 2017, Taliowanie: 41-44-44* Waga 1.190g/197cm *Ślizg/Strefa podbiegu WC Pro / Twin Skin *

Długości: 187-207 * Construction 812  * Rdzeń narty: Air Core Basalite Pro

 

Kolejne testy to już historia z ostatniego miesiąca, czyli trasy Kościelisko Chotarz, następnie Jakuszyce i powrót na Turbacz. Różne miejsca, różne warunki, różny stopień przygotowania tras. Ale po kolei. Początek grudnia i pierwszy atak zimy. Trasy w Kościelisku, przygotowane tylko skuterem. Śnieg świeży ubity, biegam na najwyższym modelu (od tego sezonu) Twin Skin (dalej TS) Carbon. Narta żyje własnym życiem. Myślę, no tak człowiekowi wydaje się, że umie biegać, a tu takie niespodzianki. Ja swoje, narty swoje. O co chodzi. Wytłumaczenie prozaiczne. Carbon jest wykonany dokładnie w tej samej technologii jak najwyższe topowe modele Pucharowo-Światowe czyli Speedmax i Carbonlite. Konstrukcja to absolutny top, ślizg identyczny czyli World Cup Plus, waga (1080g) aż o 50 gramów większa od np. Speedmax-ów. Po prostu nartę trzeba wyczuć, trzeba się z nią dogadać. Warunki jak wspomniałem nie łatwe, świeży ciągle dopadający śnieg. Tutaj wyszedł jedyny jak dotychczas odkryty przeze mnie minus „nieogolonych” ślizgów mianowicie wyjście z torów na świeży nie ubity śnieg powoduje hamowanie. Nie mam tutaj na myśli czegoś w rodzaju hamulca ręcznego, jednak zauważalny spadek prędkości jest. Po użyciu preparatów dedykowanych do Twin Skina można znacznie ta przypadłość zminimalizować jednak fakt faktem foka z świeżym śniegiem nie bardzo się lubią. Do trzymania nie mogłem się przyczepić. Działało!twin skin carbon

Twin Skin Carbon, model 2017. Construction: 902 * Rdzeń narty: Air Core Carbon * Długości 187-207 * Stamp 902 * Waga 1.080g/197cm * Ślizg/Strefa podbiegu: WC Plus / Twin Skin

 

Następny weekend to już Jakuszyce i zmiana modelu na Twin Skin Race, czyli drugą od „góry” nartę Fischer w tej grupie. Ślizg to World Cup Pro, czyli bardzo dobry, jednak w odróżnieniu od World Cup PLUS ( TS Carbon) taki bardziej ogólny. Trasy jak to w Jakuszycach bajka. Prowadzenie zupełnie odmienne od modelu Carbon, który ma carbonowe dzioby. W modelu Race tej technologi nie ma, narta od razu jest „grzeczniejsza” słucha bez zbędnych wysiłków. Trzy dni biegania, cztery wyjścia na narty i zero problemów z trzymaniem na podbiegach. Zjazdy to sytuacja podobna do opisanej wcześniej, jeżeli wychodzi się z torów na rozjeżdzoną trasę problemów nie ma, jeżeli jest nawet centymetr świeżego śniegu czujecie hamowanie. Taka specyfika i już. Porównanie TS z łuską (crown) opisywanych przeze mnie modeli ma sens tylko w przypadku modelu RCS Crown (z sezonu 2016/17). Ta nartka to najwyższy model produkowany przez firmę Fischer na łusce, także na ślizgu World Cup Plus, jednak bez carbonowych dziobów. Wymienione wyżej modele jadą (mają poślizg) jak narty wyczynowe, różnica to działanie na podbiegach. Łuska lepiej sprawuje się na wodzie i miękkich podłożach, żywioł foki to twarde zmrożone śniegi. Łuska (szczególnie ta źle dobrana wagowo) potrafi sobie grać, TS jest cichy.

 

Podsumowanie? Tak i tutaj czeka mnie wyzwanie, jednak myślę, że najlepszym podsumowaniem będzie krótka opinia Justyny Kowalczyk (sic!) która zna/biega na modelu Twin Skin Carbon, w sytuacjach kiedy nie ma z nią sztabu serwisowego.

 

twin skin

Jak widać powyżej rekomendacja chyba dobra ;)

 

Pozostaje pytanie dla kogo i po co takie narty. Muszę dodać, że zarówno TS Carbon jak Race do najtańszych nie należą, mało tego Carbon kosztuje praktycznie tyle samo co zawodowe carbonlite. Po co?

Chociażby do treningów, kiedy jak napisała Justyna Kowalczyk serwisu nie ma, jednak to w przypadku profesjonalnych jednostek :) Dla bardzo ambitnych amatorów jest to idealna narta do zawodów. Szczególnie dla tych, którzy sami nie potrafią trafić ze smarowaniem, szczególnie na trasy biegów długich, gdzie są zmienne warunki, a trafienie ze smarowaniem jest loterią. Oczywiście nie jest to narta dla pchaczy (double poling) im na ślizgu niczego nie trzeba. O Twin Skinach fajnie napisał także organizator Ultramaratonu 140  na nartorolkach w Wejherowie Grzegorz Musioł ( TUTAJ ), który w ubiegłym sezonie przebiegł na moich testowych Race-ach Bieg Piastów.

 

Jeszcze słowo o samych paskach moheru/foki. Często spotykam się z pytaniem czy sa wymienne, ile wytrzymują itd. narty testowane przezemnie w ubiegłym roku mają na liczniku do dzisiaj (pod innym włascicielem) już około 550-600km i problemu nie ma. Oczywiście jeżeli ktoś będzie jeździł po korzeniach czy innych miłych naszym nartom podłożach to paski mogą się przytrzeć. Wymiana jest bardzo prosta, rozgrzewamy pasek np. suszarką, zdejmujemy, czyścimy rowek i naklejamy nowe paski. koszt w zależności od modelu to od 75 do 120 złotych za komplet.

 

twin skin moher

 

Czyli droga czytelniczko/czytelniku, jeżeli jesteś wymagającym biegaczem narciarskim i szukasz nartek, których smarowanie na trzymanie/odbicie nie będzie ci spędzało snu z powiek to wybór jest prosty. Twin Skin Carbon na pewno Cię nie rozczaruje, mało tego poczujesz co to znaczy radocha z biegania. Podobnie jak trochę słabszy parametrowo model Race. Jeżeli jednak jestes fanem pchania, czy też uważasz, że prawdziwi „zawodowcy” biegają tylko na nartach WAX czyli takich do smarowania, to nie zawracaj sobie głowy ani Twin Skinami ani tym tekstem.

Osobiście jako osobnik, który nie lubi brudzić rąk smarami dołączam do kolekcji Twin Skiny. I basta!!

 

Kuba Cieślar

 

W najbliższym czasie o reszcie tegorocznej kolekcji Twin Skin Fischera.