Szczyrk

Komisja Kalendarzowa FIS w skokach narciarskich dokonała zmian w kalendarzu Pucharu Świata w skokach narciarskich w sezonie 2015/2016. Szczyrk ma pecha, ale szczęście ma nie tylko Wisła. Zyskają też kibice, skoczkowie i Polska.

 

Zawody Pucharu Świata w Zakopanem odbędą się w planowanym terminie 23-24 stycznia 2016 roku, natomiast Puchar Świata w Wiśle ma się odbyć w dniach 4-5 marca 2016 roku. Całkowicie zrezygnowano z planów rozegrania zawodów na normalnej skoczni w Szczyrku 20 stycznia. Tym samym upadł całkowicie pomysł "Turnieju Trzech Skoczni", o którym pisaliśmy w artykule poniżej.

 

Działacz PZN Andrzej Wąsowicz informuje z kongresu FIS w Warnie, że o rezygnacji z organizacji zawodów w Szczyrku zdecydowały opinie trenerów zagranicznych. Szkoleniowcy sygnalizowali, że w tym okresie liczba planowanych konkursów jest zbyt duża i niezbędne byłyby przerwy w startach dla największych gwiazd cyklu. To właśnie dało obradującym do myślenia i szybko zaproponowano nową alternatywę. Szczęśliwie złożyło się, że Niemcom zależało na przenosinach konkursów w Willingen na początek stycznia, więc powstała luka w weekend 4-5 marca 2016 roku. I w to właśnie miejsce wskoczyła skocznia im. Adama Małysza.

 

- Walter Hofer osobiście namawiał nas do takich przenosin, na co szybko przystanęliśmy. W FIS chwalą naszą pracę i organizację zawodów, nasza pozycja z każdym rokiem jest coraz silniejsza, więc na szczęście nie doszło do sytuacji, w której coś by nam odebrano i nie dano nic w zamian – szuka pozytywów decyzji Andrzej Wąsowicz. A szukanie trudne nie jest, bo plusów jest znacznie więcej.

 

I chociaż Szczyrk może mówić o sporym pechu i czuć się pokrzywdzony, korzystne dla Polski są aspekty ekonomiczne i sportowe takiego obrotu spraw. Do przygotowania bowiem będzie o jedna skocznia mniej i o wiele łatwiej będzie pozyskać atrakcyjnych sponsorów. Kibice też zyskają. Dzięki dużemu przerwie dzielącej zawody w Zakopanem i Wiśle znikną kłopoty z transportem między miejscowościami i odwieczny dylemat brania urlopów i pytania, które miejsce wybrać. Ten sam kibic bez problemu uzbiera pieniądze na wycieczkę i w Tatry, i w Beskidy, a dodatkowo zyska komfort logistyczny i o jeden konkurs indywidualny więcej. To w zasadzie zaleta również dla samych zawodników. Znający na pamięć obiekt w Malince narciarze Łukasza Kruczka będą mieli niepowtarzalną okazję, by w ostatniej części sezonu podreperować dorobki punktowe i być może zawalczyć o niezłe lokaty w generalce. W grze jest bowiem nie tylko wygrana w PŚ lub miejsce w czołowej dziesiątce. Najlepsza trzydziestka ma przecież prawo do pożegnania zimy w ostatnim konkursie na słoweńskiej Letalnicy. A to przyjemność podobno niebiańska.

 

Hubert Koszyk/Michał Chmielewski 

źródło: własne, PZN