Malinka

Dziś w Wiśle rozegrane zostaną 53. Mistrzostwa Polski na skoczni dużej. Najprawdopodobniej czeka nas jeden z najbardziej nieprzewidywalnych konkursów w historii. Dlaczego?

 

Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich w Wiśle Malince mogą mieć bardzo nieprzewidywalny przebieg. Słaba forma naszych kadrowiczów może oznaczać bardzo wyrównaną rywalizację, zakończoną dość nieobliczalnymi rezultatami. To będą pierwsze od niepamiętnych czasów zawody bez wielkiego faworyta, w których dwa dobre skoki kogoś kompletnie nieznanego na zawsze mogą zapewnić wpis do historii polskich skoków narciarskich.

 

Choć w kalendarzu 23 dzień grudnia, próżno wypatrywać zimy, która nieodzownie kojarzy się ze świątecznym okresem. Niestety natura od kilku lat płata nam sporego figla powodując masę problemów z organizowaniem zimowych imprez sportowych. Nie inaczej było z przygotowaniem skoczni imienia Adama Małysza, której losy ważyły się niemal do samego końca. Dopiero dwa dni temu stało się pewne, że na obiekcie uda się utrzymać 30 centymetrów śniegu, które jest absolutnym minimum mającym zapewnić bezpieczeństwo skoczków. W niedzielne popołudnie na skocznię przywiezione zostały nawet dwie dodatkowe ciężarówki śniegu powstałego z wyrównywania tafli lodowiska w Jastrzębiu Zdroju.

 

Dyspozycja, jaką od początku tego sezonu prezentują nasi skoczkowie, nakazuje nam raczej myśleć, że dzisiejsze Mistrzostwa Polski rozgrywane na skoczni w Wiśle Malince będą straszyły mizerną formą naszych zawodników, słabymi rezultatami i pustkami na trybunach. Z drugiej strony jednak pechowa kontuzja Kamila Stocha i przeciętne osiągnięcia reszty naszej ekipy sprawiają, że ten konkurs może wyłonić nam najbardziej niespodziewanego Mistrza Polski w historii.

 

Zestawiając historyczną tabelę medalistów z listą startową od razu można zauważyć jak słaby (na papierze) będzie to konkurs. Nieobecność Kamila Stocha sprawia, że liczba osiągnięć zawodników startujących w dzisiejszych zawodach jest po prostu mizerna. Dość powiedzieć, że podwójny mistrz olimpijski z Soczi ma na swoim koncie DWANAŚCIE medali MP (w tym 5 złotych), a wszyscy startujący dzisiaj zawodnicy mają w sumie krążków TRZYNAŚCIE, w tym... jedno złoto.

 

Najwięcej krążków w krajowych zawodach na dużej skoczni zgromadził często wyśmiewany i wyszydzany Stefan Hula. Tuż za nim plasuje się posiadacz trzech krążków Piotr Żyła. Tymczasowy lider naszej kadry na swoim koncie ma srebro i dwa trzecie miejsca z konkursów rozgrywanych w 2009 i 2013 roku. Co ciekawe, wszystkie trzy medale zdobył podczas rywalizacji właśnie na skoczni w Wiśle. Chyba najbardziej niespodziewany jak do tej pory medal w historii mistrzostw naszego kraju w 2007 zdobył roku 13-letni wówczas Klimek Murańka. Były to dość specyficzne zawody, bo po raz pierwszy od 2001 roku zabrakło w nich Adama Małysza. Nieobecność ‘’Orła z Wisły’’ pozwoliła na pierwsze w karierze złoto Kamila Stocha, podium uzupełnił zaś Krzysztof Miętus. Nieco zapomniany już 23-letni skoczek z Zakopanego kolejny brąz dołożył rok później. Zawody z 25 marca 2012 roku przyniosły nam dwóch kolejnych medalistów, którzy dzisiaj znów staną przed szansą na powiększenie swoich zdobyczy. Dawid Kubacki na Wielkiej Krokwi wywalczył brąz, a Bartłomiej Kłusek ustąpił miejsca jedynie Kamilowi Stochowi. Jedynym Mistrzem Polski, który pojawi się na rozbiegu skoczni imienia Adama Małysza, będzie broniący tytułu z zeszłego roku Maciej Kot.

 

Mimo że najpoważniejszym kandydatem do złotego medalu wydaje się być Piotr Żyła, ostatnie konkursy Pucharu Świata pokazały, że wydarzyć się może wszystko. Forma naszych zawodników jest na tyle nieprzewidywalna i mało ustabilizowana, że typowanie jutrzejszego podium jest wręcz niemożliwe. Myślę nawet, że tego zadania nie podjąłby się nawet naczelny wróżbita naszego kraju. Jeśli dodamy do tego wiatr, który na zeskoku może sięgać nawet 4 m/s, możemy spodziewać się najbardziej zwariowanego konkursu w ostatnich kilkudziesięciu sezonach.

 

Walczyć jest o co, bo zawodnicy nie tylko stają przed olbrzymią szansą na zapisanie się w historii, ale także przed szansą wyjazdu na Turniej Czterech Skoczni. Łukasz Kruczek nadal nie wie, kto pojedzie do Oberstdorfu i to właśnie Mistrzostwa Polski muszą dać odpowiedź na pytanie, kto zasługuje na miejsce w sześcioosobowej kadrze na Turniej. Wydaje się, że poza Piotrem Żyłą, pozostałe pięć miejsc jest cały czas do obsadzenia.

 

Choć polskie skoki w ostatnim czasie przechodzą mały kryzys, warto poświęcić dwie godziny na obejrzenie 53. Mistrzostw Polski rozgrywanych na dużej skoczni. Przed zawodami nie jesteśmy w stanie przewidzieć praktycznie niczego. Kto zdobędzie tytuł? W jakim kierunku zmierza nasza kadra? I wreszcie, kto pokaże się z dobrej strony i zgarnie miejsce na Turniej Czterech Skoczni? Zapraszamy do Wisły!

 

Piotr Majchrzak  |  @MajchrzakP