- Jest szansa, że to może być mój ostatni Puchar Świata. Nie chcę za dużo o tym myśleć, teraz muszę skupić się na rywalizacji z Johannesem (Thingnes Boe) w Pucharze Świata. Z niecierpliwością czekam na kolejny próby obrony prowadzenia w klasyfikacji aż do Oslo (ostatnie zawody Pucharu Świata w marcu). Wtedy zadecyduję o mojej przyszłości, nie wcześniej - przyznał Francuz.

Fourcade dodał, że jeżeli podejmie decyzję o rezygnacji ze sportu, nie będzie to spowodowane brakiem motywacji do dalszych treningów. - Nie, motywacja nigdy nie była powodem do kontynuacji lub rezygnacji. Mam wiele rzeczy, które chcę robić poza biathlonem. Jestem wielkim fanem tego sportu i jeśli podejmę tę decyzję, będę za nim tęsknić - przyznał 31-latek, który jest ojcem dwóch małych córek.

Obecnie Francuz jest liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i ma 76 punktów przewagi nad Quentinem Fillon Mailletem oraz 108 nad Johannesem Thingnesem Boe. Norweg uważa, że jego największy rywal nie zrezygnuje jeszcze z biathlonu. - Powiedział, że Olimpiada w Pyeongchang była jego ostatnią. Mówił o tym już od lat. Pogłoski o końcu kariery Fourcade'a pojawiają się po każdym sezonie. Ale ten facet uwielbia bić rekordy. Dlatego uważam, że będzie on startował do Igrzysk Olimpijskich w 2022 - przyznał Boe.

***

Zarówno Martina Fourcade'a, jak i Johannesa Thingnesa Boe, nie zabraknie w kolejnych zawodach, w przeciwieństwie do Erika Lessera. Niemiec, który na zakończonych niedawno Mistrzostwach Świata wywalczył srebrny i brązowy medal, postanowił zrezygnować ze startów w tym sezonie z powodów osobistych. W przeciwieństwie do Francuza, 31-latek zapewnił, że będzie kontynować karierę aż do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2022 roku.

Jarek Bałabuch
źródło: aftonbladet.se / sports.ru / ski-nordique.net