Policji udało się odnaleźć samochód kadry polskich alpejczyków, skradziony 28 września z parkingu przed jednym z krakowskich hipermarketów. Wartość auta i znajdującego się w nim sprzętu oszacowano na 220 tysięcy złotych. Dodatkową stratę stanowiły utrudnienia w trenowaniu sportowców. Niestety, większości alpejskiego wyposażenia nie udało się odzyskać.

Półtora tygodnia temu krakowska policja wpadła na trop złodzieja, który ukradł samochód i sprzęt alpejskiej kadry mężczyzn. To 32-letni mieszkaniec powiatu krakowskiego, karany już za podobne przestępstwa. Został on zatrzymany, przedstawiono mu zarzut kradzieży, sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego policyjnego dozoru i poręczenia majątkowego. Podejrzanemu grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

W domu złodzieja odnaleziono auto, trzy pary nart Head (należących do Słowaka-sparingpartnera Macieja Bydlińskiego), 140 tyczek slalomowych i sprzęt do pomiaru czasu. Złodziej zdążył niestety sprzedać pozostałą część sprzętu paserowi. W momencie kradzieży złodziej nie zdawał sobie sprawy z tego, kogo okrada i że w samochodzie znajdzie tak drogocenny sprzęt.

Niestety, wśród znalezionego sprzętu nie było nart Macieja Bydlińskiego. Zawodnik apeluje: "jeżeli ktoś widział, słyszał, przypadkowo napotkał 11 nowiutkich, zawodniczych par nart firmy Atomic o poniższych numerach, to bardzo proszę o pilny kontakt. W zamian za pomoc oferuję nagrodę proporcjonalną do znalezionych rzeczy."

Slalomowe 165cm:
S1000141633A (model nart 12/13)
S1000141625A (model nart 12/13)
- dwóch par nart numer nie znany (modele nart 11/12)

Gigantowe 195cm:
S1000148667A
S1000148867A
- jednej pary nr nart nie znany (model nart 11/12)

Super Gigantowe (modele nart 12/13) 213cm:
S1000133038B
S1000133037B

Zjazdowe (modele nart 12/13) 218cm:
S1000137012A
S1000137013A."

Pomocną dłoń wyciągnęło do Macieja Bydlińskiego wiele firm, w związku z czym zawodnik mógł kontynuować trening przygotowujący go do zbliżającego się sezonu zimowego. Do naszego najlepszego alpejczyka uśmiechnęło się też szczęście. - Jak większości sympatykom narciarstwa wiadomo, zamówienie i odbiór nart w okresie października jest dosyć ciężkim zadaniem, nie raz niewykonalnym, graniczącym z cudem... Firmy mają dokładnie przeliczony plan produkcji nart i koniec. Szczególnie tych wyczynowych. Mi udało się rzutem na taśmę zdążyć i odebrać ostatnie sztuki! W firmie Atomic (oficjalnego dostawcy sprzętu) nart do konkurencji szybkich produkuje się rocznie nie więcej niż 2500 par rocznie. Narty są już przed sezonem porozdawane... Nie wiem jak mi się to udało, ale trochę szczęścia w tym wszystkim miałem, gdyż podczas ostatniego odbioru sprzęt był po wszystkich testach i były to finalne modele nart, na których będą ścigać się najlepsi zawodnicy ze stajni austriackiego giganta. Szczególnie narty do slalomu giganta uległy zmianie i lepiej skręcają, co jest dużym plusem przy nowych promieniach. W nartach slalomowych wprowadzono nowe płyty, które zwiększają sztywność i sprężystość narty, co przekłada się na jeszcze lepsze trzymanie w skręcie – szczególnie na twardych trasach - informuje na swoim blogu Maciej Bydliński.

Źródło: Alicja Kosman - PZN