Ostatnio poruszyłam temat naszej kadry na Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Dzisiaj daleko od tej tematyki nie odejdę – pozostaniemy w świecie Igrzysk, bo przecież czas temu sprzyja – właśnie dzisiaj mają się oficjalnie rozpocząć.
Na pewno każdy spotkał się z chociaż jedną rewelacją w mediach, na temat przygotowania gospodarzy Olimpiady. A to podwójne toalety, a to nieosłoniona niczym studzienka kanalizacyjna, niewykończone (a może nawet na dobre nie zaczęte) pokoje hotelowe, czy wreszcie butelka z wodą zamiast kranu przy umywalce… Interpretacja dowolna, zależna od poczucia humoru. Jedno jest pewne – nasi reprezentanci mogą liczyć na całą masę wrażeń związanych ze swoim startami, ale oprócz tego, mają zapewnioną przez Rosjan ogromną ilość atrakcji poza arenami sportowymi. I tu podejście do tego będzie bardzo osobnicze. Na pewno jedni potraktują to jako zniewagi, nieprzygotowanie, czy po prostu kpinę… A inni? Jak już wiecie, najbliżej mi wiedzą do usposobienia chłopaków z kadry olimpijskiej w biegach i szczerze mówiąc, już nie mogę się doczekać ich opowieści, żartów i całej masy śmiesznych historii, które, jestem pewna, przywiozą z Soczi. Dłużni im nie pozostaną na pewno trenerzy i serwismeni wspomnianego teamu, bo równie dobrze umieją z każdej sytuacji wyciągnąć niebanalny żarcik;)
W tym momencie jednak nasuwa mi się pytanie: Czy to faktycznie nieprzygotowanie Rosjan do tak podniosłego wydarzenia? Czy rzeczywiście (tak jak się to często niestety zdarza Polakom) zwyczajnie nie wyrobili się z czasem i nie zdążyli przygotować wszystkich szczegółów tej najważniejszej, w ciągu 4 lat, imprezy? Może… Ale ciężko byłoby mi w to do końca uwierzyć… A może taką taktykę Soczi obrało, jako sposób na zapamiętanie przez ludzkość tych Igrzysk? Może śmieszna teoria, ale patrząc na poprzednie lata i Olimpiady, w szczególności letnie, można zauważyć, że organizatorzy kolejnych Igrzysk prześcigali się w tym, kto zorganizuje je na większą skalę, z większą „pompą” czy przepychem, kto więcej na nie wyda i które wywołają większy efekt. Aż do letnich Igrzysk w Pekinie, których przepychem i rozmachem chyba nikt nie przebije. A jednak, Olimpiada w Londynie, również zapisała się w pamięci, ale z kolei ze względu na zupełny zwrot od trendów panujących w organizacji Igrzysk. Londyn odszedł od ilości i postawił na jakość i też bardzo dobrze na tym wyszedł. Co w związku z tym pozostaje Rosjanom, jako organizatorom Zimowych Igrzysk, żeby zapisać w jakiś szczególny sposób, tą Olimpiadę nie tylko na kartach historii, ale też w pamięci ludzi? Może właśnie takie niespodzianki? Może o to chodzi, że Soczi postawiło na lekkie zaskoczenie, czasem wywołujące na twarzy uśmiech, a czasem zażenowanie – efekt ten sam – zainteresowanie, ciekawość, czyli ciągła obecność „na językach”, w mediach. A może to jednak faktycznie tylko i wyłącznie zwykłe niedoróbki? W każdym razie Igrzyska nie dają o sobie zapomnieć i chyba o to chodzi J Może niekoniecznie za sprawą takich szczegółów, ale trzeba przyznać, że fabuła tej pięknej opowieści, jaką jest Olimpiada, jest intrygująca J
Mam jednak nadzieję, że pomimo tych wszystkich zaskoczeń i pełni wrażeń, nasi Olimpijczycy nie zapomną po co do Soczi pojechali, chociaż sama wiem, że przyjemnie jest wywozić ze sportowych imprez również poza sportowe wspomnienia. A w związku z moimi dzisiejszymi rozważaniami, z niecierpliwością czekam na dzisiejszą ceremonię otwarcia, bo zastanawiam się, co tym razem może „pójść nie tak”? I o czym znowu będziemy słyszeć w każdych wiadomościach J Bo w to, że Rosjanie postawią na klasykę i obędzie się bez żadnej niezaplanowanej „wpadki”, nie do końca wierzę. Wierzę jednak, że beż wpadek obędzie się na trasach na Krasnej Polanie, gdzie już w weekend rozpoczynają starty nasi biegacze, oraz w to, że u naszej kadry wszystko pójdzie według planu.
A czym jeszcze zaskoczy nas Soczi? Ja liczę na jeszcze jedno zaskoczenie – większą niż wszyscy przypuszczamy liczbę sukcesów całej naszej reprezentacji – czego Olimpijczykom, kibicom i sobie życzę.
Ania Staręga