
Czterdzieści lat minęło…jak jeden dzień. Aż trudno uwierzyć, że najstarsza, najbardziej utytułowana zimowa szkoła mistrzostwa sportowego ma już 40 lat. Leci ten czas oj leci. Jubileusz zbiegł się z otwarciem nowej wielofunkcyjnej hali sportowej. Jak było, o tym poniżej.
Dotarcie do Zakopanego nie jest teraz sprawą prostą, budowa nowej ekspresowej zakopianki życie kierowcom nie ułatwia, raz z Krakowa jest to półtorej godziny drogi, innym razem prawie trzy. Niestety w moim przypadku były to trzy, czyli spóźnienie gotowe. Nie „załapałem” się na nowe odciski dłoni (pomysł przedni, ślad po mistrzach zostaje) ani na sadzenie drzewek "podpisanych" najznakomitszymi nazwiskami absolwentów, ledwo zdążyłem na uroczyste przecięcie wstęgi. W tym przypadku nożyczkami operowali Barbara Sobańska, dyrektorka szkoły oraz Kamil Stoch. Kamil Stoch nie jest dyrektorem ;) Zabrakło Justyny Kowalczyk, wtedy przecinanie wstęgi z pewnością poszłoby jeszcze szybciej :)
Nowa hala, przyznaję robi wrażenie, robią wrażenie salki treningowe, szatnie, toalety itd., mnie abiturientowi z 1986 podoba się to bardzo. Za naszych (moich) czasów było troche inaczej… Jak było?
Jakoś tak „trafiłem” na pożar szkoły, która spłonęła nam w 1983 roku i całą drugą klasę (rok szkolny 1983-84) uczyliśmy się gościnnie w Technikum Tkactwa Artystycznego (TTA) na Chramcówkach. Wtedy Internat był na Olczy (prawie Ustup), szkoła na Chramcówkach, treningi pod skocznią, obiady w Imperialu, oj ganiało się wtedy po mieście, ganiało. Na szczęście rok później wróciliśmy na Bystre.
No ale nie o tym miało być, miało być o 40 leciu i otwarciu nowego obiektu. Pominę licznie zgromadzonych polityków, włodarzy różnych szczebli , skoncentruję się na ludziach szkoły, bo to oni tą szkołę tworzą. W moich szkolnych latach 1982-86 dyrektorem szkoły był dr Stefan Rogalski. Wstyd przyznać, ale dopiero wczoraj miałem okazję się Panu Dyrektorowi przypomnieć. Podchodzę, mówię panie dyrektorze nazywam się tak i tak, a Pan Dyrektor odpowiada..a pamiętam, biegacz, no mieliście fajną grupę wtedy, Włodek Dadej ją prowadził… Zdębiałem, chciałbym w tym wieku tyle i tak pamiętać. Zresztą absolwenci z poprzedniego wieku wszyscy zostali rozpoznani przez Pana Dyrektora.
Barbara Sobańska, Basia pracuje w szkole od 39 lat, czyli jest od szkoły młodsza. Zaczynała jako trenerka w grupie prowadzonej przez Józefę Czerniawską (pozdrawiamy, była obecna), by po latach przywrócić zakopiańskiej SMS świetność. Zapytacie dlaczego przywrócić, różnie to z szkołą przez te lata bywało. Było nawet tak, że w 1992 decyzją kurator oświaty ówczesnego województwa nowosądeckiego została rozwiązana. Najdziwniejsze było to, że podejmująca decyzję pani kurator za moich czasów uczyła w szkole… Młodszym przypomnę jednak że to były niespokojne czasy po stanie wojennym i życie wszystkim robiło różne niespodzianki.
absolwentki pierwszych roczników z dyrektorem Stefanem Rogalskim
Dalej o ludziach, na uroczystości była także pani Bukowska, gnębiła nas z matmy strasznie, jednak wszyscy wspominają ją dobrze. Gnębiła, ale uczyła. Zresztą z panią Bukowską, wtedy v-ce dyrektor od spraw nauki nie raz nie dwa byłem w konflikcie pokoleniowym. Chciało się być szefem samorządu szkolnego to trzeba było czasami zawalczyć. Mignęła mi także w drzwiach Kiełbasa, nie, nie pisze tutaj o cateringu (do tego wrócę) tylko „straszna” pani od fizyki Żuławska. Taki wtedy miała przydomek, chyba jedyny jaki pamiętam z szkolnych czasów, a to chyba coś znaczy. Fizyki się bałem i już. Oczywiście nie sposób pominąć Joli Dolińskiej naszej wychowawczyni, która wczoraj była odpowiedzialną za nas absolwentów. Jakoś nie udało się nam porozmawiać, ale pani profesor obiecuję poprawę. Z moich trenerów, czyli doskonale uzupełniającego się duteu Włodzimierz Dadej i Wiesław Watras (przygotowanie fizyczne) na uroczystości był ten drugi. Włodzimierz Dadej niestety nie żyje już od lat. Byli oczywiście trenerzy, wtedy zaczynający pracę Grzegorz Zbyszewski i Tadeusz Majoch (na emeryturze, przez jakiś czas także dyrektorował szkole).
I byli absolwenci, chociaż tutaj przeżyłem lekki zawód. Z czasów komunistycznych, czyli do 1989 roku, było nas może kilkunastu. Z mojego maturalnego rocznika 1986 dwóch. Andrzej Krygowski przyleciał na jubileusz z USA, działa tam aktywnie w środowisku polonijnym, zaprasza do USA polskich olimpijczyków, gościł min. Kamila Stocha. Zresztą absolwentów z za wody było co najmniej czterech. Kilka spotkań po latach, kilka zaskoczeń. Olimpijczyk, łyżwiarz szybki Jerzy Dominik „Pinio”, okazało się, że po latach mieszkamy w odległości kilkunastu kilometrów od siebie, ha! Mógłbym tak jeszcze długo...
Pozmienialiśmy się trochę, niektórym na głowach ubyło, w pasach przybyło, jednak wszyscy jesteśmy dumnymi absolwentami zakopiańskiej szkoły. Szkoły, która mam nadzieję, w głowach (w mojej na pewno) zostanie do końca życia. Szkoły, z której wspomnienia są nieodłączną częścią polskiego narciarskiego i łyżwiarskiego świata, szkoły która w bardzo dużym wymiarze tworzy polskie sporty zimowe.
Pozdrawiam
Kuba Cieślar - dumny absolwent
p.s Miało być jeszcze o cateringu. Żałujcie, że Was nie było. Naleśniczki pysznościowe. Reszta oczywiście też, ale naleśniczki wygrały!
Garść zdjęć z jublileuszu TUTAJ