Ostatnio zostało mi zarzucone, że słabo dbam o swój PR. Mam małą liczbę wrzucanych postów na Facebooku, a ich zasięg nie jest duży. Zaniedbałem się w pisaniu artykułów, a może też jestem za mało wyrazisty. Czy promowanie własnego wizerunku to konieczność dzisiejszego sportowca?
Jestem właśnie na etapie poszukiwania sponsora i właśnie ktoś uświadomił mi bardzo brutalną prawdę. Otóż ludzie odpowiedzialni za PR dużych firm pierwsze na co patrzą, to twoja aktywność internetowo-facebookowa i obecność w „mediach”. Chociaż ta druga w zasadzie ogranicza się głównie do telewizji publicznej. Jeśli Cię w niej nie ma, twoja wartość jest znikoma. Poza tym musisz być osobą wyróżniającą się na tle innych – niekoniecznie sukcesami. Wynik sportowy jest dopiero na dalszym miejscu. Ludzie przede wszystkim muszą o Tobie mówić i kojarzyć z konkretną firmą czy marką. Czego się spodziewam, jeśli mam o połowę mniej polubień niż niektórzy półamatorzy?
Usłyszałem, że „trzeba nad tym popracować, przecież wystarczy zrobić fotkę, napisać dwa zdania i gotowe”. Twoje statystyki od razu rosną. Nic skomplikowanego, a jednak mam parę własnych przemyśleń odnośnie tej całej sytuacji.
Przede wszystkim wydaje mi się, że za sportowcem powinny przemawiać wyniki. Co z tego, że będę przeciętniakiem z wizerunkiem. Będę dostawał kasę za jakieś wygłupy na trasie? Nie potrafię sobie tego wyobrazić, by sprzedać swoje cele i ambicje sportowe. Myślę, że przede wszystkim należy dążyć do osiągnięcia własnego mistrzostwa sportowego, aby spełnić się jako zawodnik. Oczywiście ktoś może przytoczyć przykład Northuga i zarzucić mi, że taki gość potrafi i osiągać niesamowite wyniki, i budzić zainteresowanie ludzi swoim nietuzinkowym charakterem czy wybrykami pozasportowymi. OK, z pozoru tak to wygląda, ale ostatnio oglądałem nagranie ze szkolenia trenerów w Trondheim, gdzie Nrothug przedstawiał swoją drogę do sukcesu i tak naprawdę pokazał jak niezwykle skoncentrowany jest na dążeniu do swoich celów. Na tym filmie to zupełnie inny facet, niż jest przedstawiany w mediach. Oczywiście można tu wejść w polemikę i wyciągać kolejne wnioski, ale dla mnie sprawą priorytetową powinny być wyniki sportowe i samorealizacja – to da mi dużo większą satysfakcję niż kasa.
Przejdźmy dalej. Jak napisałem wcześniej – wrzucenie posta to nic trudnego. Fotka, dwa zdania i gotowe. Tylko że to kosztuje minuty – minuty koncentracji treningowej. I znowu ktoś może powiedzieć, że przy takiej objętości treningu to nie ma żadnego znaczenia. A ja powiem, że ma, bo w dzisiejszym sporcie zawodowym liczy się każdy szczegół. Czołówka jest tak wyrównana, że potem takie kwestie mogą mieć znaczenie przy ostatecznym wyniku. Kolejną sprawą jest banalność postów, która dosięga i mnie. Przy takim codziennym wrzucaniu fotki i zdania po jakimś czasie ludzi przestaje interesować co wrzuciłeś i w zasadzie tylko przewijają dalej Twoje zdjęcie. Nie dziwie się – ja też nie lubię banalności. Wrzucić coś, żeby tylko było? Lubie zaciekawić, rozśmieszyć, wysłać jakiś przekaz, a nad tym trzeba trochę pomyśleć. Niestety z braku czasu albo zmęczenia i ja przedstawiam niekiedy banalne rzeczy.
Z drugiej jednak strony środki od sponsora, który może zwracać uwagę na Twoją aktywność internetową, są potrzebne do rozwijania się. Dzięki nim masz pieniądze na zakupu sprzętu, inwestycji w dalszy rozwój i dalsze życie. Poza tym ze względu na charakter dyscypliny kontakt z wami – kibicami jest możliwy w zasadzie tylko przez internet. I bądź tu mądry człowieku.
A więc jakie jest teraz wyjście z tej sytuacji? Moim zdaniem podobne do zbilansowanej diety. Tak jak nie musimy napychać się tylko „sałatą” i zapominać o węglach, białku i tłuszczach, i w tym przypadku należy przede wszystkim dbać o trening, ale nie zapominać o innych rzeczach. Trzeba w pierwszej kolejności doskonalić siebie, swoje zdolności, ale i tak zorganizować czas, aby dbać o swój wizerunek, odpowiednią liczbę postów dla sponsora i dobry kontakt z kibicem. Tak też postaram się działać i organizować czas. Mam również pewien pomysł na aktywniejsze działanie na stronie, abyśmy mieli lepszy kontakt. I żeby potencjalny sponsor był ukontentowany.
Pozdrawiam z Gallivare, Maciek Staręga
Trasę zawodową uważam za otwartą. Może ktoś wie dlaczego Gällivare jest dla mnie szczególnym miejscem?
Posted by Maciej Staręga-Oficjalna strona on 15 listopada 2015