Passo Lavaze – to do tego pięknego miejsca przyjechaliśmy po startach w Seefeld. Starty potrzebne, ale których nie chciałbym rozpamiętywać. To nie były moje dni i widać to było na wynikach.
W sprincie porażka, mimo że złamałem kija to i tak start ten w moim wykonaniu był bardzo słaby i poniżej oczekiwań. Podobnie było na 10 km łyżwą. Ciężki bieg, zmęczenie czułem od początku na każdym kilometrze.
Wiem jednak, że na tą nie najlepszą dyspozycje na zawodach złożyło się parę kwestii (ciężki trening, powrót ze Skandynawii na wysokość i może brak aklimatyzacji). Nie szukam w tym usprawiedliwienia, a raczej wytłumaczenia, stać mnie na prezentowanie dużo wyższego poziomu. Ten wysoki poziom postaram się zaprezentować na kolejnym starcie w Davos i myślę, że pomoże mi w tym trening w tym wspaniałym miejscu. Pozdrowienia z Passo Lavaze.
Maciej Staręga